44
MARIUSZ KARPOWICZ
Gawarecki powtórzył jednak bardzo istotne spostrzeżenie jeszcze Juliana Pagaczew-
skiego, cytowane przez Sinko-Popielowąwjej artykule o Hieronimie Canavesi w „Rocz-
niku Krakowskim"*^. Pagaczewski zaliczył bowiem płytę lubelską do „szkoły" Gerolama.
Gawarecki sformułował sprawę w ten sposób, że „wykonano zapewne w warsztacie" te-
goż rzeźbiarza. Musiał zatem przyjąć, że po śmierci mistrza w 1582 warsztat pracował
dalej. Tymczasem naszym zdaniem wykonawcą jest nie tylko sam Canavesi, a nie żaden
warsztat, ale w ogóle to jedno z najlepszych dzieł mistrza. Rzecz ciekawa, że znawczyni
naszej rzeźby nagrobkowej - Helena Kozakiewiczowa, która pilnie zebrała wszystkie ca-
navesiana, stała twardo na stanowisku, że płyta jest Osmólskiego, a więc powstała w 17
lat po śmierci Gerolama, w związku z tym wykluczyła nawet jego warsztat*^.
Gerolamo Canavesi, jak ustala Kozakiewiczowa, musiał się pojawić na naszym terenie
około 1550. Przyjmuje się, że jest mediolańczykiem, bowiem na nie istniejącym już jego
nagrobku nazwany był „mediolanensis", i tak także zapisano go w dokumentach*^. Tym-
czasem była to tylko informacja o diecezji pochodzenia, wówczas bardzo istotna sprawa.
Znamy dziesiątki przykładów takich sformułowań, które w tamtych czasach były tym, co
dziś przynależność państwowa. W rzeczywistości urodził się w Lugano (kanton Ticino,
włoska Szwajcaria), w roku 1521. Szwajcarski heraldyk Alfredo Lienhard-Riva znalazł
dokumenty notarialne nie pozostawiające co do tego wątpliwości^.
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa przyjechał jako kamieniarz, murarz lub stiu-
kator, tak jak bardzo wielu synów Krainy Jezior Alpejskich, tej wielkiej wylęgami arty-
stów, emigrujących za chlebem po całej Europie. W jego twórczości nie widać bowiem
żadnych śladów wykształcenia rzeźbiarskiego. Pracować dłutem musiał się zapewne na-
uczyć już w Polsce. Kozakiewiczowa ustaliła, że w latach pięćdziesiątych współpracował
z Janem Marią Padovano i w jego to warsztacie musiał poznać arkana rzeźby. W latach
sześćdziesiątych się uniezależnił i otworzył własny warsztat na ulicy Floriańskiej w Kra-
kowie. Lata siedemdziesiąte - to szczyt jego popularności, kariery i ogólnopolskiego
uznania. Dzieła późniejsze, powstałe ok. 1580, są już na ogół słabsze, bardziej schema-
tyczne i rzeczywiście z szerokim udziałem warsztatu. Np. nagrobek Jakuba Rokossow-
skiego w Szamotułach (zm. 1580) i inne. Zmarł Canavesi w 1582.
Poza naszego lubelskiego rycerza, zbroja, szyszak, nawet układ rąk - powtarzają się
w dorobku Gerolama wielokrotnie. To nieledwie schemat. Tak upozowany jest przede
wszystkim sam Andrzej Górka z monumentalnego i niezwykle starannie wykonanego
pomnika w Poznaniu. A także i rzeczony Rokossowski, Mikołaj Przerębski (zm. 1570)
w Kamieńsku (dzieło słabsze, warsztatowe), i Mikołaj Troszyński (zm. 1575) w katedrze
w Łomży. Ten ostatni, po przeprowadzonej konserwacji okazał się dziełem wysokiej kla-
sy. Najwięcej jednak łączy rycerza lubelskiego z figurą Jana Tęczyńskiego z potrójnego
nagrobka w Książu Wielkim. Tęczyński zmarł wprawdzie w 1541, ale pomnik dla niego,
żony i córki powstał w latach 1565-1566 i jest najstarszym zachowanym dziełem wła-
snym Gerolama Canavesi. Tym razem zbroje są nie tyle podobne, co wręcz identyczne.
Zgadza się każdy szczegół, dosłownie identyczny jest nawet ryty na tych zbrojach orna-
ment. Między obu rycerzami zachodzi jednak dość istotna różnica - przy bliźniaczym
^ Krystyna SINKO, TAercnńu „Rocznik Krakowski", XXXVII, 1936, s. 155.
^ Helena KOZAKIEWICZOWA, ATTwiełM wPoAce, Warszawa 1984, s. 128-138, szczeg. 133. Tamże litera-
tura.
29 SINKO, op. cit., s.t3); KOZAKIEWICZOWA, op. cit., s. 128.
3° LIENHARD-RIYA, op. cit., s. 76.
MARIUSZ KARPOWICZ
Gawarecki powtórzył jednak bardzo istotne spostrzeżenie jeszcze Juliana Pagaczew-
skiego, cytowane przez Sinko-Popielowąwjej artykule o Hieronimie Canavesi w „Rocz-
niku Krakowskim"*^. Pagaczewski zaliczył bowiem płytę lubelską do „szkoły" Gerolama.
Gawarecki sformułował sprawę w ten sposób, że „wykonano zapewne w warsztacie" te-
goż rzeźbiarza. Musiał zatem przyjąć, że po śmierci mistrza w 1582 warsztat pracował
dalej. Tymczasem naszym zdaniem wykonawcą jest nie tylko sam Canavesi, a nie żaden
warsztat, ale w ogóle to jedno z najlepszych dzieł mistrza. Rzecz ciekawa, że znawczyni
naszej rzeźby nagrobkowej - Helena Kozakiewiczowa, która pilnie zebrała wszystkie ca-
navesiana, stała twardo na stanowisku, że płyta jest Osmólskiego, a więc powstała w 17
lat po śmierci Gerolama, w związku z tym wykluczyła nawet jego warsztat*^.
Gerolamo Canavesi, jak ustala Kozakiewiczowa, musiał się pojawić na naszym terenie
około 1550. Przyjmuje się, że jest mediolańczykiem, bowiem na nie istniejącym już jego
nagrobku nazwany był „mediolanensis", i tak także zapisano go w dokumentach*^. Tym-
czasem była to tylko informacja o diecezji pochodzenia, wówczas bardzo istotna sprawa.
Znamy dziesiątki przykładów takich sformułowań, które w tamtych czasach były tym, co
dziś przynależność państwowa. W rzeczywistości urodził się w Lugano (kanton Ticino,
włoska Szwajcaria), w roku 1521. Szwajcarski heraldyk Alfredo Lienhard-Riva znalazł
dokumenty notarialne nie pozostawiające co do tego wątpliwości^.
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa przyjechał jako kamieniarz, murarz lub stiu-
kator, tak jak bardzo wielu synów Krainy Jezior Alpejskich, tej wielkiej wylęgami arty-
stów, emigrujących za chlebem po całej Europie. W jego twórczości nie widać bowiem
żadnych śladów wykształcenia rzeźbiarskiego. Pracować dłutem musiał się zapewne na-
uczyć już w Polsce. Kozakiewiczowa ustaliła, że w latach pięćdziesiątych współpracował
z Janem Marią Padovano i w jego to warsztacie musiał poznać arkana rzeźby. W latach
sześćdziesiątych się uniezależnił i otworzył własny warsztat na ulicy Floriańskiej w Kra-
kowie. Lata siedemdziesiąte - to szczyt jego popularności, kariery i ogólnopolskiego
uznania. Dzieła późniejsze, powstałe ok. 1580, są już na ogół słabsze, bardziej schema-
tyczne i rzeczywiście z szerokim udziałem warsztatu. Np. nagrobek Jakuba Rokossow-
skiego w Szamotułach (zm. 1580) i inne. Zmarł Canavesi w 1582.
Poza naszego lubelskiego rycerza, zbroja, szyszak, nawet układ rąk - powtarzają się
w dorobku Gerolama wielokrotnie. To nieledwie schemat. Tak upozowany jest przede
wszystkim sam Andrzej Górka z monumentalnego i niezwykle starannie wykonanego
pomnika w Poznaniu. A także i rzeczony Rokossowski, Mikołaj Przerębski (zm. 1570)
w Kamieńsku (dzieło słabsze, warsztatowe), i Mikołaj Troszyński (zm. 1575) w katedrze
w Łomży. Ten ostatni, po przeprowadzonej konserwacji okazał się dziełem wysokiej kla-
sy. Najwięcej jednak łączy rycerza lubelskiego z figurą Jana Tęczyńskiego z potrójnego
nagrobka w Książu Wielkim. Tęczyński zmarł wprawdzie w 1541, ale pomnik dla niego,
żony i córki powstał w latach 1565-1566 i jest najstarszym zachowanym dziełem wła-
snym Gerolama Canavesi. Tym razem zbroje są nie tyle podobne, co wręcz identyczne.
Zgadza się każdy szczegół, dosłownie identyczny jest nawet ryty na tych zbrojach orna-
ment. Między obu rycerzami zachodzi jednak dość istotna różnica - przy bliźniaczym
^ Krystyna SINKO, TAercnńu „Rocznik Krakowski", XXXVII, 1936, s. 155.
^ Helena KOZAKIEWICZOWA, ATTwiełM wPoAce, Warszawa 1984, s. 128-138, szczeg. 133. Tamże litera-
tura.
29 SINKO, op. cit., s.t3); KOZAKIEWICZOWA, op. cit., s. 128.
3° LIENHARD-RIYA, op. cit., s. 76.