Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 72.2010

DOI issue:
Nr. 3
DOI article:
Recenzje i Polemiki
DOI article:
Kapustka, Mateusz: W sprawie recenzji mojej książki "Figura i hostia. O obrazowym przywoływaniu obecności w późnym średniowieczu" pióra Kamila Kopani: Biuletyn Historii Sztuki, LXXI: 2009, nr 4, s. 596-613
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.34904#0363

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
RECENZJE 1 POLEMIK)

355

krytyki do ironizujących projekcji, co mógłbym
jeszcze, według Recenzenta, napisać (s. 602: „ba-
dacz mógł równie dobrze okreśiić DepcwA/o czy
mianem liturgicznego eventu"')
- tyłko po to, aby doprowadzić rzecz do absurdu -
demaskuje już niestety twarde obiicze słownikowe-
go i łeksykonowego puryzmu. Aktuałność krytyko-
wanego w tym właśnie sformułowaniu słowo „hap-
pening" użytego przeze mnie porównawczo
w odniesieniu do niektórych działań obrazobur-
czych XVI w. pragnę akurat podtrzymać. Akcje te,
nie zawsze przecież motywowane teoiogiczną pole-
miką, miały bowiem częstokroć także charakter
spontanicznie improwizowanych i otwartych, pu-
blicznych wystąpień mających na cełu przede
wszystkim wywołanie szoku samym radykalizmem
nietypowego krytycznego postępowania względem
społecznie zaakceptowanych i semantycznie utrwa-
lonych wartości.
Chciałbym też poświęcić kilka słów istotnym za-
rzutom natury merytorycznej. W żadnym miejscu
książki nie piszę o tym, jakoby - jak chce tego Re-
cenzent - zabiegi chrześcijańskiej apologetyki
pierwszych wieków po Chrystusie mające na celu
wykrzewienie obrazu miały okazać się „bezowocne"
(s. 603), ani o tym, że „późnośredniowieczne próby
uobecniania Boga poprzez figurę należy rozumieć
jako swoistą kontynuację pragnień oraz tendencji
charakterystycznych dla świata antyku, odpowiednio
uformowaną przez czynniki kościelne" (s. 603 f.
Rozdział mojej książki dotyczący antyku i jego chrze-
ścijańskiej interpretacji zawiera rozważania na temat
naiwnych rzymskich przeformułowań elementów
obrazowego kultu greckich yo/A (kształtowanego,
jak starałem się wykazać w rozprawie, w dużej mie-
rze dość hermetycznie), modyfikacji mających na
celu m. in. wzmocnienie modelu deifikacji władcy
i triumfatora w przestrzeni publicznej, modełu obec-
nego zresztą czasem nawet bardziej w wymiarze
propagandowego tekstu, niż samej ikonosfery prze-
pełnionej już wówczas publicznymi wizerunkami.
Były to zarazem zabiegi w dużej mierze upraszcza-
jące pierwotny kształt greckich celebracji kultowych

(s. 597), „uteatralizowanych ceremoniach" (s. 598, 604),
„świątecznych celebracjach", „ceremoniach" (s. 598),
„celebracjach", „wielkotygodniowych celebracjach z wy-
korzystaniem rzeźb" (s. 599) „uteatralizowanych ceremo-
niach wielkotygodniowych" (s. 600), „wielkotygodnio-
wych celebracjach" (s. 609), itd.
^ Por. uwagę Recenzenta na s. 604: autor sugeruje
(...), że określone przejawy religijności, charakterystycz-
ne dla czasów późnego średniowiecza, są nie tyle paralel-
ne do przejawów religijności charakterystycznych dla
antyku, co raczej z nich wynikają."
^ Moje powtórne zdecydowane odcięcie się od kauzalnej

i to m. in. z tego właśnie względu rzymskie praktyki
stały się przedmiotem zdecydowanej krytyki Ojców
Kościoła i innych teologów czy apologetów, widzą-
cych w nich po prostu gloryfikację fałszywych idoli.
Z tej przyczyny też - poprzez pryzmat polemiki wy-
chodzącej z niepodważalności boskiego jedyno-
władztwa i niepowtarzalności aktu Stworzenia -
krytyka ta podkreślała złudność animistycznych wa-
lorów trójwymiarowych wizerunków jako rzeczy
materialnych. Nie tyle była ona, jak mylnie pisze
Kopania, „bezowocna", ile to właśnie ona poprzez
selektywny dobór argumentów przyczyniła się do
rozpowszechnienia w średniowieczu przekonania, iż
trójwymiarowa rzeźba może się ruszać oraz konse-
kwentnie działać i mieć zdolności sprawcze. W tym
rozdziale przeciwstawiłem się więc ewolucyjnemu
myśleniu o historycznych praktykach uobecniania
właśnie ze względu na fakt, iż opisywane zjawiska
były w dużej mierze przedmiotem filozoficznej i hi-
storiozoficznej dysputy, teologicznej argumentacji
oraz literackiej krytyki, jak również z uwagi na to, iż
to właśnie owa zażarta polemika, a nie jakieś do-
słownie pojmowane „długie trwanie" uwielbienia
dla idoli na przestrzeni wieków było motorem całe-
go procesu. Wykazując się niezrozumieniem logiki
tego rozdziału jako traktującego o historycznych za-
wiłościach i strukturalnych różnicach w uobecnia-
niu poprzez wizerunek między greckim antykiem,
rzymskim antykiem, pierwszą chrześcijańską reak-
cją i późnośredniowiecznymi próbami wpisania
uobecnienia w performatywnie przedstawianą ewan-
geliczną historię, Recenzent zarzuca mi po prostu
„niepotrzebne wprzęgnięcie porządku przyczyno-
wo-skutkowego w analizę zjawisk charakterystycz-
nych dla ludzkości jako takiej, stale przejawiających
się w różnym czasie, kulturach i miejscach"
(s. 604)^. Konkretnym efektem takiego właśnie my-
ślenia „na skróty", zwodzącego niestety w tym aku-
rat kontekście na komparatystyczne manowce, jest
następnie stwierdzenie w recenzji, iż w mojej książ-
ce porównuję aikonicznąformę wczesnogreckich fi-
gur do hostii w średniowieczu^. Rozumiem, iż efek-
tem tej nader uniwersalistycznej i pankulturowej
argumentacji historycznej w podsumowaniu na s. 267
książki Recenzent co prawda cytuje, ale jedynie jako -
Jego zdaniem - sygnał wewnętrznej sprzeczności mojej
rozprawy. Pragnę zresztą przypomnieć, iż zaznaczyłem
w tym miejscu zdecydowaną odmienność pomiędzy anty-
kiem i średniowieczem zarówno w dziedzinie uobecniają-
cych mediów obrazowych, jak i samych akcesoriów czy
akcydensów kultowych, wbrew wczesnej literaturze
przedmiotu.
^ O tym, że tego nie czynię, a za to rozważam samą histo-
ryczną możliwość mentalnego tworzenia obrazów uzu-
pełniających w obliczu bezobrazowej manifestacji, znów
 
Annotationen