Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 72.2010

DOI Heft:
Nr.4
DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Lameński, Lechosław: [Rezension von: Josef Pankiewicz, Josef Pankiewicz z Paryża nad Wisłę]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.34904#0515

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE

505

wieża. Ostatecznie 1 września i 924 r. na dworcu w
Krakowie żegnano uroczyście grupęjedenastu osób:
Seweryna Boraczoka, Jana Cybisa, Józefa Czapskie-
go (który jako jedyny w tym gronie znał perfekcyj-
nie j. francuski), Józefa Jaremę, Artura Nachta,
Tadeusza Potworowskiego, Janinę Przecławską-
Strzałecką, Hannę Rudzką-Cybisową, Janusza
Strzałeckiego, Mariana Szczyrbułę i Zygmunta Wa-
lczewskiego. Już w Paryżu dołączył do nich Jacek
Puget (jedyny w tym gronie rzeźbiarz), a kilka mie-
sięcy później Dorota Berłinerbłau-Seydemanowa.
W ten sposób stał i się oni pierwszymi studentami
Oddziału Paiyskiego krakowskiej ASP, powołanego
do życia formalnie w maju 1925 r. przez Minister-
stwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Pubłiczne-
go, w dużej mierze z inicjatywy Józefa Pankiewicza,
który stanął na jego czele.
Pobyt, który miał w założeniu trwać tylko kiłka
miesięcy, przeciągnął się do 1931 r. W trakcie sied-
miu łat spędzonych nad Sekwaną, uczniowie Pan-
kiewicza nie tylko małowałi pod jego kierunkiem
(zafascynowani podobnie jak on probłematyką ko-
łom), wystawiałi i brał i udział w międzynarodowych
konkursach, ałe także spotykali się z nim regularnie
w salach Luwru, na niecodziennych wykładach. Za
każdym razem spotkanie miało miejsce w innym
działe, przed obrazem kolejnego wielkiego twórcy,
a profesor opowiadał im o nim z typową dla siebie
erudycją, charakteryzował wnikłiwie epokę, w któ-
rej tworzył ten czy inny artysta oraz podkreśłał co
jest w analizowanym dziele wartościowego, co za-
sługuje na uwagę wymagającego widza, jednym sło-
wem uczył ich jak należy patrzeć i rozumieć wielkie
malarstwo europejskie różnych epok.
Kapiści po powrocie do kraju przejęli redakcję
„Głosu Plastyków", wydawanego w Krakowie waż-
nego pisma artystycznego, na łamach którego rozpo-
częli - z powodzeniem - walkę o dominacje koloru w
malarstwie polskim, a tak naprawdę o położenie naci-
sku z treści na formę, a tym samym na budowanie
obrazów kolorem, na rozstrzyganie ich po malarsku.
W efekcie powstało kilka grup artystycznych, dla któ-
rych problematyka koloru stała się priorytetem. 1 tak
w Krakowie zaczął działać Cech Artystów Plastyków
Jednoróg (w latach 1925-1935), powstały z inicjaty-
wy Jana Hrynkowskiego, Felicjana Kowarskiego,
Jana Rubczaka i Wacława Zawadowskiego, oraz
Zrzeszenie Artystów Plastyków Zwornik (w latach
1929-1939); na którego czełe stanął Emil Krcha i
Kasper Pochwalski, natomiast w Warszawie pojawiła
się Grupa Artystów Plastyków Pryzmat (lata 1933-
1939) złożona w większości z wychowanków kra-
kowskiej ASP, uczniów Felicjana Kowarskiego.

Już po II wojnie światowej, znaczna część
uczniów Józefa Pankiewicza z Komitetu Paryskiego
została profesorami, a nawet rektorami dwóch aka-
demii: warszawskiej i krakowskiej, przyczyniając
się do wychowania kolejnych pokołeń malarzy pol-
skich zainteresowanych kolorem. W ten sposób idee
i hasła głoszone przez Józefa Pankiewicza, nie stra-
ciły nic na aktualności, a jego duch ciągle jeszcze
unosi się nad naszym malarstwem.
I chociaż trudno porównywać wystawę kazimier-
ską Józefa Pankiewicza z ostatnią wielką wystawą
monograficzną artysty, jaka miała miejsce cztery
lata temu (w 2006 r.) w Muzeum Narodowym
w Warszawie, której towarzyszył olbrzymi, szalenie
efektownie wydany katalog, to jednak 34 obrazy
pokazane w małej, nie spełniającej żadnych wymo-
gów ekspozycyjnych salce w przyziemiu Kamienicy
Cełejowskiej, uzupełnionej skromnym (formatowo
i objętościowo), choć interesującym treściowo kata-
logiem, dały wszystkim zainteresowanym szansę na
zrozumienie fenomenu jego malarstwa. Komisarz
wystawy i jej pomysłodawca - dr Waldemar Odo-
rowski, nie pierwszy już raz wykazał się ogromną
wiedzą i wrażliwością podczas organizowania ko-
lejnej wystawy. Tym razem w swoim erudycyjnym
eseju trafnie zacytował min. słowa Jacka Woźnia-
kowskiego, że: "Pankiewicz nie był twórcą o „ży-
wiołowym" talencie, w ogóle uzdolnienia miał
średnie. Dysponował za to cechą zbyt rzadką wśród
ówczesnych naszych malarzy: ogromną kulturą,
wrażliwością i zarazem jakby rozwagą artystyczną.
One to pozwoliły mu na niezwykłe wyrównany po-
ziom jego zawsze młodej twórczości, dały suge-
stywną siłę jego działaniom wychowawczym,
zrobiły zeń człowieka, który zwłaszcza poprzez
sztukę swego przyjaciela, Bonnarda, nawiązał do
najpiękniejszych tradycji francuskiej świadomości
malarskiej"-^ Odorowski mając do dyspozycji bar-
dzo skromną przestrzeń ekspozycyjną, wybrał bar-
dzo trafnie te obrazy, które jak kamienie milowe
wyznaczyły najważniejsze etapy w twórczości Józe-
fa Pankiewicza. W ten sposób można było zobaczyć
w Kazimierzu Dolnym jeden z najpiękniejszych pej-
zaży impresjonistycznych w dziejach naszego ma-
larstwa (wspomniane wcześniej Tato. Motyw
z Kaz/n/terza, 1890, wł. Muzeum Śląskiego w Kato-
wicach), sugestywny, choć stosunkowo mało znany
nokturn (Zm/tek nocą, 1892, wł. Muzeum Historycz-
ne m. Warszawy), a także tak liczne i różnorodne
martwe natury oraz pejzaże (z różnych okresów
twórczości) czy wreszcie portrety (wśród nich wyra-
finowany Portret Mart/ /' Kryytyąy Mańkow.sA/cń,
19łl, wł. Muzeum Narodowe w Poznaniu). Ałe

* Jacek WOŹNłAKOWSKI, Co Aę dz/c/e ze .yzt/Aą?,
Warszawa 1974, s. 223.
 
Annotationen