Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 73.2011

DOI Heft:
Nr. 3-4
DOI Artikel:
In Memoriam
DOI Artikel:
Miziołek, Jerzy: Wspomnienie o Marii Skubiszewskiej, Luciano Bellosim i Miklósu Boskovitsu
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.34475#0587

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
IN MEMORIAM

577

opublikowany w BTospe^'va, 1, 1975, pp. 24-34.
Zarówno ten artykuł jak i ponad 20 innych zostały
zebrane w tomie pt. Come uu /iorho. ófurń'
s'M/ZUHg furJog-ohca, (Milano 2000).
Luciano Bellosi, który pozostał przez całe życie
kawalerem, był człowiekiem niezwykle serdecznym,
wrażliwym i pomimo otaczającej go sławy i dużego
grona uczniów niemal nieśmiałym i skromnym. Ten
wytrawny badacz, który fenomenalnie analizował
styl i formę nie tylko włoskiego, ale i niderlandzkiego
malarstwa nigdy perfekcyjnie nie opanował języka
angielskiego. Toteż występy na konferencjach były
dla niego dość męczące. Na jesieni 1998 r. w Galerii
Narodowej w Waszyngtonie po przeczytaniu zna-
komitego referatu pt. „The Function of the Rucellai
Madonna in the Church of Santa Maria Novella" był
zapytany przez amerykańskich kolegów o kilka zawi-
łych szczegółów. Wówczas wiedziony jakąś intuicją
zadałem mu dodatkowe pytanie po włosku. Bełlosi,
jakby odmieniony, w przepięknym stylu, odpowie-
dział na obydwa pytania. Już wcześniej wspierał mnie
niejednokrotnie w moich badaniach, ale od tego dnia
zostaliśmy przyjaciółmi. Wspomniany artykuł opu-
blikowany został w tomie pt. /fa/hu? Bung/ BuzuPng
o/tńg Duggg7Ro 7rggg7?to, (Washington, DC: Na-
tional Gallery of Art/Yale University Press, 2002).
O ile mi wiadomo nie tylko uniwersyteccy
uczniowie, ale dziesiątki badaczy malarstwa wło-
skiego z wielu krajów świata uczyło się od niego
analizy stylu i formy. W jakimś sensie jednym z jego
uczniów na początku pobytu w Italii był również
Boskovits, który z czasem wyrósł na badacza świato-
wej klasy. Mając za sobą niełatwą młodość w komu-
nistycznych Węgrzech i zapewne więcej śmiałości
i odwagi niż Bellosi, został z czasem autorem lub
współautorem katalogów kilku kolekcji poza Italią,
w tym malarstwa włoskiego w National Gallery of
Art w Waszyngtonie i kontynuatorem dzieła Richar-
da Offnera, czyli „Corpus of Florentine Painting".
Af/A/hs /MsAur/Ts
Autor książki uznanej dziś za klasyczną pt. Pzf-
P7713y7org7B77M uńG vz'gf/z'u <7g/ 7370-
7400 (Firenze 1975) urodził się 26 lipca 1935 r.
w Budapeszcie. Od momentu ukończenia studiów na
Uniwersytecie w rodzinnym mieście publikował in-
tensywnie na temat malarstwa włoskiego, co pozwo-
liło mu uzyskać stypendium w legendarnej filii
Uniwersytetu Harvarda w Italii zwanej 1 Tatti. Gdy
dotarł do Italii władze ówczesnych Węgier pozba-
wiły go paszportu i obywatelstwa; dopiero po zmia-
nach, jakie zaszły w Europie w latach 80. i 90.
Boskovits mógł odnowić kontakty z rodzinnym kra-
jem. Po latach naukowej tułaczki, dzięki wsparciu
Carla Yolpe i Roberto LonghTego, uzyskał w 1977 r.


katedrę w jakże odległym od Florencji zakątku Italii
- na Uniwersytecie w Cosenza. Zwykł wówczas żar-
tować mówiąc: „O Potenza, o Cosenza, o senza", co
znaczy „Albo w Potenzy albo w Cosenzy lub ni-
gdzie"; uzyskanie katedry historii sztuki w Rzymie,
Florencji, Sienie czy Mediolanie pozostaje do dziś
bardzo trudne. A jednak wl 980 r. został zatrudniony
na Universita Cattolica w Mediolanie, gdzie praco-
wał do 1995 r„ wpływając w znacznym stopniu na
oblicze znanego pisma Arże CrAh<277U!. Wreszcie
w 1995 r. przejął katedrę po słynnej Minie Gregori
na Uniwersytecie we Florencji.
Boskovits większość czasu spędzał w Niemiec-
kim Instytucie Historii Sztuki we Florencji (Kunst-
historisches Institut), wyposażonym w znakomitą
bibliotekę. Tu w odległym i cichym zakątku miał on
swój duży gabinet, gdzie często pracowali obok nie-
go jego współpracownicy, którzy z czasem stali się
wybitnymi znawcami i objęli ważne stanowiska,
m.in. we florenckiej Galleria delFAccademia. Dzię-
ki tej pracowni, znakomitej nie tylko bibliotece, ale
i fototece mógł Boskovits dokonać niemal cudu:
wznowić wydawanie wspomnianego „Corpus of
Florentine Painting", w ramach którego sam wydał
przynajmniej dwa opasłe tomy; jeden z nich opubli-
kowany przed kilku laty jest w całości poświęcony
mozaikom florenckiego baptysterium. Boskovits był
tytanem pracy, o czym najlepiej świadczy ilość i ja-
kość jego artykułów i książek. Nigdy nie pochylił się
nad żadnym komputerem, do końca życia używał tyl-
ko maszyny do pisania. Zwykł mówić, że „komputer"
ma w głowie, a pisanie na komputerze go rozprasza.
 
Annotationen