Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 48.1986

DOI issue:
Nr. 1
DOI article:
Czartoryska, Urszula: [Rezension von: Maria Hussakowska-Szyszko, Spadkobiercy Duchampa? Negacja sztuki w amerykańskim środowisku artystycznym]
DOI article:
Cesarski, Wojciech: O czymś nieokreślonym
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48711#0116

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
RECENZJE — KSIĄŻKI

kowska nie idą tak daleko, przynajmniej nie szli tak daleko
wówcza’s, gdy Autorka czytała ich teksty kilka lat temu,
pisząc omawianą książkę.
Praca Marii Hussakowskiej dzięki końcowym partiom
tekstu wprowadza czytelnika w pasjonujące dylematy odpo-
wiedzialności kultury wobec życia społecznego i czyni go
widzem tego spektaklu, którego uczestnikami są pospołu
artyści i krytycy, a który — w myśl przytoczonego odczytu
Duchampa — odbiorca dopiero rafinuje jako prawdziwe,
a nigdy nie ostateczne dzieło. Duchamp odszedł ze sceny
z właściwą sobie dyskrecją i dumą. Może jednak nadal patro-
nuje sztuce ,,szarych komórek”, skoro rozbrat obecnej tak
zwanej antysztuki z jego spuścizną jest aż nadto widoczny.
Jindrich Chalupecky we fragmencie swojej obszernej pracy
o autorze Boite Verte, publikowanym w Polsce w księdze
przygotowanej na jubileusz Mieczysława Porębskiego a za-
tytułowanej Tessera, umieszcza artystę w tradycji platońskiej;
niech będzie mi wolno przywołać tu przede wszystkim na nowo
Umberto Eco. Eco w swej monumentalnej powieści Imię róży
powiada, że główny spór zakonników czternastowiecznych

dotyczył apoteozy albo wymazania z historii filozofii rozwa-
żań Arystotelesa na temat śmiechu. Śmiech arystotelesowski
bowiem, w odróżnieniu od trywialnego śmiechu zbuntowanych
mas ciemnego ludu, który jest tylko niegroźnym przejścio-
wym odreagowaniem stałego uczucia trwogi, stanowił dla
myśli ortodoksyjnej konserwatywnego odłamu Kościoła praw-
dziwe zagrożenie: autentyczne wątpienie wobec pewników,
czynnik relatywizmu i unieważnienie przymusu życia w stałym
cieniu diabła, oczyszcza myśl ludzką promieniem jasnego
rozumowania. Jak się zdaje, mamy prawo sądzić, że wszystkie
te wartości w sztuce naszej doby, które tak czy inaczej łączone
są ze spuścizną — nie skarykaturowaną — Marcela Du-
champa, zawierają czynnik arystotelosowskiej jasnej pracy
umysłu skojarzonej z poczuciem szacunku dla tego, co nie-
domówiono i nieoczekiwane.
Dodajmy, że w tym sensie jednoznaczność jakiejkolwiek
interpretacji, rozumianej jako „definitywna”, choćby także
takiej, jaką proponował Jack Burnham — ujawnia mimowol-
nie całą swoją, łagodnie mówiąc, ograniczoność.
Łódź, Muzeum Sztuki

WOJCIECH CESARSKI
O CZYMŚ NIEOKREŚLONYM

Maria Hussakowska-Szyszko, Spadkobiercy Duchampa? Negacja sztuki w amerykańskim
środowisku artystycznym. Wydawnictwo Literackie, Kraków—Wrocław 1984, ss. 151, 23 il.

Dominującym uczuciem, jakie towarzyszyło mi przy
lekturze książki Marii Hussakowskiej-Szyszko było uczucie
irytacji. Jak tu się bowiem nie irytować, gdy intencje Autor-
ki są dla piszącego niniejsze niejasne, przedmiot jej zainte-
resowań poznawczych nieokreślony, stosowane metody ba-
dawcze nieprzekonywające, stanowisko wobec podejmowa-
nych kwestii pełne ewidentnych sprzeczności, a wybrana
forma narracji i język budzą same wątpliwości?
Wymieniony przed chwilą zarzut niezrozumiałości in-
tencji wydać się może, na pierwszy rzut oka, nieuzasa-
dniony. Hussakowska informuje przecież o swoich zamie-
rzeniach dwukrotnie: raz we Wstępie (s. 7-8), drugi raz
w krótkim Zakończeniu (s. 139-141). Wystarczy jednak
porównać oba to fragmenty, żeby zauważyć, że zawarte
w nich deklaracje różnią się między sobą. Ta zaskakująca
różnica stawia recenzenta książki już na wstępie w dość
kłopotliwej sytuacji. Jeżeli bowiem jednym z jego głównych
zadań jest immanentna ocena pracy, a więc orzeczenie:
czy i jak udało się Autorce zrealizować jej założenia, to
staje on natychmiast przed problemem: który program

powinien wyznaczyć jego punkt widzenia? ten, który de-
klarowany jest we Wstępie czy ten, który można odczytać
z Zakończenia?
Ponieważ Hussakowska nie dostarcza w tej kwestii ża-
dnych bezpośrednich wskazówek, a wybór którejkolwiek
z tych dwóch perspektyw mógłby zostać uznany za arbi-
tralny i niesprawiedliwy, z konieczności trzeba spojrzeć
na książkę z obu tych punktów widzenia.
To prawda, że deklaracja programowa zawarta w pier-
wszym fragmencie Wstępu (s. 7-8) sformułowana w wielo-
znacznym języku potocznym, wyłożona jest chaotycznie,
czyli tak, że nie wiadomo właściwie, który z wymienionych
celów stanowi cel główny pracy. Jeżeli jednak wyręczając
Autorkę uporządkujemy merytorycznie ów program i po-
staramy się przedstawić go w formie stylistycznie popra-
wniejszej, to w deklaracji wstępnej znajdziemy osiem zadań,
które Hussakowska chciała zrealizować: 1) prześledzić
historię funkcji i znaczeń przypisywanych pojęciu „anty-
sztuki”, 2) „przedstawić proces formowania się zjawiska
antysztuki”, 3) zrekonstruować koncepcję sztuki, tj. przy-

108
 
Annotationen