KATARZYNA PŁONKA-BAŁUS
Urszula Mazurczak, Zagadnienia czasu przedstawionego w obrazie na przykładzie
niderlandzkiego malarstwa tablicowego w XV w; Lublin 1984
W roku 1984 Redakcja Wydawnictw KUL w serii rozpraw
doktorskich Wydziału Nauk Humanistycznych udostępniła
czytelnikom pracę Urszuli Mazurczak zatytułowaną: Zagad-
nienie czasu przedstawionego w obrazie na przykładzie nider-
landzkiego malarstiua tablicowego w XV w. Już po lekturze
pierwszych kart łatwo spostrzec, iż wspomniana dysertacja
wykracza poza granice historii sztuki pojmowanej wąsko jako
badanie problemów stylu i ikonografii, tematem jej jest
bowiem szeroko rozumiane „zagadnienie czasu przedstawio-
nego”, analiza sposobów jego wyrażania w sztuce, w obrazie.
Ale jednocześnie trudno nie zauważyć, że podtytuł książki
sprowadza nas na konkretny grunt artystyczny i historyczny
— na grunt piętnasto wiecznego malarstwa niderlandzkiego.
Autorka podejmuje temat o charakterze uniwersalnym,
odnoszący się — jak sama twierdzi — do malarstwa w ogóle,
jednak skoro wybrała sobie określone tło rozważań, zobo-
wiązała się tym samym do możliwie pełnego poznania go
i do respektowania metod badawczych historii sztuki, względ-
nie takich, które mogą być z pożytkiem wykorzystane przez
naszą dyscyplinę. Postarajmy się zatem pod tym kątem
spojrzeć na książkę Urszuli Mazurczak, poczynając od jej
zawartości, treści i metody, na tezie i ostatecznych wnioskach
kończąc.
Na pierwszych stronach (7—9) znajdujemy Przedmowę,
a po niej Wprowadzenie (9—45), w którym na drodze speku-
lacji opartych o pewną erudycję filozoficzną, wyrażającą się
explicite licznymi cytatami Ingardena, odniesieniami do
Lessinga, Husserla, Kierkegaarda i myśli wspólczcsnycłi
estetyków francuskich, Autorka pragnie wypracować teore-
tyczne podstawy dla swoich rozważań; pragnie, jak sama
mówi, uściślić, na czym polegają „relacje czasowe”, w jakie
„obraz jest uwikłany” (s. 42). Po Wprowadzeniu następuje
Część I (s. 45—203), zawierająca analityczne opisy wybranych
piętnastowiecznych obrazów niderlandzkich, ujmowane, co
zresztą jest oczywiste, pod kątem zainteresowań Autorki
poszukującej w nich „czasu przedstawionego”. Część II
wraz z Zakończeniem (s. 203—325), poświęcona jest systema-
tyzacji i interpretacji spostrzeżeń poczynionych podczas oma-
wiania poszczególnych obrazów, a ponieważ w niej przedsta-
wione zostały wnioski Autorki, do treści jej przyjdzie nam
odwoływać się najczęściej. Książkę uzupełnia Dodatek (s.
325—395) traktujący o występowaniu elementów czasoprze-
strzennych w malarstwie chrześcijańskim przed XV w.,
który w myśl założeń Autorki informować ma o dokonujących
się w ciągu wieków w malarstwie przemianach w sposobie
wyrażania czasu, lecz w praktyce stanowi pobieżny, a miejsca-
mi błędny, zarys dziejów malarstwa do XVI wieku włącznie.
Jeszcze „wykaz literatury” oraz spis ilustracji — i oto cała
zawartość interesującej nas książki.
Skoro już mniej więcej wiemy, co Autorka pragnęła
w niej zawrzeć, przypatrzmy się sposobowi, w jaki to uczyniła.
Już sama konstrukcja (a w konsekwencji i metoda) pracy
Urszuli Mazurczak budzi pewien niepokój. Ryzykowna
bowiem wydaje się swoboda, z jaką Autorka porusza się po-
między analizą — pracowitym badaniem faktów, a inter-
pretacją — własnymi konkluzjami, budując swe rozważania
nie na pewnych ustaleniach, ale właśnie na subiektywnej
interpretacji. Oto już we Wprowadzeniu, a więc jeszcze poza
konkretem, poza malarstwem niderlandzkim XV wieku,
określone zostaje, czego szukać będzie Autorka w wybranych
przez siebie przykładach. I szuka tego, a nawet znajduje —
na drodze opisu i analizy. Znajdując spostrzega to, o czym
już przecież wcześniej (we Wprowadzeniu) wiedziała, że jest
— czas, który nazywa przedstawionym. Czyż takie postępo-
wanie nie może się stać źródłem przekonania czytelnika, iż
analiza jest dla Urszuli Mazurczak wygodnym narzędziem do
wykazania poprawmości własnego rozumowania ? A przecież
chyba taki wniosek z lektury byłby krzywdzący! Podobnie
dyskusyjno jest miejsce, charakter i funkcja Dodatku. Za-
warte w nim informacje z powodzeniem mogłyby okazać się
przydatne dla rozwrażań nad piętnastowiecznym malarstwem
niderlandzkim, w polni podkreślając jego dokonania a zara-
zem ukazując źródła. Niestety, zepchnięcie tej problematyki
do roli aneksu budzi poważne wątpliwości co do jego celowrości.
Cóż bowiem miał ów Dodatek ukazywać, jeśli nie tło dla
malarstwa niderlandzkiego XV wieku?
W miarę lektury trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że
książka Urszuli Mazurczak w najmniejszym stopniu traktuje
o malarstwie wczesnoniderlandzkim, które niejako przez
przypadek wybrane zostało jako przykład ilustrujący zja-
wisko o zasięgu daleko szerszym.
Popatrzmy zatom, co skłoniło Autorkę do wyboru tego
właśnie przedmiotu badań. Na s. 30 Urszula Mazurczak
przyznaje się, że na decyzję wypłynął fakt, iż przedmiot jej
317
Urszula Mazurczak, Zagadnienia czasu przedstawionego w obrazie na przykładzie
niderlandzkiego malarstwa tablicowego w XV w; Lublin 1984
W roku 1984 Redakcja Wydawnictw KUL w serii rozpraw
doktorskich Wydziału Nauk Humanistycznych udostępniła
czytelnikom pracę Urszuli Mazurczak zatytułowaną: Zagad-
nienie czasu przedstawionego w obrazie na przykładzie nider-
landzkiego malarstiua tablicowego w XV w. Już po lekturze
pierwszych kart łatwo spostrzec, iż wspomniana dysertacja
wykracza poza granice historii sztuki pojmowanej wąsko jako
badanie problemów stylu i ikonografii, tematem jej jest
bowiem szeroko rozumiane „zagadnienie czasu przedstawio-
nego”, analiza sposobów jego wyrażania w sztuce, w obrazie.
Ale jednocześnie trudno nie zauważyć, że podtytuł książki
sprowadza nas na konkretny grunt artystyczny i historyczny
— na grunt piętnasto wiecznego malarstwa niderlandzkiego.
Autorka podejmuje temat o charakterze uniwersalnym,
odnoszący się — jak sama twierdzi — do malarstwa w ogóle,
jednak skoro wybrała sobie określone tło rozważań, zobo-
wiązała się tym samym do możliwie pełnego poznania go
i do respektowania metod badawczych historii sztuki, względ-
nie takich, które mogą być z pożytkiem wykorzystane przez
naszą dyscyplinę. Postarajmy się zatem pod tym kątem
spojrzeć na książkę Urszuli Mazurczak, poczynając od jej
zawartości, treści i metody, na tezie i ostatecznych wnioskach
kończąc.
Na pierwszych stronach (7—9) znajdujemy Przedmowę,
a po niej Wprowadzenie (9—45), w którym na drodze speku-
lacji opartych o pewną erudycję filozoficzną, wyrażającą się
explicite licznymi cytatami Ingardena, odniesieniami do
Lessinga, Husserla, Kierkegaarda i myśli wspólczcsnycłi
estetyków francuskich, Autorka pragnie wypracować teore-
tyczne podstawy dla swoich rozważań; pragnie, jak sama
mówi, uściślić, na czym polegają „relacje czasowe”, w jakie
„obraz jest uwikłany” (s. 42). Po Wprowadzeniu następuje
Część I (s. 45—203), zawierająca analityczne opisy wybranych
piętnastowiecznych obrazów niderlandzkich, ujmowane, co
zresztą jest oczywiste, pod kątem zainteresowań Autorki
poszukującej w nich „czasu przedstawionego”. Część II
wraz z Zakończeniem (s. 203—325), poświęcona jest systema-
tyzacji i interpretacji spostrzeżeń poczynionych podczas oma-
wiania poszczególnych obrazów, a ponieważ w niej przedsta-
wione zostały wnioski Autorki, do treści jej przyjdzie nam
odwoływać się najczęściej. Książkę uzupełnia Dodatek (s.
325—395) traktujący o występowaniu elementów czasoprze-
strzennych w malarstwie chrześcijańskim przed XV w.,
który w myśl założeń Autorki informować ma o dokonujących
się w ciągu wieków w malarstwie przemianach w sposobie
wyrażania czasu, lecz w praktyce stanowi pobieżny, a miejsca-
mi błędny, zarys dziejów malarstwa do XVI wieku włącznie.
Jeszcze „wykaz literatury” oraz spis ilustracji — i oto cała
zawartość interesującej nas książki.
Skoro już mniej więcej wiemy, co Autorka pragnęła
w niej zawrzeć, przypatrzmy się sposobowi, w jaki to uczyniła.
Już sama konstrukcja (a w konsekwencji i metoda) pracy
Urszuli Mazurczak budzi pewien niepokój. Ryzykowna
bowiem wydaje się swoboda, z jaką Autorka porusza się po-
między analizą — pracowitym badaniem faktów, a inter-
pretacją — własnymi konkluzjami, budując swe rozważania
nie na pewnych ustaleniach, ale właśnie na subiektywnej
interpretacji. Oto już we Wprowadzeniu, a więc jeszcze poza
konkretem, poza malarstwem niderlandzkim XV wieku,
określone zostaje, czego szukać będzie Autorka w wybranych
przez siebie przykładach. I szuka tego, a nawet znajduje —
na drodze opisu i analizy. Znajdując spostrzega to, o czym
już przecież wcześniej (we Wprowadzeniu) wiedziała, że jest
— czas, który nazywa przedstawionym. Czyż takie postępo-
wanie nie może się stać źródłem przekonania czytelnika, iż
analiza jest dla Urszuli Mazurczak wygodnym narzędziem do
wykazania poprawmości własnego rozumowania ? A przecież
chyba taki wniosek z lektury byłby krzywdzący! Podobnie
dyskusyjno jest miejsce, charakter i funkcja Dodatku. Za-
warte w nim informacje z powodzeniem mogłyby okazać się
przydatne dla rozwrażań nad piętnastowiecznym malarstwem
niderlandzkim, w polni podkreślając jego dokonania a zara-
zem ukazując źródła. Niestety, zepchnięcie tej problematyki
do roli aneksu budzi poważne wątpliwości co do jego celowrości.
Cóż bowiem miał ów Dodatek ukazywać, jeśli nie tło dla
malarstwa niderlandzkiego XV wieku?
W miarę lektury trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że
książka Urszuli Mazurczak w najmniejszym stopniu traktuje
o malarstwie wczesnoniderlandzkim, które niejako przez
przypadek wybrane zostało jako przykład ilustrujący zja-
wisko o zasięgu daleko szerszym.
Popatrzmy zatom, co skłoniło Autorkę do wyboru tego
właśnie przedmiotu badań. Na s. 30 Urszula Mazurczak
przyznaje się, że na decyzję wypłynął fakt, iż przedmiot jej
317