Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 17.1988

DOI Artikel:
Jaroszewski, Tadeusz Stefan: Czarnomin: pałac z dwudziestodolarowego banknotu
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.14540#0407

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Rocznik Historii Sztuki, t. XVII
Ossolineum 1988
PL ISSN 0080-3472

TADEUSZ STEFAN JAROSZEWSKI

CZARNOMIN - PAŁAC Z DWUDZIESTODOLAROWEGO BANKNOTU

W latach pacholęcych byłem mimowolnym świadkiem transakcji walutowej, która głęboko zapadła
mi w pamięć i w jakiś sposób wpłynęła na moje późniejsze zainteresowania. Było to w czasach
okupacji niemieckiej, bodaj w 1943 r. Zbierałem wówczas znaczki pocztowe, które kupowałem zwykle
w zakurzonym i ciemnym antykwariacie książkowym znajdującym się po parzystej stronie ulicy
Mazowieckiej, stosunkowo niedaleko skrzyżowania z ulicą Świętokrzyską. Znaczki kupowało się
w głębi pomieszczenia przy biurku stale oświetlonym stojącą na nim lampą. Za biurkiem urzędował
nobliwy starszy pan, zdaje się, że współwłaściciel antykwariatu, zawsze chętnie rozmawiający z klientami,
nawet takimi, jak ja, których stać było najwyżej na kilkudziesięciozłotowy zakup. Pewnego dnia
wpatrywałem się pożądliwie w rozłożony na biurku klaser ze znaczkami Dahomeju i nie zauważyłem,
kiedy przysiadł się do biurka nowy klient. Pan ten teatralnym szeptem wyraził chęć nabycia dolarów.

„Ile pan chce?" — zapytał właściciel stoiska filatelistycznego.

„Może być sto" — brzmiała odpowiedź.

„Proszę bardzo!" — starszy pan wyjął z zanadrza plik zielonych banknotów, odliczył starannie
pięć dwudziestodolarowych i wręczył je klientowi. Ten uważnie obejrzał banknoty i niezwłocznie
uiścił należność w „młynarkach", nie pamiętam już po jakim kursie. Raz jeszcze spojrzał na
banknoty i westchnął:

„Mój Boże, jak ten Biały Dom jest podobny do pałacu w Czarnominie na Podolu. Zresztą
Czarnomin znacznie piękniejszy, znacznie piękniejszy..." Zamruczał jeszcze coś i wyszedł. Nigdy
więcej tego człowieka nie widziałem, nie wiem kim był i jak się nazywał. Nie pamiętam nawet,
jak wyglądał, w świadomości pozostała mi tylko nazwa Czarnomin, która zaczęła mnie prześladować.
Jak wyglądał pałac czarnomiński? Wiedziałem tylko tyle, że musiał być podobny do Białego Domu,
który widnieje na dwudziestodolarowym banknocie! Kto go projektował, gdzie znaleźć o nim
wiadomości? Nie wiedziałem i nieprędko miałem się dowiedzieć, nadeszły bowiem wydarzenia,
które na długo wyparły Czarnomin z moich myśli. Powstanie Warszawskie, totalne zniszczenie
Warszawy, poniewierka najpierw w Podkowie Leśnej, a później w Piotrkowie Trybunalskim, wreszcie
radosny powrót do Warszawy i rozpoczęcie nowego życia na gruzach nie sprzyjały rozmyślaniom
o niemal abstrakcyjnej i nierzeczywistej podolskiej rezydencji.

Czarnomin sam się jednak przypomniał. Wracałem któregoś zimowego dnia 1947 r. ze szkoły do
domu (chodziłem do gimnazjum im. Tadeusza Reytana mieszczącego się wówczas przy ul. Rako-
wieckiej 23) i na Marszałkowskiej w pobliżu Pięknej dojrzałem w witrynie księgarni książkę Anto-
niego Urbańskiego Podzwonne na zgliszczach Litwy i Rusi. Zaintrygowany tytułem i podobizną
pięknego klasycystycznego pałacu na okładce zapragnąłem koniecznie przerzucić tę książkę. Witryna,
a raczej oszklona gablota, umieszczona była w ocalałej cudem bramie wypalonej kamienicy, sama
zaś księgarnia, prowadzona przez ekscentrycznego arystokratę o historycznym nazwisku, znajdowała
się w dawnej stróżówce. Wszedłem i poprosiłem o książkę z witryny, właściciel podał mi niezwłocznie
inny egzemplarz, który miał pod ręką. Otworzyłem książkę i natychmiast natrafiłem na rozdział
zatytułowany „Czarnomin". Z wypiekami na twarzy przeczytałem egzaltowany i żałosny w swej
naiwności tekst i obejrzałem pięć zamieszczonych w nim kiepskich zdjęć (jedno z nich reprodukowane
było na okładce). Doznałem mimo wszystko uczucia wielkiej radości; dowiedziałem się nareszcie,
 
Annotationen