410
TADEUSZ S. JAROSZEWSKI
mi potem Czarnomin — ale nie miały tego sentymentu powozowego, który zanikł już dzisiaj na
zawsze"21.
Relacja Jarosława Iwaszkiewicza kończy skromny zasób wiadomości o pałacu w Czarnominie,
który przestał już być budowlą nierzeczywistą i niemal abstrakcyjną, nabrał nawet pewnego kolorytu,
ale w dalszym ciągu niewiele o nim wiadomo. Nie wiemy nic o jego wnętrzach, nie znamy ich
układu ani dekoracji i wyposażenia. Kiepskie zdjęcie w książce Urbańskiego posłużyło Andrzejowi
Grzybowskiemu jako podstawa do próby rekonstrukcji salonu. Darzę jednak Czarnomin specjalnym
sentymentem. Między innymi dzięki przypadkowemu zetknięciu się z tym pałacem rozpoczęła się
w moim życiu pasjonująca wieloletnia przygoda z historią sztuki.
I jeszcze jednak glossa do niniejszego komunikatu, który można by właściwie zakończyć poprzed-
nim zdaniem. „Sprawa" Czarnomina znalazła swoje definitywne zamknięcie w dniu 17 marca 1980 г.,
kiedy śliczna dziewczyna nosząca nazwisko właścicieli Czarnomina zdawała w mojej obecności egzamin
magisterski. Wszystkie moje wysiłki, by dowiedzieć się czegokolwiek o pałacu przypominającym
Biały Dom stanęły mi żywo przed oczami. Dziewczyna napisała na moim seminarium bardzo dobrą
pracę magisterską o Dawidzie Lande, interesująco nakreśliła na egzaminie najpierw obraz secesji
w architekturze polskiej, a potem sylwetkę Antonia Gaudiego, ale o rodzinnym Czarnominie nie
wiedziała nic. Wtedy powstała myśl napisania niniejszego komunikatu22.
21 J. Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Kraków 1957, s. 124, 125.
22 Już po złożeniu do druku tego artykułu ukazał się tom 2 wydawnictwa Pamjatniki gradostroitelstwa i architektury
Ukrainskoi SSR, gdzie znajduje się wzmianka o Czarnominie na s. 26. Pałac zachował się do dzisiaj z pewnymi zmianami.
Nie wiadomo kiedy rozebrano portyk od podjazdu, a korpus pałacowy przedłużono niefortunnie w latach dziewięćdziesiątych
XIX w., dodając przy drugim jego boku nowe neorenesansowe skrzydło.
TADEUSZ S. JAROSZEWSKI
mi potem Czarnomin — ale nie miały tego sentymentu powozowego, który zanikł już dzisiaj na
zawsze"21.
Relacja Jarosława Iwaszkiewicza kończy skromny zasób wiadomości o pałacu w Czarnominie,
który przestał już być budowlą nierzeczywistą i niemal abstrakcyjną, nabrał nawet pewnego kolorytu,
ale w dalszym ciągu niewiele o nim wiadomo. Nie wiemy nic o jego wnętrzach, nie znamy ich
układu ani dekoracji i wyposażenia. Kiepskie zdjęcie w książce Urbańskiego posłużyło Andrzejowi
Grzybowskiemu jako podstawa do próby rekonstrukcji salonu. Darzę jednak Czarnomin specjalnym
sentymentem. Między innymi dzięki przypadkowemu zetknięciu się z tym pałacem rozpoczęła się
w moim życiu pasjonująca wieloletnia przygoda z historią sztuki.
I jeszcze jednak glossa do niniejszego komunikatu, który można by właściwie zakończyć poprzed-
nim zdaniem. „Sprawa" Czarnomina znalazła swoje definitywne zamknięcie w dniu 17 marca 1980 г.,
kiedy śliczna dziewczyna nosząca nazwisko właścicieli Czarnomina zdawała w mojej obecności egzamin
magisterski. Wszystkie moje wysiłki, by dowiedzieć się czegokolwiek o pałacu przypominającym
Biały Dom stanęły mi żywo przed oczami. Dziewczyna napisała na moim seminarium bardzo dobrą
pracę magisterską o Dawidzie Lande, interesująco nakreśliła na egzaminie najpierw obraz secesji
w architekturze polskiej, a potem sylwetkę Antonia Gaudiego, ale o rodzinnym Czarnominie nie
wiedziała nic. Wtedy powstała myśl napisania niniejszego komunikatu22.
21 J. Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Kraków 1957, s. 124, 125.
22 Już po złożeniu do druku tego artykułu ukazał się tom 2 wydawnictwa Pamjatniki gradostroitelstwa i architektury
Ukrainskoi SSR, gdzie znajduje się wzmianka o Czarnominie na s. 26. Pałac zachował się do dzisiaj z pewnymi zmianami.
Nie wiadomo kiedy rozebrano portyk od podjazdu, a korpus pałacowy przedłużono niefortunnie w latach dziewięćdziesiątych
XIX w., dodając przy drugim jego boku nowe neorenesansowe skrzydło.