438
JAN BIAŁOSTOCKI
1. Władysław Podkowiński, Szal, 1894, Muzeum Narodowe w Krakowie
koniem Platona, który w Fajdrosie uosabia negatywne popędy duszy, przeciwstawiające się jej
stronie pozytywnej, wcielonej w konia białego.
Toteż koń nie może unosić dziewczyny w „dal, w bezkres pożądań". To nie wzlot, lecz upadek.
Właściwiej odczytał akcję obrazu Jan August Kisielewski słowami bohaterki swego dramatu W sieci
(1899), noszącej imię Julka. Owa Julka przemawia już wcale po Przybyszewsku :
„Podkowińskiego widzieliście Szał, szalonego Podkowińskiego szalony Szał [...] Jak to wygląda.
Wcale nie wygląda. To leci, spada, krzyczy. Opowiadać, co tu opowiadać, to trzeba widzieć.
Jest skała pochylona, stroma nad przepaścią bez granic, bez dna. Ze skały czarnej nagiej z rykiem
potwornym ześlizgnął się rozszalały koń kary — zjeżdża na zadzie: przednie nogi zgięte, rzucone
w przód, tym piekielnym skokiem na zatracenie. Grzywa rozwiana burzą — z wyrazem takiego
dzikiego zaślepienia, zapamiętania się wichrowego — łeb skręcony w bok — a z pyska tego potwora,
tej rozszalałej bestii apokaliptycznej idzie piana szaleństwa — obłędu, orgia życia i śmierci. Potem
ja — nie — ona — kobieta — nie — kobiecość. Do potężnej szyi, do tego karku cudownego rumaka
przylgnęła miłośnie kobieta — o tak (gest), objęła go za kark, przylgnęła do jego tułowia — blade
oczy zamknęła — i z tym przedziwnym uśmiechem oddania — ekstazy miłosnej — rozkoszy i bólu —
z włosami złotymi, zaplątanymi w krucze liście grzywy konia — leci, leci z nim ze sobą — ze
swoim wszystkim, cała idzie w przepaść, na zatracenie [. ..]"5.
5 J. A. Kisielewski, W sieci, Lwów b.r. [1899], s. 24, cyt. u Wierzchowskiej, op. cit., s. 101. Nowe wydanie
dramatu: Kisielewski, W sieci. Karykatury, Warszawa 1956.
JAN BIAŁOSTOCKI
1. Władysław Podkowiński, Szal, 1894, Muzeum Narodowe w Krakowie
koniem Platona, który w Fajdrosie uosabia negatywne popędy duszy, przeciwstawiające się jej
stronie pozytywnej, wcielonej w konia białego.
Toteż koń nie może unosić dziewczyny w „dal, w bezkres pożądań". To nie wzlot, lecz upadek.
Właściwiej odczytał akcję obrazu Jan August Kisielewski słowami bohaterki swego dramatu W sieci
(1899), noszącej imię Julka. Owa Julka przemawia już wcale po Przybyszewsku :
„Podkowińskiego widzieliście Szał, szalonego Podkowińskiego szalony Szał [...] Jak to wygląda.
Wcale nie wygląda. To leci, spada, krzyczy. Opowiadać, co tu opowiadać, to trzeba widzieć.
Jest skała pochylona, stroma nad przepaścią bez granic, bez dna. Ze skały czarnej nagiej z rykiem
potwornym ześlizgnął się rozszalały koń kary — zjeżdża na zadzie: przednie nogi zgięte, rzucone
w przód, tym piekielnym skokiem na zatracenie. Grzywa rozwiana burzą — z wyrazem takiego
dzikiego zaślepienia, zapamiętania się wichrowego — łeb skręcony w bok — a z pyska tego potwora,
tej rozszalałej bestii apokaliptycznej idzie piana szaleństwa — obłędu, orgia życia i śmierci. Potem
ja — nie — ona — kobieta — nie — kobiecość. Do potężnej szyi, do tego karku cudownego rumaka
przylgnęła miłośnie kobieta — o tak (gest), objęła go za kark, przylgnęła do jego tułowia — blade
oczy zamknęła — i z tym przedziwnym uśmiechem oddania — ekstazy miłosnej — rozkoszy i bólu —
z włosami złotymi, zaplątanymi w krucze liście grzywy konia — leci, leci z nim ze sobą — ze
swoim wszystkim, cała idzie w przepaść, na zatracenie [. ..]"5.
5 J. A. Kisielewski, W sieci, Lwów b.r. [1899], s. 24, cyt. u Wierzchowskiej, op. cit., s. 101. Nowe wydanie
dramatu: Kisielewski, W sieci. Karykatury, Warszawa 1956.