Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki
— 28.1966
Zitieren dieser Seite
Bitte zitieren Sie diese Seite, indem Sie folgende Adresse (URL)/folgende DOI benutzen:
https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0140
DOI Heft:
Nr. 2
DOI Artikel:Tomkiewicz, Władysław: Obrazy z kolegiaty łowickiej i ich przypuszczalny twórca
DOI Seite / Zitierlink:https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0140
WŁADYSŁAW TOMKIEWICZ
II. 19. Fragment U. 1. (Fot. Z.
Tomaszewska)
tacią, którą przedstawia autoportret dominikański.
Czyja to podobizna?
Jest to problem sam w sobie, tym bardziej, że
w ówczesnym malarstwie polskim z twarzą tą, jak-
kolwiek odmiennie czasem ucharakteryzowaną, można
się spotkać kilkakrotnie. Jest to zrozumiałe, bo już
Diirer zauważył, że każdy malarz maluje postacie do
siebie podobne. A jeśli niekiedy spostrzegamy auto-
portrety „poprawione”, czy zwłaszcza odmłodzone, to
zjawisko to wyjaśni nam Mieczysław Wallis w sposób
bardzo przekonywający: jeśli malarz jest niezadowo-
lony z odbicia swej twarzy w lustrze, to w autopor-
trecie na pewno nie lustro będzie miało rację17.
W tym miejscu autor spostrzegł się, że tekst arty-
kułu przekroczył już wytyczone przez Redakcję roz-
miary, toteż wywody swe przerywa z żalem, pozosta-
wiając ostateczne rozwiązanie sprawy domyślności
Czytelnika. „Reszta jest milczeniem”,
17 Tamże, s. 121,
II. 19. Fragment U. 1. (Fot. Z.
Tomaszewska)
tacią, którą przedstawia autoportret dominikański.
Czyja to podobizna?
Jest to problem sam w sobie, tym bardziej, że
w ówczesnym malarstwie polskim z twarzą tą, jak-
kolwiek odmiennie czasem ucharakteryzowaną, można
się spotkać kilkakrotnie. Jest to zrozumiałe, bo już
Diirer zauważył, że każdy malarz maluje postacie do
siebie podobne. A jeśli niekiedy spostrzegamy auto-
portrety „poprawione”, czy zwłaszcza odmłodzone, to
zjawisko to wyjaśni nam Mieczysław Wallis w sposób
bardzo przekonywający: jeśli malarz jest niezadowo-
lony z odbicia swej twarzy w lustrze, to w autopor-
trecie na pewno nie lustro będzie miało rację17.
W tym miejscu autor spostrzegł się, że tekst arty-
kułu przekroczył już wytyczone przez Redakcję roz-
miary, toteż wywody swe przerywa z żalem, pozosta-
wiając ostateczne rozwiązanie sprawy domyślności
Czytelnika. „Reszta jest milczeniem”,
17 Tamże, s. 121,