Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 38.1976

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Piwocki, Ksawery: Wspomnienie Pośmiertne
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48040#0094

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
WSPOMNIENIE POŚMIERTNE

polemikach z Dworakiem i Wólfflinem, z metodą
ikonologiczną i semiologiczną, może dlatego swoje
własne prace badawcze traktował w sposób jemu
tylko właściwy — jako najbardziej osobiste powo-
łanie, którego do końca zrealizować nie sposób, które
wciąż na nowo, uparcie i konsekwentnie należy za-
czynać, nie celebrując zanadto tego, co się już zro-
biło, ale mając pełne poczucie znaczenia i wartości
tego, czego się właśnie dokonuje.

A myślę, że to dopiero jest cechą prawdziwego —
nie badacza, nie naukowca, bo ci mogą mieć stosu-
nek do swej pracy różny — ale prawdziwego, ży-
wego i twórczego uczonego. Takiego, jakim był i ja-
kiego przykładem zawsze dla nas pozostanie Ksa-
wery Piwocki.

Mieczysław Porębski

Kiedy przed kilku laty grono przyjaciół, współ-
pracowników i uczniów postanowiło uczcić siedem-
dziesiąte urodziny Ksawerego Piwockiego wydaniem
jubileuszowej publikacji, nadano jej tytuł Granice
Sztuki. Bo w swej pracy badawczej Ksawery Pi-
wocki ustawicznie docierał do obszarów położonych
na granicach zakresu sztuki, takiego jak się go po-
tocznie pojmuje. Zajmował się problematyką twór-
czości ludowej, sztuki peryferyjnej, naiwnej, miej-
skiego prymitywu — choć jednocześnie obchodziły
go, pociągały i interesowały także dzieła wielkiej
sztuki. Docierał do granic sztuki, a nawet wybiegał
poza nie, by z zewnątrz, niejako z perspektywy
spoglądać na jej królestwo i w ten sposób starać się
dostrzec to, co w nim naprawdę istotne.
Gdy dziś patrzymy na zamknięte już ziemskie
życie Ksawerego Piwockiego, spoza jego granicy, ry-
sują nam się wyraźnie istotne cechy uczonego, a nade
wszystko człowieka: był człowiekiem odważnym,
mądrym i prawym. Odważnym, bo nie bał się wy-
powiadać sądów niepopularnych, a nawet zwalczanych
i czynił to z prostotą, rozbrajającą zajadłych kryty-
ków; mądrym, bo interesowały go sprawy centralne
i zasadnicze, które koncentrowały na sobie jego uwa-
gę nawet wówczas, gdy właściwą materią pracy były
przedmioty czy zagadnienia o pobocznym znaczeniu;
był mądry, bo w swych rozważaniach czynił obfity
użytek ze zdrowego rozsądku i nie tracił czasu na
zabieganie o wartości, o które zabiegać nie warto;
bvł wreszcie człowiekiem prawym, bo trzymał się

wiernie obranych zasad postępowania, w które wie-
rzył i nie odstępował od nich dla doraźnych korzyści.
Nic dziwnego, że człowiekowi o takich cechach
charakteru i o takiej postawie powierzano te .sta-
nowiska, które reprezentowały opinię społeczną na
terenie historii sztuki. Ksawery Piwocki był przez
kilka lat prezesem Zarządu Głównego Stowarzyszenia
Historyków Sztuki a później przewodniczącym Ko-
mitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk. Ale
jakże odbiegał od tego, co się z pojęciem prezesa
potocznie kojarzy. Był zaprzeczeniem konwencjonal-
ności i oficjalności —- w sposobie bycia, w słowie,
nawet w sposobie ubierania się. Swoim postępowa-
niem nieustannie demaskował zakorzenione złudzenie
o rzeczywistym istnieniu instytucji, komitetów, urzę-
dów. Dla Piwockiego nie miały one prawdziwego
bytu, istnieli tylko ludzie i ich sprawy, do nich
umiał mówić ze swoją ujmującą, jakby nieco zaże-
nowaną prostotą, z nimi umiał zaraz nawiązać kontakt,
'do nich umiał się uśmiechać. Wydawał się skrępo-
wany tak długo, jak długo trzeba było używać „stylu
poważnego”, jak długo nie mógł puścić wodzy swemu,
głęboko w jego naturze tkwiącemu, poczuciu humoru.
A jakże świetnym był opowiadaczem rzeczy zabaw-
nych. Toteż brakować nam będzie jego odwagi,
mądrości i prawości, ale może najbardziej jego po-
godnego, życzliwego ludziom uśmiechu, którym po-
trafił tak pięknie rozjaśniać życie tym wszystkim,
którzy się z nim stykali.
Jan Białostocki
 
Annotationen