Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 38.1976

DOI Heft:
Nr. 3
DOI Artikel:
Chrzanowski, Tadeusz: Katalog rysunków architektonicznych ze zbiorów Czartoryskich w Muzeum Narodowym w Krakowic Biblioteka muzealnictwa i ochrony zabytków, seria A, tom VIII), opr. Władysława Rothowa i Anna Rumian, Warszawa 1973 (PWN), ss. 200, il. 100.
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48040#0293

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE

wszystkiego, a jeśli tego dokonać nie można (z ta-
kich, czy innych przyczyn), część ilustracyjna staje
się w gruncie rzeczy przede wszystkim ozdobą książ-
ki, spełniając tylko bardzo cząstkową rolę informa-
cyjną. Z drugiej strony owa rola informacyjna jest
tego typu, że nie wymaga absolutnej czytelności ilu-
stracji: ma być dla odbiorcy tylko ogólnym pojęciem
o. przedmiocie. Czy doprawdy nie ma u nas możli-
wości zdobycia odpowiedniego papieru i wykonania
odpowiednich klisz, aby można było w wydawnic-
twach katalogowych pokazać wszystko lub prawie
wszystko? Mam w oczach przedwojenne roczniki
„Zeitschrift des deutschen Vereins fur Kunstwissen-
schaft”, gdzie zawsze na końcu znajdowały się wy-
kazy nowych zdjęć, wchodzących w skład archiwum
fotograficznego Instytutu historii sztuki w Marburgu.
Na końcu podawano przegląd najciekawszych ujęć:
na jednej stronie formatu 4° mieściło się przecięt-
nie... ponad 40 reprodukcji, a format poszczególnych
wynosił tylko 2X3 cm i są najzupełniej czytelne,
aby stanowić podstawową informację. Ktoś odpowie,
że przecież chodziło tam o architekturę, rzeźbę, ma-
larstwo... Ale właśnie w malarstwie napotykamy coś
podobnego do zawartości omawianego katalogu: w
roczniku z 1937 r. reprodukowano szereg obrazów ze
zbiorów holenderskich, m. in. malowideł z wedutami
miejskimi i są one na tyle czytelne, by zorientować
oglądającego i w temacie, i w ujęciu.
Ostatnio zresztą nawet wydawnictwa zachodnio-
-niemieckie typu inwentarza zabytków {wielki tom
poświęcony całej prownicji Szlezwiku-Holsztyna) po-
siadają reprodukcje, przy których nasz Katalog Za-
bytków Sztuki to album. Tylko że jest zasadnicza
różnica między czytelnością małych reprodukcji
RFNowskich o drobniutkiej siatce i odbitych na praw-
dziwej „kredzie”, a nieczytelnością produktów naszej
poligrafii. Ale czy tylko klisze siatkowe zdają egza-
min? Oto przeglądam wydawnictwo: „Arts of the
United States — A Pictorial Survey”, ed. by W. H.
Pierson, Jr. i M. Davidson, Athens 1966. Ilustracje
mają tam przeciętny format 2,5 X 3,5 cm, przy for-
macie książki 4°. I są to reprodukcje jeśli nie ideal-
ne, to w każdym razie dostatecznie czytelne, by

z nich korzystać, a zawierają, w części poświęconej
architekturze, wcale dużo rzutów, projektów, starej
ikonografii. Co do techniki druku, to jeśli nie jest
to offset, to w takim razie siatka, ale drukowana
wcale nie na najidealniejszym papierze.
Wydaje mi się, że aby seria, której kolejny tom
tu omawiam, spełniała w możliwie największym za-
kresie swą rolę, trzeba jeszcze raz przemyśleć sprawę
reprodukcji. I nie należy rozgrzeszać się tym, że już
kilka tomów wyszło 'bez owego korpusu ilustracyj-
nego, bo na ulepszenia, zwłaszcza tak niezbędne, za-
wsze jest czas. Może znajdzie się drukarnia, która
podejmie się robienia zestawu takich małych klisz
i dobrego odbijania, może na ten cel znajdzie się
jakiś specjalny papier (w ostatnim roku, przy ogól-
nym kryzysie papierowym, ukazywały się sporadycz-
nie publikacje o wkładkach ilustracyjnych, a czasem
nawet w całości drukowane na jakimś wspaniałym
importowanym papierze kredowym), może da się
znaleźć jakieś inne rozwiązanie?
Ale sprawa ilustracji to jeszcze nie wszystko.
O ile się nie mylę Ośrodek Dokumentacji Zabytków
przy okazji katalogowania tego typu zbiorów, wy-
konuje dokumentację fotograficzną całości. Otóż pro-
ponowałbym, aby do części tekstowej katalogu wpro-
wadzić numery negatywów, znajdujących się w zbio-
rach ODZ. Bardzo często ktoś potrzebuje odbitki
z danej reprodukcji i właściwie, choć ona jest w ar-
chiwum, nie sposób się o nią doprosić, bo kto ma
zpaleźć numer, kliszę, kto ma odbić (a często i na
czym?)? Jeśli informacja taka (a przecież nie jest
to duży wysiłek) znajdzie się już w katalogu, uspraw-
nimy znacznie obieg tejże i możliwość osiągnięcia
tego, czego tak bardzo potrzeba w pracy naukowej:
fotografii. Wszyscy wciąż przymierzamy się do kom-
puterów, a jeszcze nie ma podstawowych danych
o tym, co stanowi źródło naszej wiedzy. W dziedzinie
nauki jestem zatwardziałym pozytywistą i „organicz-
nikiem”, stąd, witając z radością i oceniając bardzo
pozytywnie nowy tom katalogu rysunków architekto-
nicznych, pozwoliłem sobie przy okazji wysunąć tych
kilka spraw generalnych, które — jak sądzę — warte
są chwili zastanowienia, a może nawet ... wdrożenia.
 
Annotationen