Kościół dominikanów w Gidlach w świetle najnowszych badań
65
mogą budzić wątpliwości, czy interesujący badaczy krzyżowy plan świątyni był w pełni
zamierzony, a nie był efektem przypadku. Należy podkreślić, że w XVII-wiecznych staro-
drukach mających dla nas wartość źródłową wspominano o równoczesnym zakładaniu
fundamentów kościoła, czyli całości bazylikowej świątyni174. Także dzieje jej budowy
świadczą, że pomimo etapowości jej wznoszenia, tj. kolejno poszczególnych członów:
kaplicy Matki Bożej, a następnie zapewne prezbiterium oraz naw i kaplicy św. Jacka, od
początku istniał wytyczony (a przynajmniej zamierzony) plan całego kościoła. Jego krzy-
żowy kształt nie jest zatem kwestią przypadku. Z pewnością zastosowano go świadomie.
Drobne nieregularności i zachwianie idealnej symetrii w rozmiarach poszczególnych czło-
nów, zwłaszcza wspomnianego stosunku długości prezbiterium do kaplic transeptowych
to raczej efekt niedoskonałości budowniczych wytyczających fundamenty świątyni. Nale-
ży przy tym pamiętać, że w XVII w. rozpoczął się proces upadku znaczenia budownictwa
cechowego, stępienia aktywności mistrzów i ograniczenia ich roli do wykonawców cu-
dzych projektów175.
Nie wiadomo, czy występujący w archiwaliach klasztornych odnoszących się do budo-
wy kościoła Jan Buszt był rzeczywistym twórcą projektu świątyni, czy tylko wykonawcą
planu innego autora. Na tę drugą ewentualność wskazują niektóre przesłanki. Pytanie
o autorstwo projektu kościoła pozostać jednak musi, przynajmniej na razie, kwestią otwar-
tą. W zachowanych aktach klasztoru nie znajdujemy na nie jednoznacznej odpowiedzi.
Ogólna idea, czy też koncepcja kształtu świątyni mogła wyjść od fundatora lub też
przełożonego zakonu176. Jak pisał Adam Miłobędzki, w XVII-wiecznej Polsce zlecenio-
dawca dzieła architektury określał często nie tylko program użytkowy budowli, ale także
jej artystyczny kształt. Mógł narzucić projekt sporządzony przez architekta nie związane-
go z tą budową albo wskazać plan dobrany ze wzornika lub traktatu architektonicznego.
Te abrysy najczęściej miały charakter tylko ogólny - ramowy - jako schematyczne plany
rzutów lub fasad. Służyły jako generalna wskazówka idei, gustów i oczekiwań fundatora.
W związku z tym budowniczy miewał dość dużą swobodę w urzeczywistnianiu pomysłu
i doborze środków formalnych177. Być może na tym właśnie polegała rola Jana Buszta -
„Mularza", kierującego (?) pracami budowlanymi. Tłumaczyć to może podobieństwo nie-
których form omawianego kościoła do architektury regionu, w tym środowiska łowickie-
go, na co już zwrócił uwagę Adam Miłobędzki178.
Geneza form architektonicznych gidelskiej świątyni dominikanów wykracza poza ramy
artykułu i wymaga osobnego, szerszego omówienia179.
174 JAN Z PILZNA, op. cit., s. 58. Podobnie Ambroży Zagajewski, który wprawdzie nie precyzuje czasu zakładania
fundamentów całego kościoła, ale podkreśla, że uczyniono to pomimo trudności stawianych przez Zuzannę Oleską,
a zatem w latach 40. XVII w.: ZAGAJOWSKI, op. cit., cz. 26. Por też SIEYKOWSKI, op. cit.
175 MIŁOBĘDZKI, op. cit., t. I, s. 44.
176 Tak bywało zwłaszcza w przypadku kościołów klasztornych: MAŃKOWSKI, op. cit., s. 7-9.
177 MIŁOBĘDZKI, op. cit., t. I, s. 42-43.
178 Ibid., s. 264-267.
179 Zagadnienie to zostanie przedstawione w przygotowanej przez autora monografii historyczno-artystycznej kościoła
dominikanów w Gidlach.
65
mogą budzić wątpliwości, czy interesujący badaczy krzyżowy plan świątyni był w pełni
zamierzony, a nie był efektem przypadku. Należy podkreślić, że w XVII-wiecznych staro-
drukach mających dla nas wartość źródłową wspominano o równoczesnym zakładaniu
fundamentów kościoła, czyli całości bazylikowej świątyni174. Także dzieje jej budowy
świadczą, że pomimo etapowości jej wznoszenia, tj. kolejno poszczególnych członów:
kaplicy Matki Bożej, a następnie zapewne prezbiterium oraz naw i kaplicy św. Jacka, od
początku istniał wytyczony (a przynajmniej zamierzony) plan całego kościoła. Jego krzy-
żowy kształt nie jest zatem kwestią przypadku. Z pewnością zastosowano go świadomie.
Drobne nieregularności i zachwianie idealnej symetrii w rozmiarach poszczególnych czło-
nów, zwłaszcza wspomnianego stosunku długości prezbiterium do kaplic transeptowych
to raczej efekt niedoskonałości budowniczych wytyczających fundamenty świątyni. Nale-
ży przy tym pamiętać, że w XVII w. rozpoczął się proces upadku znaczenia budownictwa
cechowego, stępienia aktywności mistrzów i ograniczenia ich roli do wykonawców cu-
dzych projektów175.
Nie wiadomo, czy występujący w archiwaliach klasztornych odnoszących się do budo-
wy kościoła Jan Buszt był rzeczywistym twórcą projektu świątyni, czy tylko wykonawcą
planu innego autora. Na tę drugą ewentualność wskazują niektóre przesłanki. Pytanie
o autorstwo projektu kościoła pozostać jednak musi, przynajmniej na razie, kwestią otwar-
tą. W zachowanych aktach klasztoru nie znajdujemy na nie jednoznacznej odpowiedzi.
Ogólna idea, czy też koncepcja kształtu świątyni mogła wyjść od fundatora lub też
przełożonego zakonu176. Jak pisał Adam Miłobędzki, w XVII-wiecznej Polsce zlecenio-
dawca dzieła architektury określał często nie tylko program użytkowy budowli, ale także
jej artystyczny kształt. Mógł narzucić projekt sporządzony przez architekta nie związane-
go z tą budową albo wskazać plan dobrany ze wzornika lub traktatu architektonicznego.
Te abrysy najczęściej miały charakter tylko ogólny - ramowy - jako schematyczne plany
rzutów lub fasad. Służyły jako generalna wskazówka idei, gustów i oczekiwań fundatora.
W związku z tym budowniczy miewał dość dużą swobodę w urzeczywistnianiu pomysłu
i doborze środków formalnych177. Być może na tym właśnie polegała rola Jana Buszta -
„Mularza", kierującego (?) pracami budowlanymi. Tłumaczyć to może podobieństwo nie-
których form omawianego kościoła do architektury regionu, w tym środowiska łowickie-
go, na co już zwrócił uwagę Adam Miłobędzki178.
Geneza form architektonicznych gidelskiej świątyni dominikanów wykracza poza ramy
artykułu i wymaga osobnego, szerszego omówienia179.
174 JAN Z PILZNA, op. cit., s. 58. Podobnie Ambroży Zagajewski, który wprawdzie nie precyzuje czasu zakładania
fundamentów całego kościoła, ale podkreśla, że uczyniono to pomimo trudności stawianych przez Zuzannę Oleską,
a zatem w latach 40. XVII w.: ZAGAJOWSKI, op. cit., cz. 26. Por też SIEYKOWSKI, op. cit.
175 MIŁOBĘDZKI, op. cit., t. I, s. 44.
176 Tak bywało zwłaszcza w przypadku kościołów klasztornych: MAŃKOWSKI, op. cit., s. 7-9.
177 MIŁOBĘDZKI, op. cit., t. I, s. 42-43.
178 Ibid., s. 264-267.
179 Zagadnienie to zostanie przedstawione w przygotowanej przez autora monografii historyczno-artystycznej kościoła
dominikanów w Gidlach.