336
Zbigniew Rewski
(15)
Fot. C. B. I.
Ryc. 127. Wilanów, środkowa część pałacu od strony parku.
Wilanów jeszcze po „aukcji11 1681/2 r„ ną królewską rezydencję pałacową
w sensie zachodnio-europejskim. Jednak w zależności od architekta i za-
mawiającego można tego było dokonać mniej lub więcej harmonijnie.
Elektycyzm Locciego i brak własnego stylu też mógł być tego powodem.
Dlatego to pałac wilanowski ma najlepszą sylwetę w niezbyt jasny
wieczór księżycowy. Wówczas widzi się przede wszystkim, jak wieże
skarbców i środkowa wybudowa pałacu przełamują zwycięsko przewa-
gę wyciągniętej, sarmackiej bryły dawnego dworu ziemiańskiego. Sądzę,
iż fazy rozwojowe Wilanowa zrazu stopniowo oddalały się, a w ostat-
niej za króla nadbudowie gwałtownie zerwały z sarmatyzmem. A i sam
król w stałej pracy nad sobą w żywych zawsze stosunkach z kulturą
i sztuką zachodnią, europeizował się coraz bardziej w odczuwaniu piękna
architektury i sztuk jej towarzyszących. Stosunki z artystami tej miary
co Colombo, a szczególniej Martinelli mogą być tego przejawem, a naj-
bardziej niewątpliwie monumentalna i europejska partia architektury
Wilanowa — II. piętro — dobroczynnym skutkiem.
Tymczasem pragnę jedynie zwrócić uwagę na możliwość choćby
najbardziej pośredniego współdziałania przy tej najważniejszej przebu-
dowie pałacu innego jeszcze architekta, za życia jeszcze Locciego i So-
bieskiego. Upatrywałbym tego architekta bądź w osobie Colombo, bądź
też w Martinellim, lub obydwu razem. Schliiter nie wchodziłby tu w ra-
Zbigniew Rewski
(15)
Fot. C. B. I.
Ryc. 127. Wilanów, środkowa część pałacu od strony parku.
Wilanów jeszcze po „aukcji11 1681/2 r„ ną królewską rezydencję pałacową
w sensie zachodnio-europejskim. Jednak w zależności od architekta i za-
mawiającego można tego było dokonać mniej lub więcej harmonijnie.
Elektycyzm Locciego i brak własnego stylu też mógł być tego powodem.
Dlatego to pałac wilanowski ma najlepszą sylwetę w niezbyt jasny
wieczór księżycowy. Wówczas widzi się przede wszystkim, jak wieże
skarbców i środkowa wybudowa pałacu przełamują zwycięsko przewa-
gę wyciągniętej, sarmackiej bryły dawnego dworu ziemiańskiego. Sądzę,
iż fazy rozwojowe Wilanowa zrazu stopniowo oddalały się, a w ostat-
niej za króla nadbudowie gwałtownie zerwały z sarmatyzmem. A i sam
król w stałej pracy nad sobą w żywych zawsze stosunkach z kulturą
i sztuką zachodnią, europeizował się coraz bardziej w odczuwaniu piękna
architektury i sztuk jej towarzyszących. Stosunki z artystami tej miary
co Colombo, a szczególniej Martinelli mogą być tego przejawem, a naj-
bardziej niewątpliwie monumentalna i europejska partia architektury
Wilanowa — II. piętro — dobroczynnym skutkiem.
Tymczasem pragnę jedynie zwrócić uwagę na możliwość choćby
najbardziej pośredniego współdziałania przy tej najważniejszej przebu-
dowie pałacu innego jeszcze architekta, za życia jeszcze Locciego i So-
bieskiego. Upatrywałbym tego architekta bądź w osobie Colombo, bądź
też w Martinellim, lub obydwu razem. Schliiter nie wchodziłby tu w ra-