hojny fundator, który był w stanie podjąć wielkie dzieło budowy nowej
świątyni.
Był nim Mikołaj Bazyli Potocki, wojewodzie bełski, starosta ka-
niowski. Kontakty z ławrą poczajowską Potocki nawiązał w r. 1761,
kiedy to zaczął przekazywać ogromne sumy na utrzymanie i rozbu-
dowę klasztoru. Związki te trwały aż do jego śmierci w r. 1782. Od
ok. r. 1758 starosta kaniowski uważał się za grekokatolika, a obrzą-
dek ten przyjął podobno w wyniku konfliktu ze spowiednikiem. Nie
była to zmiana wyznania, gdyż jako unita pozostał nadal w łonie
Kościoła katolickiego, a raczej kolejny przejaw indywidualizmu, połą-
czony zresztą z autentyczną sympatią Potockiego dla języka i kultury
ruskiej. Jedną ze ścian cerkwi poczajowskiej zdobią malowidła wiążą-
ce konwersję Potockiego z cudownym uratowaniem się jego ruskie-
go sługi, którego próbował zabić za błahe przewinienie. Zgodnie
z charakterem miejsca, w ustach oprowadzającego po cerkwi mnicha
legenda brzmi jak żywot świętego. Fakt, iż współczesny przewodnik
nie wie czy nie chce wiedzieć, jakie wyznanie panowało za czasów Po-
tockiego w Poczajowie, nie ma w tej sytuacji większego znaczenia.
W r. 1772 Mikołaj Potocki zamieszkał „na dewocji”, w dworku
wystawionym na dziedzińcu monasteru poczajowskiego. Jego tryb życia
tak opisuje Franciszek Karpiński: „Rano i wieczór na pacierze zakonne
do cerkwi chodził, niedbałych mnichów przestrzegał, a mimo tego
u siebie dziewek kilka dla rozpusty trzymał, rano je budząc do różań-
ca, który wraz z nimi odmawiał, a jeżeliby która w czasie modlitwy
roześmiała się, cybuchem po plecach karał”.
Początki „fabryki” - bo tak wówczas nazywano budowę - nowej
cerkwi poczajowskiej przypadają na r. 1771, kiedy to zawarto umowę
ze śląskim architektem Gotfrydem Hoffmanem. Uchodził on za głów-
nego projektanta budowli, jednakże już w r. 1775 dodatkowo zasię-
gano opinii lwowianina Piotra Polejowskiego, a następnie zatrudnio-
no Franciszka Ksawerego Kulczyckiego. Prace budowlane i dekoracyj-
ne ukończono w r. 1783. Wspaniałe założenie poczajowskie jest więc
w rzeczywistości dziełem zbiorowym, jak to często bywało w okresie
baroku. Patrząc od zewnątrz trudno się domyślić, że mamy do czy-
nienia z cerkwią, budowla uderzająco przypomina za to wielkie ba-
rokowe klasztory Austrii i południowych Niemiec. Nie było to przy-
padkiem. XVIII-wieczna architektura sakralna Kościoła greckokatolic-
kiego programowo nawiązywała do wzorów zachodnich, a kontakty ze
sztuką krajów niemieckich były na południowych terytoriach Rzeczy-
pospolitej bardzo intensywne.
W wyniku III rozbioru Wołyń z Poczajowem został anektowany
przez Rosję. Początkowo zmieniło się niewiele. Władze carskie, choć
świątyni.
Był nim Mikołaj Bazyli Potocki, wojewodzie bełski, starosta ka-
niowski. Kontakty z ławrą poczajowską Potocki nawiązał w r. 1761,
kiedy to zaczął przekazywać ogromne sumy na utrzymanie i rozbu-
dowę klasztoru. Związki te trwały aż do jego śmierci w r. 1782. Od
ok. r. 1758 starosta kaniowski uważał się za grekokatolika, a obrzą-
dek ten przyjął podobno w wyniku konfliktu ze spowiednikiem. Nie
była to zmiana wyznania, gdyż jako unita pozostał nadal w łonie
Kościoła katolickiego, a raczej kolejny przejaw indywidualizmu, połą-
czony zresztą z autentyczną sympatią Potockiego dla języka i kultury
ruskiej. Jedną ze ścian cerkwi poczajowskiej zdobią malowidła wiążą-
ce konwersję Potockiego z cudownym uratowaniem się jego ruskie-
go sługi, którego próbował zabić za błahe przewinienie. Zgodnie
z charakterem miejsca, w ustach oprowadzającego po cerkwi mnicha
legenda brzmi jak żywot świętego. Fakt, iż współczesny przewodnik
nie wie czy nie chce wiedzieć, jakie wyznanie panowało za czasów Po-
tockiego w Poczajowie, nie ma w tej sytuacji większego znaczenia.
W r. 1772 Mikołaj Potocki zamieszkał „na dewocji”, w dworku
wystawionym na dziedzińcu monasteru poczajowskiego. Jego tryb życia
tak opisuje Franciszek Karpiński: „Rano i wieczór na pacierze zakonne
do cerkwi chodził, niedbałych mnichów przestrzegał, a mimo tego
u siebie dziewek kilka dla rozpusty trzymał, rano je budząc do różań-
ca, który wraz z nimi odmawiał, a jeżeliby która w czasie modlitwy
roześmiała się, cybuchem po plecach karał”.
Początki „fabryki” - bo tak wówczas nazywano budowę - nowej
cerkwi poczajowskiej przypadają na r. 1771, kiedy to zawarto umowę
ze śląskim architektem Gotfrydem Hoffmanem. Uchodził on za głów-
nego projektanta budowli, jednakże już w r. 1775 dodatkowo zasię-
gano opinii lwowianina Piotra Polejowskiego, a następnie zatrudnio-
no Franciszka Ksawerego Kulczyckiego. Prace budowlane i dekoracyj-
ne ukończono w r. 1783. Wspaniałe założenie poczajowskie jest więc
w rzeczywistości dziełem zbiorowym, jak to często bywało w okresie
baroku. Patrząc od zewnątrz trudno się domyślić, że mamy do czy-
nienia z cerkwią, budowla uderzająco przypomina za to wielkie ba-
rokowe klasztory Austrii i południowych Niemiec. Nie było to przy-
padkiem. XVIII-wieczna architektura sakralna Kościoła greckokatolic-
kiego programowo nawiązywała do wzorów zachodnich, a kontakty ze
sztuką krajów niemieckich były na południowych terytoriach Rzeczy-
pospolitej bardzo intensywne.
W wyniku III rozbioru Wołyń z Poczajowem został anektowany
przez Rosję. Początkowo zmieniło się niewiele. Władze carskie, choć