Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 36.1992

DOI Artikel:
Melbechowska-Luty, Aleksandra; Ostrowski, Kazimierz [Ill.]: O przemianach w rzeźbiarstwie polskim XIX wieku i twórczości Kazimierza Ostrowskiego
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19644#0411

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
człowieka nieskończoności spojrzeniem [...] Posąg cały, jego części, organa rozwinięte,
zwiastują życie i swobodę, przeniknione są duchem, duch w nich jest jakby dotykalny — cały
posąg jest przezroczem, duchowym widziadłem, cała powierzchnia posągu, nawet szata, jest
wcielonym duchem. Stąd też trafnie ktoś wyrzekł, że posąg tysiącem oczów na widza
patrzy"10.

Libelt „odwrócił" znaną myśl Kremera, pisząc iż dzieło sztuki to nie duch
ucieleśniony, lecz ciało uduchowione. Uważał, że skulptor winien chwytać
„urok, wyraz, myśl, charakter i tym podobne znamiona ducha przeglądającego". Jego
doktryna godziła klasyczny ideał z nowymi treściami. Przy całym uwielbieniu dla geniuszu
Greków, Libelt głosił tezy o „piękności bez granic", o znaczeniu fantazji, natchnienia,
wyobraźni i pierwiastka narodowego11.

W interpretacji powiązań ducha i materii najdalej posunął się Struve. Wierzył on, że
posąg ma niejako „z góry" nadaną rzeczywistą witalność i tak jak każda materia (np. kamień
czy kryształ) posiada życie i „czucie", o którym my ludzie nic wiedzieć nie możemy. Czyż
mamy prawo powiedzieć, „że istotą tak zwanej materii jest brak czucia, myśli i dążenia, brak
duchowego pierwiastka? Bynajmniej". Gdy zachwycamy się posągiem wykutym z twardego
marmuru, „przeczuć nie można wcale, że czuje, myśli, pragnie"12.

Tak rozwijana teoria ducha wcielonego w rzeźbiarską materię burzyła świat niegdy-
siejszych pojęć i otwierała nowe perspektywy.

*

* *

Ksawery Dunikowski powiedział kiedyś: „Z moich poprzedników tylko nieodżałowany,
zmarnowany Kurzawa miał własny, mocny temperament"13. Pominął innych, którzy na
taką ocenę z pewnością zasługiwali. Do nich należał Kazimierz Ostrowski, rzeźbiarz
nieprzeciętny, jeden z tych, którzy nie ulegali ślepo tradycji. On to właśnie z żywiołowym
temperamentem nadawał kształt własnym pomysłom rzeźbiarskim, z rozmachem budował
niezwykłe, „rozwichrzone" formy swych kompozycji, instynktownie dążył do nasilonego
wyrazu.

Jego życie było równie niespokojne jak jego sztuka14. Często zmieniał miejsca pobytu,
szukał nowych zajęć i wrażeń. Był synem lwowskiego jubilera Józefa Ostrowskiego i Józefy
z Braytarów. Urodził się 23 kwietnia 1848 roku we Lwowie; tam, w Szkole Realnej uczył się
rysunków i modelowania. W 1863 roku, mając lat piętnaście, wymknął się do powstania, lecz
został wyprawiony z powrotem do domu z zaleceniem dalszego kształcenia się „z większym
dla Ojczyzny pożytkiem"15. Następnie — wysłany przez ojca do Warszawy — pracował
w Towarzystwie Ubezpieczeń, a także modelował ornamenty w podmiejskiej wytwórni kafli.
Niebawem porzucił te nudne zajęcia, powrócił do Lwowa i na krótko zaciągnął się do trupy
teatralnej Miłosza Stengla. Dalsze etapy jego poczynań to praca u jubilera Bertolina i

407
 
Annotationen