Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 28.1966

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Kronika stowarzyszenia historyków sztuki
DOI Artikel:
Olszewski, Andrzej M.: Ze studiów nad oddziaływaniem twórczości Wita Stwosza na rzeźbę małopolską
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0106

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

roli. Mogła ona bowiem, podobnie
jak współczesna grafika, służyć za
wzór w warsztacie Wita nie jedne-
mu wyłącznie dziełu i to rzeźbione-
mu w drzewie, a więc w materiale
z zasady polichromowanym — nie
dziwiłoby więc pomalowanie pier-
wowzoru. Zresztą nawet o ile w po-
czątkowym zamyśle postać Ukrzy-
żowanego pojęta była wyłącznie ja-
ko jeden ze szkiców wstępnych do
rzeźby kamiennej i nie miała poli-
chromii, to po wypełnieniu tej funk-
cji mogła zacząć spełniać rolę np.
krzyża ołtarzowego i doczekać się
pomalowania.
Rodowód kamiennego krucyfiksu
z kościoła Mariackiego wywodzi ks.
Dettloff z dzieła Mikołaja z Lejdy
w Baden-Baden. Zawarty w dziele
Mikołaja ładunek realizmu i eks-
presji odnajdujemy jednak także w
postaci Ukrzyżowanego z Muzeum
Narodowego. Co więcej: zwis ciała
Chrystusa w tym ostatnim zabytku
bliższy jest pracy lejdejczyka niż
krucyfiksowi z nawy południowej
świątyni Mariackiej. Może więc
mała figurka pełniła niejako rolę
pośrednika pomiędzy figurą z Ba-
den-Baden a kamiennym utworem
Wita.
Wydaje się, że z dwóch grup św.
Anny Samotrzeciej: z Muzeum Die-
cezjalnego w Tarnowie (pochodząca
z kościoła w Olszynach, zrabowana
przez Niemców) i z kościoła bernar-
dynów w Krakowie — pierwszą zgod-
nie z Kębłowskim, stoi bliżej ołtarza
Mariackiego i można ją hipote-
tycznie wiązać ze Stwoszem. Rzeźbę
od bernardynów należałoby uznać
za replikę wyszłą być może z pra-
cowni Wita, co sugerowałby poziom
formalny dzieła. Ze względu na duże
podobieństwa w opracowaniu kar-
nacji (a więc w tych elementach,
które naśladowca musiał oglądać
z bliska) przypuszczać możnaby, że
grupa bernardyńska powstała zaraz
po tarnowskiej, zanim ta ostatnia
opuściła warsztat mistrza.
Już Kopera uznał za dzieła W.
Stwosza dwa posągi rycerzy z koś-
cioła Mariackiego, dziś w Muzeum
Narodowym w Krakowie. Ze wzglę-
du na dobry poziom tych figur
i pewne analogie z rzeźbami ołtarza
Mariackiego teza ta jest możliwa,
ale dowieść jej z całą pewnością nie
sposób: walnie utrudnia to brak mo-
tywu draperii, który mógłby coś
więcej powiedzieć o twórcy.
Wśród figur Ojców Kościoła z na-
wy głównej katedry wawelskiej
posąg św. Grzegorza pewną sztyw-
nością oraz trochę jakby tradycyj-


II. 1. Matka Boska. Dawniej Brzeź-
nica, pow. kozienicki.
(Fot. K. Broniewski)
nym układem szat (nawiązującym
do grup ikonograficznych Madonny
z Dzieciątkiem) odbija nieco od po-


II. 2. Archanioł Gabriel. Tarnów,
Muzeum Diecezjalne, dawniej Brzo-
zowa. (Fot. J. Dutkiewicz)

zostałych. Tym, co w zabytkach na-
szych kieruje wzrok na Stwosza,
jest układ draperii, dynamiczny
zwłaszcza w figurze św. Ambrożego,
oraz poziom opracowania twarzy
i rąk świętych. Istnieją tu też pew-
ne zbieżności z konkretnymi dzieła-
mi Wita, np. z rzeźbami Ojców
Kościoła w górnych narożach szafy
ołtarza Mariackiego; lew św. Hiero-
nima przypomina z kolei lwa z na-
grobka Kazimierza Jagiellończyka.
Można przypuszczać, że wymienione
figury z ołtarza pochodzą chyba
z późniejszego okresu jego powsta-
wania (Kopera), już po wykonaniu
rzeźb centralnych z szafy, a nagro-
bek kazimierzowski nosi datę 1492.
A zatem z czasu ok. r. 1490 pocho-
dzić mogłyby wawelskie posągi
Ojców Kościoła. Czy natomiast są
one, lub przynajmniej niektóre z
nich, własnoręcznym dziełem Stwo-
sza, tego narazie rozstrzygnąć z całą
pewnością nie można.
Przechowywana w krakowskim
Muzeum Narodowym figura Matki
Boskiej z Dzieciątkiem z Grybowa
wykazuje, jak zauważono w star-
szej literaturze, analogie do posągu
norymberskiej Madonny z domu
Stwosza. Jednakże trudno byłoby
w rzeźbie grybowskiej uznać włas-
noręczne dzieło Wita, ponieważ zbyt
silnie dochodzi w niej do głosu
suchy, jakby .„blaszany” modelunek
fałdów, a wyraz psychiczny Marii
i Dzieciątka nie zdradza subtelności
dłuta tego mistrza. Ks. Dettloff
wbrew opinii nowszej literatury nie-
mieckiej, datującej figurę norym-
berską na czas ok. r. 1500, skłonny
jest umiejscowić ją ok. r. 1510.
W każdym razie moment jej po-
wstania jest — najprawdopodobniej
— wytyczną dla określenia czasu
wykonania posągu grybowskiego.
Nasuwa się tu pytanie, czy w wy-
padku datowania Madonny z No-
rymberg! na czas ok. r. 1500, za wy-
konawcę rzeźby grybowskiej nie
możnaby uważać Stanisława Stwo-
sza, przybyłego w r. 1505 do Kra-
kowa ( por. Lossnitzer)? Zresztą
nawret przy datowaniu posągu no-
rymberskiego na r. ok. 1510 przy-
puszczenie to byłoby możliwe, po-
nieważ Stanisław mieszkając w Kra-
kowie mógł przecież odwiedzać ojca.
Lecz na temat Stanisława tyle już
było hipotez, że i powyższej nie na-
leży przeceniać. Bowiem równie
dobrze twórcą figury z Grybowa
mógł być inny rzeźbiarz, który zre-
zygnowawszy z pracy u Wita osie-
dlił się w Krakowie.
Dość ważne zagadnienie w pla-
styce małopolskiej przełomu w. XV

98
 
Annotationen