Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 28.1966

DOI Heft:
Nr. 2
DOI Artikel:
Lorentz, Stanisław: Wspomnienie o Prof. Zygmuncie Batowskim i pierwszym Seminarium Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0118

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
STANISŁAW LORENTZ

nym akcentem, i prawnik Jan Rembieliński, bardzo
czynny na Uniwersytecie w tych pierwszych latach
jako działacz społeczny. Było nas razem w pierwszym
zespole około 11—12 osób. Gdy po kilku tygodniach
zgłosiła się Maria Kociatkiewiczówna, później zamęż-
na Twarowską, od r. 1915 studentka polonistyki, pro-
fesor Batowski — jak mi to niedawno przypomniała —
oświadczył, że mógłby ją przyjąć do Seminarium, ale
już nie ma wolnego krzesła. Wypożyczenie przez kan-
dydatkę krzesła od woźnego trudności usunęło.
Wykłady i ćwiczenia rozpoczęły się właściwie od
jesieni 1917 r. System studiów nie przewidywał wy-
kładów, które by można nazwać „kursowymi”, nie
było więc wykładów, obejmujących zarys ogólny dzie-
jów sztuki polskiej i obcej, a ponieważ historii sztu-
ki nie wykładano w szkołach średnich, trzeba było
samemu zdobyć podstawowe wiadomości. Najczęściej
rozpoczynano wówczas od „Apolla” Reinacha, by po-
tem dopełnić konspektowe wiadomości podręcznikami
Springera, Woermanna i Muthera. Dodatkową trud-
ność stanowił dla nas, historyków sztuki, brak ka-
tedry archeologii klasycznej. Próby uzyskania nad tą
dziedziną opieki profesora Uniwersytetu Jagiellońskie-
go, Piotra Bieńkowskiego, nie dały rezultatu.
Sięgnąłem do spisu wykładów, by przypomnieć
sobie, że w pierwszym semestrze roku akademickie-
go 1917/18 prof. Batowski wykładał „Wstęp do historii
sztuki” i „Malarstwo w Polsce od XVI w.” a w dru-
gim semestrze — „Rembrandta” i „Malarstwo w Pol-
sce w XVII w.” Po przerwie — w r. 1919/20 w pierw-
szym półroczu kontynuowane były wykłady o malar-
stwie polskim — „za Sobieskiego i Sasów”, a w dru-
gim półroczu przedmiotem wykładu był „Rafael”. Wy-
kłady o Rembrandtcie, Rafaelu, a potem Rubensie
miały charakter niemal wykładów publicznych — od-
bywały się w wielkiej sali Teologicum na ul. Trau-
gutta i gromadziły liczne rzesze słuchaczów nie tylko
z pośród studentów uniwersytetu. Do mych obowiąz-
ków należało przygotowywanie i wyświetlanie w czasie
wykładów przezroczy. W związku z wypadkami poli-
tycznymi i rozszerzaniem się granic państwa tematem
ćwiczeń seminaryjnych była w pierwszym semestrze
roku akademickiego 1919/20 — sztuka gdańska, a w
drugim semestrze — sztuka wileńska. Dla przygotowa-
nia materiałów do referatu o barokowej architekturze
wyjeżdżałem wówczas na dwa tygodnie do Wilna,
gdzie spotkałem Stanisława Ossowskiego, na kilka
miesięcy tam osiadłego, i prof. Tatarkiewicza, wykła-
dającego na odnowionym wileńskim Uniwersytecie.
W lutym 1918 r. uzyskało Seminarium nowy, znacz-
nie obszerniejszy lokal w gmachu zwanym „po-rek-
torskim”. Lokal ten, stanowiący poprzednio część
mieszkania rektora Brudzińskiego, a dawniej jeszcze
rektorów rosyjskich, składał się z dużej, czterookien-
nej sali, przeznaczonej na lektorium i zebrania semi-
naryjne, z małego pokoiku — gabinetu profesora,
z dawnej kuchni zamienionej na szatnię, i dawnego
pokoiku służbowego, który otrzymało Koło History-
ków Sztuki. Łazienkę przekształcono później na pra-
cownię fotograficzną. W Seminarium palenie papiero-
sów było zakazane. Nie palił prof. Batowski i nie
znosił dymu papierosowego. Naszą palarnią była więc
klatka schodowa, a w lecie i balkon od strony głów-
nego dziedzińca uniwersyteckiego. Palenie papierosów
na balkonie nie było jednak dobrze widziane przez
profesora, który traktował to jako wyraz demorali-
zacji młodzieży i usiłował nam tłumaczyć, że w prze-

chodzących przez dziedziniec rodzić się może niedobra
opinia o studentach historii sztuki.
Obok Seminarium Historii Sztuki, też na I pię-
trze, po drugiej stronie klatki schodowej, umieszczo-
no w tym samym czasie Seminarium Filozoficzne.
Funkcje wolontariusza, to jest jakby młodszego asys-
tenta, pełniła tam Maria Niedźwiecka. Ja zostałem
wolontariuszem Seminarium Historii Sztuki. Po dru-
giej stronie na I piętrze, od strony gmachu głównego,
za dawną kuchenną klatką schodową, mieszkał Głów-
ny Sekretarz Uniwersytetu, Antoni Jabłoński, u któ-
rego odnajmował pokój prof. Batowski. Trzask zamku
w naszej szatni-kuchni sygnalizował, że profesor
wchodzi do Seminarium.
Jako wolontariusz przenosiłem, chyba z kolegami,
nasze skromne mienie z pokoiku w Gmachu Głównym
do nowego, wspaniałego lokalu Seminarium. Zaczę-
liśmy teraz, od jesieni 1917 r„ gromadzić przezrocza,
pocztówki jako namiastki reprodukcji i fotografie.
Po 22 latach, w r. 1939 zbiory liczyły około 4.000 fo-
tografii (podstawowe zespoły stanowiły krakowskie
fotografie Kriegera i wileńskie Bułhaka) i 6.000 przez-
roczy. Biblioteka pozostała i po latach dość skromna,
bo w chwili rozgromu Uniwersytetu przez Niemców
w r. 1939 posiadała około 1.500 pozycji, w tym wiele
broszur. Z Seminarium Historii Sztuki związany był
Zbiór Odlewów Gipsowych Rzeźb Starożytnych i No-
wożytnych, mieszczący się od r. 1821 w specjalnie na
ten cel wybudowanej sali, dzisiejszej Auli uniwersy-
teckiej. Obowiązki moje rozciągały się i na ten Zbiór,
zresztą mało wykorzystywany przez nas w czasie
studiów. W r. 1922/23 stypendystą o charakterze młod-
szego asystenta przy tym zbiorze był Antoni Wieczor-
kiewicz, później zajmowali się nim Stanisław Gebeth-
ner i Maria Kociatkiewiczówna-Twarowska.
Ćwiczenia seminaryjne w r. 1917 rozpoczęliśmy od
zajęć bardzo prostych. Pierwszym zadaniem był opis
portretu Stanisława Augusta Poniatowskiego z daw-
nych zbiorów uniwersyteckich, drugim — opis pomni-
ka grobowego braci Wolskich w Katedrze Warszaw-
skiej, trzecim — opis kościoła Wizytek w Warszawie,
przy czym trzeba było wskazać kościół mu podobny —
chodziło o Augustianów na Piwnej. W ciągu chyba
roku przerabialiśmy „Vergleichende Gemaldestudien”
Volla.
Już na jesieni 1917 r. zaczęliśmy zamyślać o stwo-
rzeniu studenckiego Koła Historyków Sztuki. Ale nie
natrafiało to na życzliwą atmosferę. Władze uniwer-
syteckie uważały, że kół studenckich jest za dużo
i nie powinno się mnożyć ich liczby. Koledzy histo-
rycy sądzili, że powinniśmy zorganizować w ich kole
sekcję. A Wallisowi przed wykładem powiedział Gry-
dzewski z lekceważeniem: „Kolo do badania głowy
Witolda na Grunwaldzie Matejki”. Nie zrażeni tym
koleżanka Janina Ochocka, Wallis i ja postanowiliśmy
doprowadzić nasz pomysł do skutku i na zebraniu we
trójkę w mieszkaniu Ochockiej na ul. Matejki uchwa-
liliśmy, że Ochocka i Wallis udadzą się o zezwolenie
do Rektora Kostaneckiego. W ostatniej chwili dele-
gacja została uszczuplona niespodziewanie do jednej
osoby, bo gdy już oczekiwała w Rektoracie na audien-
cję, sekretarz Jabłoński, człowiek dowcipny i towa-
rzyski, wyraził przypuszczenie, że Koło zakładamy dla
zaspokojenia ambicji p. Ochockiej, która zazdrości
p. Niedźwieckiej stanowiska prezesa Koła Filozoficz-
nego. Delegatka nasza rozpłakała się tak rzewnie, że
zrezygnować musiała z wizyty u Rektora. Koledze
Wallisowi udało się jednak zezwolenie uzyskać.

108
 
Annotationen