Overview
Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 28.1966

DOI issue:
Nr. 2
DOI article:
Lorentz, Stanisław: Wspomnienie o Prof. Zygmuncie Batowskim i pierwszym Seminarium Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0120

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
STANISŁAW LORENTZ

dowego, dn. 28 kwietnia (jak widzę, akurat w dniu
mych urodzin) — do Wilanowa, 'dn. 19 maja — na Ry-
nek Staromiejski. Henryk Fukier oprowadzał nas
wówczas po swej kamienicy i bardzo zimnych piwni-
cach — a dzień był gorący — pełnych różnokształtnych
butelek. Bardzo nam się podobała opowieść o kochają-
cym siostrzeńcu, który do dziadka Henryka Fukiera,
w początku XIX w., przybiegł z błaganiem o butelkę
starego, mocnego wina dla umierającego stryja. Po
kilku dniach spotyka go Fukier uradowanego na Ryn-
ku i pyta: „No co, stryj wyzdrowiał?” „Nie — odpo-
wiada siostrzeniec — umarł, ale zdążył spisać testa-
ment.”
Prężność Sekcji Wycieczkowej wyrażała się też
w nawiązaniu kontaktów z Kołem Architektów. Zor-
ganizowaliśmy na dzień 8 maja wspólną wycieczkę
statkiem do Czerwińska, gdzie architekci sporządzali
rysunki odręczne i inwentaryzacyjne w romańskim
opactwie. Nie pamiętam którzy z historyków sztuki
uczestniczyli w wycieczce. Kierownikami byli prof.
Kazimierz Skórewicz i jego asystent architekt Bruno
Zborowski oraz prof. Zygmunt Kamiński. Z młodych
architektów utkwili mi w pamięci Bohdan Pniewski,
Jerzy Grabowski, Lech Niemojewski, Tadeusz Gro-
nowski, Stanisław Brukalski, Stefan Lier i Kazimierz
Małagowski, który zginął w 1918 r. Nocowaliśmy
w jakichś stodołach, a Pniewski z Gronowskim we
własnym namiocie. Styl pracy i bycia architektów był
inny, niż nasz na Uniwersytecie i studentów innych
wydziałów Politechniki. Łączyli w sobie artystyczną
swobodę i niefrasobliwość oraz zamiłowanie do ory-
ginalności i piękna własnego ubrania, czasem wyraża-
nych nawet bardzo skromnymi środkami, z konstruk-
tywnym sposobem myślenia budowniczego. Ich brązo-
we berety politechniczne tym się wyróżniały, że ster-
czały wysoko do góry, podobno wypychane wewnątrz
gazetami.
Kontakty młodych historyków sztuki z architekta-
mi i studentami Akademii Sztuk Pięknych były
w tamtych czasach na ogół dość luźne. Na zebraniach
naszych bywał czasem Lech Niemojewski, którego ry-
sunki na poczekaniu budziły wielki podziw. Chodzi-
liśmy nieco później na wykłady Noakowskiego z his-
torii architektury, urzeczeni jego odręcznymi rysunka-
mi kredą na tablicy — profesor mówiąc zamazywał,
dorysowywał i obserwować można było kolejne prze-
kształcenie budynków i rozwój stylów w toku ich
rozwoju, wyjaśniane metodą, którą może nazwać by
można dynamiczną. Ogromnym powodzeniem cieszy-
ły się publiczne odczyty prof. Noakowskiego w sali
Towarzystwa Hygienicznego przy ul. Karowej. W po-
przednich latach tak wielką frekwencję miały chyba
tylko odczyty z historii sztuki Wincentego Trojanow-
skiego w sali wykładowej Muzeum Przemysłu i Rol-
nictwa,
Dn. 2 czerwca odbyliśmy wycieczkę do Zamku
Królewskiego, a dn. 12 czerwca — do Łazienek, gdzie
nas oprowadzali — o ile pamiętam — prof. Tatarkie-
wicz i Lech Niemojewski.
Od r. 1917 organizowaliśmy wycieczki seminaryjne
w Warszawie i jej okolicach. Chodziliśmy do kościo-
łów, do zbiorów prywatnych, jak Strzeleckiego przy
Al. Ujazdowskich i konsula duńskiego Bolesława Ei-
gera, jeździliśmy do Tarchomina i Kobyłki. Zapamię-
tałem lepiej niektóre z tych wycieczek. Wycieczkę na
Bielany przygotowaliśmy wspólnie z kol. Kociatkie-
wiczówną, udając się tam najpierw we dwoje. Złoży-
Ijśmy wtedy wizytę malarzowi i rysownikowi Rem-

bowskiemu, który zamieszkiwał w jednym z dawnych
domków kamedulskich. Na tę wycieczkę, która odby-
ła się w czerwcu 1918 r., wyjechaliśmy tramwajem
do Dworca Gdańskiego, a stamtąd poszliśmy pieszo
do kościoła. Było nas razem z prof. Batowskim spo-
ro osób: Wallis, Sawicka, Kociatkiewiczówna, Zofia
Kujawska, później zamężna Raniecka i inni. W tym
samym czasie wyjechaliśmy na wycieczkę kolejką do
Karczewa, a stamtąd udaliśmy się pieszo do Starego
Otwocka. W charakterze gościa uczestniczyła w wy-
cieczce Teodozja Skoneczna, pracowniczka sekretaria-
tu studenckiego, później artystka Opery Warszaw-
skiej. W wieży pałacowej zaśpiewała nam wówczas
In ąuesta tomba Beethovena. Gości bywało dużo na
wykładach, należała do nich np. przez dłuższy czas
Wanda Melcer-Rutkowska, a także czasem na semi-
nariach i wycieczkach. W wycieczkach uczestniczyła
nieraz bardzo czynna pracowniczka Sekretariatu Uni-
wersytetu, Natalia Kodymówna, później profesorowa
Batowska.
Koło Historyków Sztuki zapragnęło posiadać swe
własne zbiory, a raczej może powiedzieć należy, że
niektórzy jego członkowie mieli upodobania kolek-
cjonerskie. To pewnie spowodowało, że podjęto akcję
gromadzenia plakatów, w której szczególnie zasłużyli
się kol. Kociatkiewiczówna i kol. Wieczorkiewicz.
Oczywiście plakaty uzyskiwano bezpłatnie głównie
z zakładów litograficznych i wydawniczych, jak Głów-
czewskiego, Coty’ego i in. Cenny zbiór plakatów ar-
tystycznych, narosły w ciągu lat, zniszczony został
przez Niemców w r. 1939.
Na jesieni 1918 r. przybyli na Uniwersytet młodzi
maturzyści z Gimnazjum im. M. Reją, Tadeusz Mako-
wiecki i Antoni Wieczorkiewicz, pierwszy na poloni-
stykę i historię sztuki, drugi na historię sztuki, jako
przedmiot główny. Z nimi dwoma połączyła mnie
nieco później najbliższa przyjaźń. Nieco później —
bo studia zostały szybko przerwane i w r. 1918—19
oraz 1919—20 odbywały się w ramach studenckich
urlopów wojskowych bardzo nieregularnie. Właśnie
w mundurach zetknęliśmy się kiedyś, w r. 1920, w
Chełmie z Tadeuszem Makowieckim. Stałem akurat
pod kościołem, szkicując i notując, gdy przechodzący
żołnierz nagle zatrzymał się i zawołał: Dzień dobry,
panie podchorąży! Wolne parę godzin, obaj byliśmy
w przejeździć, spędziliśmy w tym pięknym kościele.
*
* *
Gdy pod koniec 1920 r. zjechaliśmy się znów
w Warszawie, skład zespołu młodych historyków
sztuki uległ znacznej zmianie. Przybył Jerzy Sienkie-
wicz, który odbył już przed tym rok studiów na Uni-
wersytecie Moskiewskim u docenta historii sztuki
Wippera. W Warszawie zgłosił się na historię' sztuki
w czasie studenckiego urlopu wojskowego w r. 1919.
On jeden z nas orientował się w sztuce rosyjskiej,
a współczesne malarstwo francuskie znał ze wspania-
łych kolekcji Szczukina i Morozowa w Moskwie.
Jako temat pracy seminaryjnej wybrał sobie ikono-
grafię św. Stanisława Kostki. Był wtedy taki okres,
gdy prof. Batowski sugerował studentom tematy iko-
nograficzne. Np. Krzysztof Radziwiłł, który na po-
lonistyce pisał referat o św. Teresie w literaturze hisz-
pańskiej, u nas podjął jako temat ikonografię św.
Jacka. Właściwe zainteresowania Sienkiewicza skon-
centrowały się jednak odrazu na malarstwie polskim
XIX w. Recenzował pracę Jadwigi Puciata-Pawłow-
skiej o Hadziewięzu, nawiązał kontakty z młodymi

11Q
 
Annotationen