(ŁAZIENKA ST. H. LUBOMIRSKIEGO
Program hermetyczny
Niewątpliwie nie było rzeczą przypadku, że Mar-
szałek jako pierwowzory ocalałych do dziś płasko-
rzeźb wybrał album Tableaux du Tempie des Muses,
pasując tym samym Łazienkę na świątynię Muz. Tej
myśli służy zapewne wezwanie na pierwszym miejscu
właśnie tychże służebnic Apollina w inskrypcji od ta-
rasu. Natchnieniem dla Lubomirskiego musiała tu
być karta tytułowa albumu opata de Marolles, która
prezentowała sztychowaną świątynię Muz, na której
portyku siedzą: Apollo (muzyka, geniusz poetycki)
i Merkury (wymowa), a poniżej przy dwóch wejściach
stoją Poezja i Malarstwo 24.
W objaśnieniu do ryciny tytułowej uczony Opat
mówi o genezie tytułu całego albumu — jego ryciny
mają być źródłem natchnień dla kochanków Muz
i poetów25 26. Mało kto w ówczesnej Polsce miał tak
wielkie prawa do uważania się za kochanka Muz jak
Stanisław Herakliusz. A więc wybór tych rycin rów-
nież ma znaczenie symboliczne. Jest rzeczą ciekawą,
czy w pozostałych pomieszczeniach Łazienki, dziś już
zniszczonych, powtórzone były jakieś inne kompozy-
cje z Tableaux du Tempie des Muses. Rycina tytuło-
wa albumu i komentarz do niej pozwalają zrozumieć
również oba tonda w elewacji od tarsu: to Apollo
i Merkury — talent poetycki i wymowa — których
obecność w fasadzie świątyni Muz wydała się Opa-
towi de Marolles konieczna. 'Wypełnienie swej świą-
tyni poezją (zgodnie z receptą opata) pozostawił Mar-
szałek sobie —■ dekorację przy pomocy sżtukii (ma-
larstwo na karcie tytułowej Tableauz można chyba
w tym wypadku rozumieć szerzej) poruczył Tylm!a-
nowi i wykonawcom.
Z tą myślą zgadza się również obecność dwóch
sfinksów przy kartuszu nad głównym portalem. Va-
lerino uważa sfinksa za symbol inteligencji20 lub
przenikliwości umysłu27 28. Podobnie Ripa uważa go za
atrybut „acutezza del ingenio” — „ostrości umysłu"2S.
Że taka interpretacja jest słuszna, potwierdził
własnymi usty sam Stanisław Herakliusz — oto, co
zanotowano nieco później o nazwie Łazienki:„Książe
Lubomirski [...] pałacyk w Łazienkach nazwał był
wytwornie Hipokreną [...]” 29.
Był zatem pałacyk w rozumieniu Marszałka jego
prywatnym Helikonem, gdzie krył się dlla obcowania
z Muzami, gdzie tryskające w grocie wody polskiej
Hipokrene pobudzały jego natchnienie poetyckie, gdy
zapragnął się przedzierzgnąć w Apollina-pasterza.
24 MROZINSKA, jw., ii. i.
25 M. de MAROLLES, Tableaux du Tempie des Muses,
Paris 1655 - zob. MROZINSKA, jw., s. 35.
26 J. Pierio VALEHIANO, Hierogliphica, ks. I, de leone,
rozdz. XXXVII, w wyd. Francoforti 1614, s. 17 i nn.
27 Tamże, ks. VI, de cynocephalo, rozdz. XIII, w wyd.
jw., s. 74.
rozdz. XXXVII, w wyd. Francoforti 1614, s. 17 im.
28 ripa, jw., sub voce „Accidia”.
29 AGAD, Archiwum ks. Józefa Poniatowskiego Nr A 119,
„Opisanie sytuacji... posesji, granic... dóbr Jazdowa”,
k. 2v. Cyt. za B. KBOL-KACZOROWSKĄ, Sale teatralne na
Ujazdowie, do troku 1112, „Pamiętnik Teatralny” XV, 1966,
s. 44, przyp. 8; — Por. B. KRÓL, Działalność teatralna Jana
Bogumiła Plerscha, tamże IV, 1955, ii. po s. 164 - proj. Kur-
tyny z Pegazem i Hipokreną.
Niewątpliwie tak błyskotliwy i hermetyczny pro-
gram, trudno czytelny nawet ze wszystkimi podręcz-
nikami ikonograficznymi w ręku, bo oparty na źró-
dłach w szczególnie wyrafinowany sposób dobranych,
mógł być dostępny tylko wybrańcom, których poetą
właściciel wtajemniczał osobiście.
Program intymny
Pierwszy niepokój, że powyższy, drugi z kolei pro-
gram Pałacyku-Helikonu, Łaźni-Hipokrene nie wy-
czerpuje treści dekoracji, mulsi budzić analiza for-
my Aresa odpoczywającego. Rzymski oryginał jest
w zasadzie harmonijnie spokojny. W Łazienkach
chłodny spokój zachowują tylko górne partie rzeźby,
cała bowiem jej reszta jest (Zbudowana tak, aby przy
pomocy niewielkich w stosunku do oryginału zmian
wywołać wrażenie większego napięcia i ożywienia.
Wrażenie ożywienia udziela się widzowi stopniowo,
w miarę jak wzrok nasz ześlizguje się po ukosach
rąk, fałd tkaniny, po skrzyżowanych w przeciwień-
stwie do oryginału nogach w coraz bardziej rozbudo-
wane i poruszone partie dolne. Kulminacją tego
efektu crescendo jest putto u nóg Aresa. Amorek
przedstawiony został w niespokojnym ruchu, całe
tłuste ciałko jest w stanie napięcia, buzia otwarta
w chwili wołania. Putto Benniniego- bawi się łagodnie
u nóg zamyślonego boga; amorek warszawski zwraca
się wprost do swego nieobecnego myślami towarzy-
sza, woła go, budzi z zamyślenia. Trudno przypuścić,
by tak znaczne różnice koncepcji w stosunku do pier-
wowzoru, celowa konstrukcja artystyczna zmusza-
li. 5. Ares Ludonisi, fragment. Rzym, Museo delle Terme.
(Wg R. Wittkowera)
397
Program hermetyczny
Niewątpliwie nie było rzeczą przypadku, że Mar-
szałek jako pierwowzory ocalałych do dziś płasko-
rzeźb wybrał album Tableaux du Tempie des Muses,
pasując tym samym Łazienkę na świątynię Muz. Tej
myśli służy zapewne wezwanie na pierwszym miejscu
właśnie tychże służebnic Apollina w inskrypcji od ta-
rasu. Natchnieniem dla Lubomirskiego musiała tu
być karta tytułowa albumu opata de Marolles, która
prezentowała sztychowaną świątynię Muz, na której
portyku siedzą: Apollo (muzyka, geniusz poetycki)
i Merkury (wymowa), a poniżej przy dwóch wejściach
stoją Poezja i Malarstwo 24.
W objaśnieniu do ryciny tytułowej uczony Opat
mówi o genezie tytułu całego albumu — jego ryciny
mają być źródłem natchnień dla kochanków Muz
i poetów25 26. Mało kto w ówczesnej Polsce miał tak
wielkie prawa do uważania się za kochanka Muz jak
Stanisław Herakliusz. A więc wybór tych rycin rów-
nież ma znaczenie symboliczne. Jest rzeczą ciekawą,
czy w pozostałych pomieszczeniach Łazienki, dziś już
zniszczonych, powtórzone były jakieś inne kompozy-
cje z Tableaux du Tempie des Muses. Rycina tytuło-
wa albumu i komentarz do niej pozwalają zrozumieć
również oba tonda w elewacji od tarsu: to Apollo
i Merkury — talent poetycki i wymowa — których
obecność w fasadzie świątyni Muz wydała się Opa-
towi de Marolles konieczna. 'Wypełnienie swej świą-
tyni poezją (zgodnie z receptą opata) pozostawił Mar-
szałek sobie —■ dekorację przy pomocy sżtukii (ma-
larstwo na karcie tytułowej Tableauz można chyba
w tym wypadku rozumieć szerzej) poruczył Tylm!a-
nowi i wykonawcom.
Z tą myślą zgadza się również obecność dwóch
sfinksów przy kartuszu nad głównym portalem. Va-
lerino uważa sfinksa za symbol inteligencji20 lub
przenikliwości umysłu27 28. Podobnie Ripa uważa go za
atrybut „acutezza del ingenio” — „ostrości umysłu"2S.
Że taka interpretacja jest słuszna, potwierdził
własnymi usty sam Stanisław Herakliusz — oto, co
zanotowano nieco później o nazwie Łazienki:„Książe
Lubomirski [...] pałacyk w Łazienkach nazwał był
wytwornie Hipokreną [...]” 29.
Był zatem pałacyk w rozumieniu Marszałka jego
prywatnym Helikonem, gdzie krył się dlla obcowania
z Muzami, gdzie tryskające w grocie wody polskiej
Hipokrene pobudzały jego natchnienie poetyckie, gdy
zapragnął się przedzierzgnąć w Apollina-pasterza.
24 MROZINSKA, jw., ii. i.
25 M. de MAROLLES, Tableaux du Tempie des Muses,
Paris 1655 - zob. MROZINSKA, jw., s. 35.
26 J. Pierio VALEHIANO, Hierogliphica, ks. I, de leone,
rozdz. XXXVII, w wyd. Francoforti 1614, s. 17 i nn.
27 Tamże, ks. VI, de cynocephalo, rozdz. XIII, w wyd.
jw., s. 74.
rozdz. XXXVII, w wyd. Francoforti 1614, s. 17 im.
28 ripa, jw., sub voce „Accidia”.
29 AGAD, Archiwum ks. Józefa Poniatowskiego Nr A 119,
„Opisanie sytuacji... posesji, granic... dóbr Jazdowa”,
k. 2v. Cyt. za B. KBOL-KACZOROWSKĄ, Sale teatralne na
Ujazdowie, do troku 1112, „Pamiętnik Teatralny” XV, 1966,
s. 44, przyp. 8; — Por. B. KRÓL, Działalność teatralna Jana
Bogumiła Plerscha, tamże IV, 1955, ii. po s. 164 - proj. Kur-
tyny z Pegazem i Hipokreną.
Niewątpliwie tak błyskotliwy i hermetyczny pro-
gram, trudno czytelny nawet ze wszystkimi podręcz-
nikami ikonograficznymi w ręku, bo oparty na źró-
dłach w szczególnie wyrafinowany sposób dobranych,
mógł być dostępny tylko wybrańcom, których poetą
właściciel wtajemniczał osobiście.
Program intymny
Pierwszy niepokój, że powyższy, drugi z kolei pro-
gram Pałacyku-Helikonu, Łaźni-Hipokrene nie wy-
czerpuje treści dekoracji, mulsi budzić analiza for-
my Aresa odpoczywającego. Rzymski oryginał jest
w zasadzie harmonijnie spokojny. W Łazienkach
chłodny spokój zachowują tylko górne partie rzeźby,
cała bowiem jej reszta jest (Zbudowana tak, aby przy
pomocy niewielkich w stosunku do oryginału zmian
wywołać wrażenie większego napięcia i ożywienia.
Wrażenie ożywienia udziela się widzowi stopniowo,
w miarę jak wzrok nasz ześlizguje się po ukosach
rąk, fałd tkaniny, po skrzyżowanych w przeciwień-
stwie do oryginału nogach w coraz bardziej rozbudo-
wane i poruszone partie dolne. Kulminacją tego
efektu crescendo jest putto u nóg Aresa. Amorek
przedstawiony został w niespokojnym ruchu, całe
tłuste ciałko jest w stanie napięcia, buzia otwarta
w chwili wołania. Putto Benniniego- bawi się łagodnie
u nóg zamyślonego boga; amorek warszawski zwraca
się wprost do swego nieobecnego myślami towarzy-
sza, woła go, budzi z zamyślenia. Trudno przypuścić,
by tak znaczne różnice koncepcji w stosunku do pier-
wowzoru, celowa konstrukcja artystyczna zmusza-
li. 5. Ares Ludonisi, fragment. Rzym, Museo delle Terme.
(Wg R. Wittkowera)
397