Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 28.1966

DOI issue:
Nr. 1
DOI article:
Miscellanea
DOI article:
Karpowicz, Mariusz: Tak zwane "autoportrety" Tadeusza Kuntze-Konicza
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.47789#0053

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
MARIUSZ KARPOWICZ

TAK ZWANE „AUTOPORTRETY”

TADEUSZA KUNTZE - KONICZA

Jest rzeczą paradoksalną, że artysta tej miary co
Tadeusz Kuntze-Komicz nie wzbudził zainteresowania
naszej powojennej historii sztuki. Ostatni głos w jego
sprawie należy jeszcze do Macieja Loreta k To blisko
ćwierć wieku trwające milczenie tym jest niesłusz-
niejsze, że przy bliższym przyjrzeniu okazuje się
Kuntze chyba pierwszym artystą polskiego Oświece-
nia całkowicie tego świadomym. Ale nim powyższe
twierdzenie można będzie udokumentować — trzeba
by przedstawić trochę nowego materiału zabytkowe-
go i trochę rozważań nad starym. Pierwszą sprawą
jaka wydaje się godna uwagi, a którą dzisiaj chciał-
bym podnieść, to tzw. „autoportrety” Konicza.
Na wystawie dzieł sztuki zabezpieczonych przez
ZSRR, którą oglądaliśmy w 1956 r. w Muzeum Naro-
dowym w Warszawie,, dwa płótna eksponowano jako
autoportrety Kuntzego — Autoportret w szlafroku
i Autoportret we fraku1 2. Pierwszy z nich przedsta-
wia malarza w zawoju i zielonkawym szlafroku,
z paletą i pędzlem w ręku, drugi — artystę ubranego
w wiśniowo-brunatny aksamitny frak, w peruce, roz-
rabiającego pędzlem farbę na palecie3.
Zbieżność tego pierwszego ze sposobem portreto-
wania Maurice Quentin La Toura np. ze znanym
świetnym portretem przedstawiającym Louis de Sil-
vestre’a w zawoju i szlafroku 4, zmusiły mnie wówczas
do poszukiwań bliższych związków z twórczością wiel-
kiego Francuza. Poszukiwania te zostały uwieńczone
zaskakującym skutkiem — obraz Konicza okazał się
olejną kopią z pastelu La Toura 5.
Francuski pierwowzór to portret Jacąues Dumonta
zw. „Le Romain” (1701—1781), malarza obrazów mito-
logicznych, który pozował znakomitemu pasteliście
1 M. LOBET, Un artista polacco Taddeo Kuntze tra i de-
coratori della villa Borghese. Estratto dagli „Atti del V Con-
gresso Nazionale di Studi Bomani”, Borna 1942, odbitka. Ar-
tykuł jest właściwie podsumowaniem wieloletnich badań
Loreta nad KONICZEM. Jedyna publikacja powojenna po-
święcona naszemu malarzowi to popularna książeczka na-
pisana przez dziennikarza: J. KONIUSZ, Taddeo Polacco
z Zielonej Góry, zielona Góra 1960, wyd. z okazji wystawy
zorganizowanej w mieście urodzin malarza. Becenzja tej po-
zycji: M. KABPOWICZ, Książka o Koniczu, „Nadodrze” V,
1961, nr 4.
2 Wystawy dzieł sztuki zabezpieczonych przez ZSRR,
Warszawa, Gdańsk, Poznań, Szczecin, {katalog], Warszawa
1956, s. 13 w katalogu — oba jako „Portret malarza z pa-
letą”.
3 oba w Muzeum Narodowym w Warszawie Oddz. w Wi-
lanowie: 1) nr inw. 488, ol. pł., 88,5 X 70,5 cm. Sygn. w le-
wym dolnym rogu „T.K.P. 1756”; 2) inr inw. 482, ol. pł.,
89 X 71,5 cm. Sygn. „T.K.P. 1756” przy prawej krawędzi.
4 E. EBHABD, La Tour der Pastellemaler Ludwig XV.
89 Nachbildungen von Kunstwerken in St. Quentin, Mit sei-

w 1748 6. Jego świetny wizerunek stał się dla La Toura
drugim szczeblem do paryskiej Akademii — został
w 1750 r. przyjęty jako drugie „morceau de recep-
tion” 7 (o pierwszym jeszcze bedzie mowa niżej).
Kopiując portret La Toura podjął Konicz bardzo
ciężkie zadanie. Przetłumaczenie na język malarstwa
olejnego kapitalnej jak zawsze u La Toura, miękkiej,
pełnej życia pastelowej impresji jest właściwie nie-
podobieństwem. Zresztą współczesny świat artystyczny
świadom był tych trudności „Z pastelowych portre-
tów kopie pod olej nie udają się tak dobrego gustu,
jak z naturalnej osoby pod olej malowane” napisał
swego czasu Czechowicz8. Trzeba przyznać, że Kuntze
wywiązał się z postawionego sobie zadania znakomi-
cie. Oczywiście, najsłabiej wypadła w porównaniu
z pastelem — twarz. Siłą rzeczy musi ona być twardsza
i pozbawiona tak charakterystycznego dla wielkiego
francuza napięcia prawdy życia. Natomiast świetne
są partie tkanin i rekwizyty w rękach portretowa-
nego. Właśnie przy przeglądaniu tych ostatnich rzuca
się w oczy zasadnicza różnica między obrazem pary-
skim a warszawskim — u Konicza bardziej rozbudo-
wany i odmienny w szczegółach jest cały dół obrazu.
Zestawienie kilku prostych linii poziomych w paste-
lu — swym spokojnym, martwym charakterem pod-
kreśla ożywienie i maestrię wykonania twarzy. U Ko-
nicza niespokojne kontury i nagromadzenie przedmio-
tów działają rozpraszająco odciągając uwagę od gło-
wy modela. Trzeba jednak przyznać, że przedmioty
te zestawione są ze smakiem i dają wyszukane kon-
trasty świetlne. Niestety, nie możemy tego jednak
położyć na karb inicjatywy twórczej Konicza. Porów-
nanie ze sztychem J. J. Filiparta 9 który utrwalił ryl-
ner Einfiihrung und biographischen Anmerkungen, Miinchen
1918, nr 42. Wystawiony na Salonie 1753.
5 Oba obrazy nie zostały już eksponowane na wzmian-
kowanej wystawie w Zielonej Górze.
6 W magazynach Louvru nr inw. 26 503, wym. 98,5 X 75,5
cm. A. BESNABD, G. WILDENSTEIN, La Tour, La vie et
l’oeuvre de l’artiste, Paris 1928, s. 140, nr 118, fig. 125, tamże
bibliografia. Lata ok. 1720—25 spędził DUMONT na studiach
We Włoszech. W 1728 przyjęty został do Akademii (Herkules
i Omfalia, dziś w Muzeum w Tours). W 1736 •— profesor
Akademii, 1752 — rektor, 1763 — dyrektor. Usiłował odnowić
„wielką manierą” przeciw „malej” BOUCHEBA i NATOIBE’a.
THIEME-BECKEB, Allgemeines Lexikon der bildenden Kunst-
ler..., t. X, Leipzig 1914, s. 130 nn. (opr. J. LOCQUIN).
7 Wystawiony na Salonie 1748. BESNABD, jw., s. 44,
48 nn.
8 J. OBANSKA, Szymon Czechowicz, 1689—1775, Poznań
1948, s. 101; ina ten temat uwagi La TOUBA, cytuje BES-
NABD, WILDENSTEIN, jw., S. 78.
9 Kraków, Gab. Byc. PAU, Grafika francuska, sub. lite-
ra „F”. Pani mgr Annie TBEIDEBOWEJ za życzliwą pomoc
składam podziękowanie.

45
 
Annotationen