Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 63.2001

DOI Artikel:
Artykuły i komunikaty
DOI Artikel:
Drozdowicz, Zbigniew: Duch kartezjański w XVII wieku
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.49351#0017

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
11

ZBIGNIEW DROZDOWICZ
Poznań, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Duch kartezjański w XVII wieku
Zacznę od przypomnienia niedawnego, bo mającego miejsce w 1996 roku wydarze-
nia. Otóż w pięćsetną rocznicę urodzin Rene Descartesa (1596-1650) odbyła się
w Paryżu, w murach starej Sorbony, konferencja naukowa pod hasłem: L’esprit
cartesien. Wygłoszonych zostało na mej kilkaset referatów i komunikatów, których auto-
rami byli filozofowie i uczeni z kilkunastu krajów. Skłaniają one do generalnego wniosku,
że wprawdzie ów duch ani w przeszłości, ani obecnie me był i me jest czymś jednoznacz-
nym, niemniej był i jest czymś na tyle znaczącym, że inspirował i inspiruje do różnorakich
przemyśleń. Podpisuję się oczywiście pod tym wnioskiem. Spróbuję tutaj wskazać po
pierwsze na pewne okoliczności towarzyszące jego narodzinom, po drugie na niektóre
z jego charakterystycznych cech.
W poszukiwaniu nowego oblicza chrześcijaństwa
Najprostsza z odpowiedzi na generalne pytanie: jaka była Europa XVII wieku, sprowa-
dza się do stwierdzenia, że była ona - podobnie jak w poprzednim i kilku wcześniejszych
stuleciach-chrześcijańska. Z faktem tymmusieli się liczyć ci wszyscy, którzy ją tworzyli
lub współtworzyli, w tym umysły najbardziej niepospolite i niezależne. I oczywiście się
z nim liczyli, co widoczne jest nie tylko w tym, co mówili, ale także w tym, jak mówili
i pisali - a mówili i pisali najczęściej po łacinie, korzystając z bogatego słownictwa scho-
lastyki. Inaczej zresztą być nie mogło, swoje intelektualne przygotowanie bowiem otrzy-
mywali z reguły w chrześcijańskich szkołach. Nawet wówczas, gdy do tego, czego ich
tam uczono zgłaszali poważne obiekcje, to przecież mieli świadomość, że bez zdobytych
tam kwalifikacji nie mogliby awansować do grona ówczesnej elity społecznej - chociażby
ze względu na to, że mało kto byłby w stanie zrozumieć ich wyniesiony z domu żargon.
Descartes nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem; przeciwnie, jego biografia po-
twierdza ową regułę. Jeśli zatem w swojej w znacznej mierze autobiograficznej Rozpra-
wie o metodzie wyraża się z pewnym przekąsem o pożytkach płynących z edukacji, którą
odbył w jezuickim kolegium w La Fleche, to przecież przyznaje, że wyniósł z niej me
tylko „uwikłanie w mnóstwo błędów i wątpliwości”, ale również takie biegłe opanowanie
łaciny, że mógł prowadzić zarówno pewnego rodzaju rozmowę z „najwybitniejszymi
umysłami minionych wieków”, jak i dysputy ze swoimi współczesnymi1.

Por. R. DESCARTES, Rozprawa o metodzie. Tłum. W. Wojciechowska. Warszawa 1970, s. 6 i n.
 
Annotationen