Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 21.1959

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Obertyński, Zdzisław: [Rezension von: Zofia Ameisenova, Rękopisy i pierwodruki iluminowane Biblioteki Jagiellońskiej]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.41528#0114

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
RECENZJE

Zofia Ameisenowa, Rękopisy i pierwodruki iluminowane Biblioteki Jagiellońskiej, wyd. I, Za-
kład Naród. im. Ossolińskich, Wrocław—Kraków 1958. Stron 4 nlb. + 235 in 4° + 12 tablic barw-
nych + 256 ilustracji poza tekstem.

Wydanie tego istotnie pomnikowego dzieła musi
cieszyć 'każdego badacza przeszłości, każdego raiłoś -
iniilka iksiążikffl. Zabytki: naszego .malarstwa! książkowego,
ailie i illuminatoirsifwa w ogóle, są w naszych biblio te -
kaclh iszczupłe, a: ucierpiały bezpowrotnie, gdy iszalał
u nasi furor teutonicus. Sędziwa i) diosjtoljina Biblioteka
Jagietllońslkal, nasz skarbiec narodowy, znalazła się
szczęśliwie w małym jego zasięgu.. Teraz doczekała się
godnego opracowania katalogowego, iminiaitur swych
rękopisów i pierwodruków1, i ito z pióra chyba najbar-
dziej u nals dzisiaj kompetentnego1. Pnof. Ameisenowa
reklamy nie potrzebuje; obecne jej dzieło świadczy
ponownie nie tylko o niezwykłej — zastraszającej —
jak powiedziano niedawno —• erudycji, o gruntownej
Wiedzy, szerokich horyzontach, o opanowaniu biblio-
grafii przedmiotu, ale i o 'wytrwałej pracowitości'.
Obecne ijej dzieło jeslt ilsitoitnie owocem pracy mądrej
a rnrówczejl.
Autorka omawia kolejno 215 pozycji foiblioteez,-
nych, zachowując sygnatury, (lecz na. planie drugim,
daje natomiast swoją numerację bieżącą,, co ułatwia
korzystanie z książki, zwłaszcza Według załączonych
skorowidzów i ilustracji Na ogół większość pozycji
zawiera na wstępie następujące dane: ojczyzna .i lata
powsitainia; pergamin, welin .czy papier, wymiary, cha-
rakter pisma, braki w kodeksie, autor ,miniatur, pro-
weniencja, wreszcie omówienie zabytku. Omówienia te
rozrastają się niejednokrotnie do. rozmiarów prawdzi-
wych monografii.
Na stronach 2.28—231 znajduje się wykaz, bogatej
bibliografii1. Pomimo swojej obfitości, nie jest ona jed-
nak moim zdaniem wyczerpująca. Wydawałoby się
wskazane umieszczenie w niej nawet pralc przestarza-
łych i nie wolnych od błędów, jeżeli, zawierają jako
tako udane reprodukcje. Mam na myśli mp. dzieło: H.
B i e g e I e i s e n, Illustrowane dzieje literatury pol-
skiej, Wiedeń Ib. r. Biiegeleisen podaje, w II tomie na
ryciiinacih 91, 159, 377 figury publikowane przez Autor-
kę pod numerami 25, 54, 121, 172. Nadto, jednak po-
siada ilustracje miniatur, których figur Autorka nie
publikuje, np. do jej numeru 27 — .rycinę 53„ do. nu-
meru 5 — rycinę 55, z bałamutnym, zresztą podplteem
„z dzieła Mesuego iDamascena”.
'Rzetelna recenzja dzieła talk poważnego, .a. wycho-
dzącego spod pióra tak poważonego autorytetu, wyma-

ga też od recenzenta szczególnej dokładności. Charak-
ter dzieła pnof. Ameiisemowęj wymagałby właściwie od
recenzenta:, alby przeglądał kolejne każdy omówiony
przez nią rękopis, pierwodruk czy miniaturę, kodeks
za kodeksem, karta za kartą. Byłoby to. skontrolowa-
nie ścisłe, lecz jest ono w moich warunkach niewyfco-
niallhe; nadto wykracza poza normalne obowiązki re-
cenzenta. Toteż muszę się w dziedzinie autopsji ogra-
niczyć ido fcilllku zaledwie pozycji, bądź to- zawartych
w dziele Autorki, bądź to przytoczonych przeze mnie
jako materiał porównawczy.
Nazwy kodeksów, zwłaszcza liturgicznych, podane
są dość ogólnikowe. Przy rękopisach, których nazwa
kryć może treść różnorodną, najczęściej itej treści nie
mamy podanej!. Jako przykład przytaczam .nr 114, Pon-
tificaUle. Nie wiemy, jakiego typu jieisit to Pontificale,
czy ijluż skrystalizowane w XIII w. przez: bpa Wilhelma
Durand! Pontificale romanum, czy też ityp inny. Tym
mniej maimy podaną jego treść, która, obok ,i; poza ob-
rzędami wspólnymi z innymi pontyfikatem! iczy rytua-
łami, zawierać może zupełnie specyficzne obrzędy lo-
kalne czy dzielnicowe, charakterystycznie dla danego
okresu, środowiska czy posiadaicza. tego kodeksu. Przy
Ustalaniu pochodzenia tego kodeksu uwzględniła
wprawdzie Autorka imiona świętych w litaniach i w
beincdykcjaiclh. Jeżeli chodzi itu io itzw. Benedictiones
episcopales, to nie marny do czynienia z Pontificale
romanum, które tych benedykcji nie zna. Ale Autorka
nie odszukała, ani nie stwierdziła, w mszalnym kano-
nie ani w wielkosobotnim Exsultet — braku imion pa-
pieża, biskupa i panującego. Wreszcie nile stwierdziła
imienia diecezji,, której wierność ślubują przy święce-
niach swyelh kapłani i 'Opaci. Na- konieczność uwzględ-
niania. tego ważnego szczegółu przy aguoslkowaniiiu pon-
tyfilkałów wskazałem już dawno. (Pontificale halickie,
zwane Pontyfikatem Bory szewskiego, ant. w „Nasza
Myśl Teologiczna” I, Lwów 1928 i ponownie Pontifi-
cale abpa lwowskiego Jana Rzeszowskiego, Lwów 1930),
a niezależnie ode mnie podkreślił tę konieczność zna-
ny erudyta i niestrudzony badacz, !ks. V. Leroąuais.
Przy ustalaniu nazwy i przeznaczenia, wielu ręko-
pisów czy też ich szczątków, które służyły do chóro-
wego śpiewni liturgicznego, zadowoliła! isiię Autorka
ogólnikową .naziwą „księga chórowa”, nie wchodząc w
bardziej szczegółową, a pożądaną klasyfikację. Z góry

103
 
Annotationen