OŁTARZ HIOBA W MUZEUM ŚLĄSKIM
II. 17. A. Altdorfer, Bitwa Aleksandra, 1529 r., frag-
ment. (Fot. H. Derczyński wg L. Baldassa)
II. 18. Fragment prawego skrzydła ołtarza Hioba.
Wrocław, Muzeum Śląskie. (Fot. H. Derczyński)
o tajemniczym istnieniu natury, z Albrechtem Alt-
dorferem na czele 37.
Nieco gorzej radził sobie malarz z odtworzeniem
przestrzeni architektonicznej, w 'którą wkompono-
wana jest główna scena skrzydła lewego. Artysta
zafrapowany ukazaniem całego przepychu renesan-
sowej uczty zepchnął dialog bogacza z Abrahamem —
wykładnię sensu przypowieści — za okno pałacu, na
margines. Architektura komnaty wykreślona została
wedle zasad linearnej perspektywy zbieżnej. Ale i tu
twórca nie był konsekwentny: zastosował więcej niż
jeden punkt zbiegu linii, ujął scenę z kilku punktów
widzenia, dając świadectwo swej powierzchownej zna-
jomości perspektywy geometrycznej. Zwłaszcza schody
^rozbudowane jako teatralno-iluzjonistyczny cokół
sceny38 zakłócają perspektywiczną konsekwencję wnę-
trza, zbiegającego się swymi liniami nad głową bo-
gacza.
Uczta bogacza wyodrębniona z obu skrzydeł ołta-
rza nie tylko kolorem oraz oddzielnym obramowaniem
ale i cokołem schodów stanowi dysonans w kompo-
zycji całości. Spoistość kompozycyjną obu skrzydeł,
podkreśloną ciągłością wspólnego im pejzażu, naru-
szył mocno napis z kwestią bogacza. Nie udało się
również uzyskać jednolitości w partii nieba: tak Je-
howa jak i Abraham pojawiają się w dość sztucznych
i wydzielonych obłoczkach', które — może dla dobit-
niejszego oznaczenia nadnaturalności — nie przypo-
minają niczym swobodnie płynących chmur. Mimo
tych odstępstw malarz zmierzał jednak do nadania
37 Za zwrócenie mi uwagi na związki ołtarza ze szkołą
naddunajską jak i za szereg życzliwych wskazówek winna
jestem wdzięczność P. Doc. dr J. Białostockiemu.
38 Być może, iż pomysł schodów wiodących wprost do
wnętrza, które dzięki temu jest bardziej eksponowane, ma
swe źródło w konstrukcjach scenograficznych ówczesnego
teatru — por. O. F i s c h e 1, Art and Theatre, ”The Bur-
lington Magazin” 66, 1935, s. 4 nn., 54 nn.
19
II. 17. A. Altdorfer, Bitwa Aleksandra, 1529 r., frag-
ment. (Fot. H. Derczyński wg L. Baldassa)
II. 18. Fragment prawego skrzydła ołtarza Hioba.
Wrocław, Muzeum Śląskie. (Fot. H. Derczyński)
o tajemniczym istnieniu natury, z Albrechtem Alt-
dorferem na czele 37.
Nieco gorzej radził sobie malarz z odtworzeniem
przestrzeni architektonicznej, w 'którą wkompono-
wana jest główna scena skrzydła lewego. Artysta
zafrapowany ukazaniem całego przepychu renesan-
sowej uczty zepchnął dialog bogacza z Abrahamem —
wykładnię sensu przypowieści — za okno pałacu, na
margines. Architektura komnaty wykreślona została
wedle zasad linearnej perspektywy zbieżnej. Ale i tu
twórca nie był konsekwentny: zastosował więcej niż
jeden punkt zbiegu linii, ujął scenę z kilku punktów
widzenia, dając świadectwo swej powierzchownej zna-
jomości perspektywy geometrycznej. Zwłaszcza schody
^rozbudowane jako teatralno-iluzjonistyczny cokół
sceny38 zakłócają perspektywiczną konsekwencję wnę-
trza, zbiegającego się swymi liniami nad głową bo-
gacza.
Uczta bogacza wyodrębniona z obu skrzydeł ołta-
rza nie tylko kolorem oraz oddzielnym obramowaniem
ale i cokołem schodów stanowi dysonans w kompo-
zycji całości. Spoistość kompozycyjną obu skrzydeł,
podkreśloną ciągłością wspólnego im pejzażu, naru-
szył mocno napis z kwestią bogacza. Nie udało się
również uzyskać jednolitości w partii nieba: tak Je-
howa jak i Abraham pojawiają się w dość sztucznych
i wydzielonych obłoczkach', które — może dla dobit-
niejszego oznaczenia nadnaturalności — nie przypo-
minają niczym swobodnie płynących chmur. Mimo
tych odstępstw malarz zmierzał jednak do nadania
37 Za zwrócenie mi uwagi na związki ołtarza ze szkołą
naddunajską jak i za szereg życzliwych wskazówek winna
jestem wdzięczność P. Doc. dr J. Białostockiemu.
38 Być może, iż pomysł schodów wiodących wprost do
wnętrza, które dzięki temu jest bardziej eksponowane, ma
swe źródło w konstrukcjach scenograficznych ówczesnego
teatru — por. O. F i s c h e 1, Art and Theatre, ”The Bur-
lington Magazin” 66, 1935, s. 4 nn., 54 nn.
19