KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
(Chodnich. Ta odrębność formy w
(Połączeniu z niezbyt poprawnym,
z punktu widzenia technicznego,
osadzeniem tympanonu, daje bardzo
wiele do myślenia i pozwala snuć
przypuszczenia, że pierwotnie mógł
gadhień -technicznych, które nie zo-
stały wyjaśnione w sposób ostatecz-
kniętej trójCzłonową częścią prezbi-
terialną od wschodu, z kryptą w
części środkowej. Od strony zachod-
niej bryłę kościoła kończyła za-
pewne prosta ściana z wejściami
(il. 4). Gdy mowa o wejściu, to
nasuwa się tutaj przypuszczenie,
czy nie zdobił je portal zwany da-
widowym, umieszczony w ścianie
zachodniej obecnego kościoła, na
osi nawy północnej. Portal zasta-
nawia swą piękną formą, a jedno-
cześnie odrębnością stylistyczną w
zestawieniu z detalem przęseł za-
on znajdować się w innym miejscu.
Wyodrębniające się w murach
obecnej budowli starsze założenie
zdaje się tłumaczyć w sposób prosty
„nietypowość” kościoła trzebnickie-
ny przez A. Zinklera. Starałem się
zająć tylko tymi, które stawiają w
nieco innym świetle problem pow-
stawania i kształtowania się koś-
cioła trzebnickiego. Trzymając się, o
jle to było możliwe, ram zakreślo-
nych tematem, nie poruszyłem za-
gadnienia czasu budowy kościoła,
go.
W krótkim studium nie można
oczywiście omówić wszystkich za-
wychodząc z założenia, że tą spra-
wą Właściwiej będzie zająć się po
przeprowadzeniu badań w terenie.
JERZY KOWALCZYK
TUROBIŃSKO-ZAMOJSKI MURATOR JAN WOLFF ORAZ JEGO DZIEŁA
NA LUBELSZCZYŹNIE
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 31.X.1961 r.)
Wśród zabytków Lubelszczyzny
już od dłuższego czasu zwracała
uwagę historyków sztuki bardzo
zwarta grupa czterech, stylistycz-
nie pokrewnych dzieł architektury
sakralnej, pochodząca z lat ok.
1610—1630. Grupę tę tworzą kościo-
ły parafialne w Czemiernikach, Tu-
robinie, Uchaniach oraz w Lubli-
nie kaplica Firlejów przy kościele
dominikanów. Dzieła te powszech-
nie znane przez szereg opracowań
i publikacji (J. Kieszkowski, Wł.
Tatarkiewicz, H. Gawarecki, A. Ku-
rzątkowska, W. Ziń) i doceniane ze
względu na wysoki poziom arty-
styczny, pozostawały do tej pory
anonimowe. Co prawda, w Czemier-
nikach i Turobinie artysta pozosta-
wił na łuku tęczowym swój grnerk
z datami 1614 i 1623 oraz inicja-
łem I. W., ale to sprawy nie roz-
wiązywało, bowiem do tego inicjału
nie pasował żaden z budowniczych
pracujących w Polsce, a znanych
ze słownika Łozy. Udało się wresz-
cie znaleźć rozwiązanie zagadki
poprzez badania nad mecenatem
artystycznym Zamoyskich, a kon-
kretnie, Tomasza Zamoyskiego, fun-
datora przeprowadzonej przez mi-
strza I. W. generalnej przebudowy
kościoła w Turobinie. Klucz zna-
leziony do jednego obiektu, auto-
matycznie rozwiązał problem autor-
stwa (przynajmniej dekoracji) całej
grupy. Owym tajemniczym mistrzem
I. W. Okazał się murator Jan Wolff,
obywatel dwu miast Ordynacji Tu-
robina i Zamościa.
Przywilej f u r o b i ń-
s k i. Ordynat Tomasz Zamoyski
„widząc tego być potrzebę, aby tak
dla kościoła, jako i potrzeb miesc-
kich w Turobinie (jego) mieście...
żeby mularz przemieszkiwał”, wy-
dał 17.III.1623 r. „Janowi Volphowi
mularzowi turobińskiemu” przywilej
na dożywotnie użytkowanie gruntu
3 staj łanowych (po uprzednim wy-
li. 1. Kartusze z inicjałem I. W„
gmerkiem oraz datami w kościele
w Czemiernikach (1614) i w Turo-
binie (1623).
kupieniu przez Wolffa od dotych-
czasowego użytkownika). Jednocześ-
nie murator został zobowiązany do
wystawienia na tym gruncie ce-
gielni, „w którejby materie tak na
kościół, jako i na potrzeby miesc-
kie wypalał”. Ordynat aktem tym
zwalniał swego nowego serwitora od
czynszu rocznego i rozciągał ten
przywilej dożywotnio na żonę Wolf-
fa, Elżbietę oraz syna Stanisława,
pod tym jednak warunkiem, „aby
ten to Stanisław syn, rzemiesła mu-
larskiego powinien się był wyuczyć
i przy mieście mym Turobinie
mieszkać”. Wypalany w cegielni
materiał miał być sprzedawany mia-
stu wg taksy ordynackiej. (Bibl.
Ossolineum we Wrocławiu, rkps
9614/11, s. 85).
Powyższy przywilej został nada-
ny Wolffowi w ir. 1623; analogiczna
data z literami I. W. znajduje się
na tęczy turobińskiego kościoła, jako
data i podpis autorski wykonanej
dekoracji na sklepieniu prezbite-
rium. Tę zbieżność można tylko wy-
tłumaczyć jednoznacznie: I. W. —
Jan Wolff. Zresztą w przytoczonym
dokumencie Tomasz Zamoyski wy-
raźnie argumentował decyzję osied-
lenia się Wolffa w Turobinie po-
trzebami kościoła.
Wiadomości biograficz-
ne. Dotychczas wiadomo było tyl-
ko, że Wolff (bezimienny) kierował
pracami przy budowie ratusza za-
mojskiego (1640—51) (A. Miłobędzki,
Biuletyn H. S. 1953, nr 3/4, s. 72).
Omówiony przywilej z 1623 r., jest
chronologicznie najstarszym zna-
nym dokumentem archiwalnym
o J. Wolffie. Zanim przeszedł do
służby w Ordynacji Zamojskiej,
Wolff pracował z pewnością dla
Firlejów, o czym świadczyłaby syg-
natura I. W. z datą 1614 w Cze-
miernikach. Jednakże r. 1623 nie
był początkową datą osiedlenia się
Wolffa w Turobinie. Mówią o tym
wiadomości o stanie rodzinnym
Wolffa, zebrane z turobińskich i za-
mojskich akt miejskich. W przywi-
leju z 1623 r. wspomniana jest żona
Wolffa, Elżbieta i syn Stanisław.
Otóż Wolff ożenił się z ową Elżbie-
tą zapewne już w Turobinie, była
to bowiem młoda wdówka po tu-
robińskim arendarzu Kasprze Soł-
123
(Chodnich. Ta odrębność formy w
(Połączeniu z niezbyt poprawnym,
z punktu widzenia technicznego,
osadzeniem tympanonu, daje bardzo
wiele do myślenia i pozwala snuć
przypuszczenia, że pierwotnie mógł
gadhień -technicznych, które nie zo-
stały wyjaśnione w sposób ostatecz-
kniętej trójCzłonową częścią prezbi-
terialną od wschodu, z kryptą w
części środkowej. Od strony zachod-
niej bryłę kościoła kończyła za-
pewne prosta ściana z wejściami
(il. 4). Gdy mowa o wejściu, to
nasuwa się tutaj przypuszczenie,
czy nie zdobił je portal zwany da-
widowym, umieszczony w ścianie
zachodniej obecnego kościoła, na
osi nawy północnej. Portal zasta-
nawia swą piękną formą, a jedno-
cześnie odrębnością stylistyczną w
zestawieniu z detalem przęseł za-
on znajdować się w innym miejscu.
Wyodrębniające się w murach
obecnej budowli starsze założenie
zdaje się tłumaczyć w sposób prosty
„nietypowość” kościoła trzebnickie-
ny przez A. Zinklera. Starałem się
zająć tylko tymi, które stawiają w
nieco innym świetle problem pow-
stawania i kształtowania się koś-
cioła trzebnickiego. Trzymając się, o
jle to było możliwe, ram zakreślo-
nych tematem, nie poruszyłem za-
gadnienia czasu budowy kościoła,
go.
W krótkim studium nie można
oczywiście omówić wszystkich za-
wychodząc z założenia, że tą spra-
wą Właściwiej będzie zająć się po
przeprowadzeniu badań w terenie.
JERZY KOWALCZYK
TUROBIŃSKO-ZAMOJSKI MURATOR JAN WOLFF ORAZ JEGO DZIEŁA
NA LUBELSZCZYŹNIE
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 31.X.1961 r.)
Wśród zabytków Lubelszczyzny
już od dłuższego czasu zwracała
uwagę historyków sztuki bardzo
zwarta grupa czterech, stylistycz-
nie pokrewnych dzieł architektury
sakralnej, pochodząca z lat ok.
1610—1630. Grupę tę tworzą kościo-
ły parafialne w Czemiernikach, Tu-
robinie, Uchaniach oraz w Lubli-
nie kaplica Firlejów przy kościele
dominikanów. Dzieła te powszech-
nie znane przez szereg opracowań
i publikacji (J. Kieszkowski, Wł.
Tatarkiewicz, H. Gawarecki, A. Ku-
rzątkowska, W. Ziń) i doceniane ze
względu na wysoki poziom arty-
styczny, pozostawały do tej pory
anonimowe. Co prawda, w Czemier-
nikach i Turobinie artysta pozosta-
wił na łuku tęczowym swój grnerk
z datami 1614 i 1623 oraz inicja-
łem I. W., ale to sprawy nie roz-
wiązywało, bowiem do tego inicjału
nie pasował żaden z budowniczych
pracujących w Polsce, a znanych
ze słownika Łozy. Udało się wresz-
cie znaleźć rozwiązanie zagadki
poprzez badania nad mecenatem
artystycznym Zamoyskich, a kon-
kretnie, Tomasza Zamoyskiego, fun-
datora przeprowadzonej przez mi-
strza I. W. generalnej przebudowy
kościoła w Turobinie. Klucz zna-
leziony do jednego obiektu, auto-
matycznie rozwiązał problem autor-
stwa (przynajmniej dekoracji) całej
grupy. Owym tajemniczym mistrzem
I. W. Okazał się murator Jan Wolff,
obywatel dwu miast Ordynacji Tu-
robina i Zamościa.
Przywilej f u r o b i ń-
s k i. Ordynat Tomasz Zamoyski
„widząc tego być potrzebę, aby tak
dla kościoła, jako i potrzeb miesc-
kich w Turobinie (jego) mieście...
żeby mularz przemieszkiwał”, wy-
dał 17.III.1623 r. „Janowi Volphowi
mularzowi turobińskiemu” przywilej
na dożywotnie użytkowanie gruntu
3 staj łanowych (po uprzednim wy-
li. 1. Kartusze z inicjałem I. W„
gmerkiem oraz datami w kościele
w Czemiernikach (1614) i w Turo-
binie (1623).
kupieniu przez Wolffa od dotych-
czasowego użytkownika). Jednocześ-
nie murator został zobowiązany do
wystawienia na tym gruncie ce-
gielni, „w którejby materie tak na
kościół, jako i na potrzeby miesc-
kie wypalał”. Ordynat aktem tym
zwalniał swego nowego serwitora od
czynszu rocznego i rozciągał ten
przywilej dożywotnio na żonę Wolf-
fa, Elżbietę oraz syna Stanisława,
pod tym jednak warunkiem, „aby
ten to Stanisław syn, rzemiesła mu-
larskiego powinien się był wyuczyć
i przy mieście mym Turobinie
mieszkać”. Wypalany w cegielni
materiał miał być sprzedawany mia-
stu wg taksy ordynackiej. (Bibl.
Ossolineum we Wrocławiu, rkps
9614/11, s. 85).
Powyższy przywilej został nada-
ny Wolffowi w ir. 1623; analogiczna
data z literami I. W. znajduje się
na tęczy turobińskiego kościoła, jako
data i podpis autorski wykonanej
dekoracji na sklepieniu prezbite-
rium. Tę zbieżność można tylko wy-
tłumaczyć jednoznacznie: I. W. —
Jan Wolff. Zresztą w przytoczonym
dokumencie Tomasz Zamoyski wy-
raźnie argumentował decyzję osied-
lenia się Wolffa w Turobinie po-
trzebami kościoła.
Wiadomości biograficz-
ne. Dotychczas wiadomo było tyl-
ko, że Wolff (bezimienny) kierował
pracami przy budowie ratusza za-
mojskiego (1640—51) (A. Miłobędzki,
Biuletyn H. S. 1953, nr 3/4, s. 72).
Omówiony przywilej z 1623 r., jest
chronologicznie najstarszym zna-
nym dokumentem archiwalnym
o J. Wolffie. Zanim przeszedł do
służby w Ordynacji Zamojskiej,
Wolff pracował z pewnością dla
Firlejów, o czym świadczyłaby syg-
natura I. W. z datą 1614 w Cze-
miernikach. Jednakże r. 1623 nie
był początkową datą osiedlenia się
Wolffa w Turobinie. Mówią o tym
wiadomości o stanie rodzinnym
Wolffa, zebrane z turobińskich i za-
mojskich akt miejskich. W przywi-
leju z 1623 r. wspomniana jest żona
Wolffa, Elżbieta i syn Stanisław.
Otóż Wolff ożenił się z ową Elżbie-
tą zapewne już w Turobinie, była
to bowiem młoda wdówka po tu-
robińskim arendarzu Kasprze Soł-
123