ANDRZEJ RYSZKIEWICZ
MADAME GAULT DE SAINT-GERMAIN NEE RAJECKA
Znakomita rozprawa Zygmunta Batowskiego o An-
nie Rajeckiej 1 zgromadziła sporą garść wiadomości
o życiu i twórczości tej malarki, tak bardzo charakte-
rystycznej dla czasów polskiego Oświecenia. Wielki
uczony nakreślił, na ile pozwalała suma uzyskanych
informacji, rys działalności królewskiej stypendystki,
która wśród francuskich malarek schyłku XVIII stu-
lecia wyrobiła sobie pewną pozycję i która była pierw-
szym polskim artystą (jeśli pominąć Annę Dorotę
LisiewSką-Therbusch), eksponującym na oficjalnych
paryskich Salonach. Pewnie, że była petit-maitrem,
ale właśnie artystyczny plebs XVIII-wieczny dzisiaj
się rehabilituje, francuska historia sztuki gromadzi
pieczołowicie każdy szczegół, by uzyskać możliwie
pełny obraz ówczesnego malarstwa, dający tło, od
którego odbijają gwiazdy pierwszej wielkości.
Dlatego dobrze się stało, że ustalono miejsce i tej
Polki, jednej z pierwszych zawodowych naszych ma-
larek, łączącej fachowe wyszkolenie z talentem peł-
nym wdzięku, choć o sile niewielkiej.
Prof. Batowski pisał swą rozprawę w warunkach
okupacyjnych, odcięty od zagranicznych bibliotek
i archiwów, wówczas, gdy czas nasuwał potrzebę
opracowania polskiego wkładu w sztukę obcą. Tak
powstało studium imponujące erudycją, które tym
bardziej warto kontynuować, jeśli sprzyjające wa-
runki pozwalają z zagranicznych źródeł dorzucić nieco
szczegółów dotychczas* nieznanych.
Anna2 Rajecka miała pochodzić ze środowiska
artystycznego, a jako jej ojca wymienia się Józefa
Rajeckiego, o którym tylko to było wiadomo, że
w 1754 r. uprawiał w Warszawie zawód malarza.
Matką mogłaby być owa „Pani Raiecka, malarka na
Krzywym Kole” zanotowana w aktach z 1758 r. Ale
Józef Rajecki był dotychczas dla naszej historii
sztuki pustym dźwiękiem, którego nie urealniały
żadne dochowane dzieła. A jednak uchroniły się i war-
to je na tym miejscu zanotować: od razu wskażą na
kierunek zainteresowań i skalę możliwości artysty.
Znamy więc 3 portrety, na odwrocie których prze-
trwało określenie autorstwa, chociaż analogiczne, ale
jednak odczytywane w formie nieco rozbieżnej (Ra-
jecki i Roijecki, o pierwszej literze imienia J. lub F.).
Obrazy te powstały pod jednym, dość prymitywnym
i tradycyjnym pędzlem, modelującym sztywno i mało
precyzyjnym w linii. Zasługą jest tylko dobra, silna
i pełna wyrazu charakterystyka cech psychicznych.
1 Z. Batowski, Anna Rajecka, [w:] Malarki Sta-
nisława Augusta, Wrocław 1951, s. 5—21 i tatol. 1—6. Stresz-
czenie: „Sprawozdania z posiedzeń Tow. Nauk. Warszaw-
skiego”, wydz. II, R. XLH: 1949, s. 92—95. Artykuł niniej-
szy jedynie uzupełnia zgromadzone tam wiadomości. Dla-
tego pomijam literaturę wykorzystaną przez prof. Batow-
skiego. Wszelkie informacje, przy których nie podaję źródła,
pochodzą z Malarek Stanisława Augusta.
2 Imię artystki nie występuje ani w dostępnych aktach,
ani na żadnym — z wyjątkiem jednego, zaginionego ze
zbiorów w Łańcucie — obrazie. W indeksie do J. F ab r e,
Stanislas-Ałiguste Poniatowski et 1’Europe des lumićres,
Paris 1952 — podano imię Teresa.
44
MADAME GAULT DE SAINT-GERMAIN NEE RAJECKA
Znakomita rozprawa Zygmunta Batowskiego o An-
nie Rajeckiej 1 zgromadziła sporą garść wiadomości
o życiu i twórczości tej malarki, tak bardzo charakte-
rystycznej dla czasów polskiego Oświecenia. Wielki
uczony nakreślił, na ile pozwalała suma uzyskanych
informacji, rys działalności królewskiej stypendystki,
która wśród francuskich malarek schyłku XVIII stu-
lecia wyrobiła sobie pewną pozycję i która była pierw-
szym polskim artystą (jeśli pominąć Annę Dorotę
LisiewSką-Therbusch), eksponującym na oficjalnych
paryskich Salonach. Pewnie, że była petit-maitrem,
ale właśnie artystyczny plebs XVIII-wieczny dzisiaj
się rehabilituje, francuska historia sztuki gromadzi
pieczołowicie każdy szczegół, by uzyskać możliwie
pełny obraz ówczesnego malarstwa, dający tło, od
którego odbijają gwiazdy pierwszej wielkości.
Dlatego dobrze się stało, że ustalono miejsce i tej
Polki, jednej z pierwszych zawodowych naszych ma-
larek, łączącej fachowe wyszkolenie z talentem peł-
nym wdzięku, choć o sile niewielkiej.
Prof. Batowski pisał swą rozprawę w warunkach
okupacyjnych, odcięty od zagranicznych bibliotek
i archiwów, wówczas, gdy czas nasuwał potrzebę
opracowania polskiego wkładu w sztukę obcą. Tak
powstało studium imponujące erudycją, które tym
bardziej warto kontynuować, jeśli sprzyjające wa-
runki pozwalają z zagranicznych źródeł dorzucić nieco
szczegółów dotychczas* nieznanych.
Anna2 Rajecka miała pochodzić ze środowiska
artystycznego, a jako jej ojca wymienia się Józefa
Rajeckiego, o którym tylko to było wiadomo, że
w 1754 r. uprawiał w Warszawie zawód malarza.
Matką mogłaby być owa „Pani Raiecka, malarka na
Krzywym Kole” zanotowana w aktach z 1758 r. Ale
Józef Rajecki był dotychczas dla naszej historii
sztuki pustym dźwiękiem, którego nie urealniały
żadne dochowane dzieła. A jednak uchroniły się i war-
to je na tym miejscu zanotować: od razu wskażą na
kierunek zainteresowań i skalę możliwości artysty.
Znamy więc 3 portrety, na odwrocie których prze-
trwało określenie autorstwa, chociaż analogiczne, ale
jednak odczytywane w formie nieco rozbieżnej (Ra-
jecki i Roijecki, o pierwszej literze imienia J. lub F.).
Obrazy te powstały pod jednym, dość prymitywnym
i tradycyjnym pędzlem, modelującym sztywno i mało
precyzyjnym w linii. Zasługą jest tylko dobra, silna
i pełna wyrazu charakterystyka cech psychicznych.
1 Z. Batowski, Anna Rajecka, [w:] Malarki Sta-
nisława Augusta, Wrocław 1951, s. 5—21 i tatol. 1—6. Stresz-
czenie: „Sprawozdania z posiedzeń Tow. Nauk. Warszaw-
skiego”, wydz. II, R. XLH: 1949, s. 92—95. Artykuł niniej-
szy jedynie uzupełnia zgromadzone tam wiadomości. Dla-
tego pomijam literaturę wykorzystaną przez prof. Batow-
skiego. Wszelkie informacje, przy których nie podaję źródła,
pochodzą z Malarek Stanisława Augusta.
2 Imię artystki nie występuje ani w dostępnych aktach,
ani na żadnym — z wyjątkiem jednego, zaginionego ze
zbiorów w Łańcucie — obrazie. W indeksie do J. F ab r e,
Stanislas-Ałiguste Poniatowski et 1’Europe des lumićres,
Paris 1952 — podano imię Teresa.
44