RECENZJE
II. 4. Fara w Żółkwi. Fryz na elewacji bocznej. (Fot. A. Bochnak)
poczucia stylu monumentalnego i tektoniki formy
architektonicznej. Klasycznym przykładem w tej
mierze jest podwójny nagrobek Sieniawskich (w Brze-
żanach), w którym niedociągnięcia kompozycji archi-
tektonicznej potęguje przeładowanie ornamentyką”
(s. 69—70). Oczywiście, można się zgodzić z twierdze-
niem Autora, że Horst „jako rzeźbiarz figuralny nie
zaznaczył się niczym wybitniejszym” (s. 70), i w za-
kresie schematu kompozycyjnego rzeźby nagrobnej
uległ całkowicie polskiej tradycji renesansowej (po-
dobnie jak Wilhelm van den Błock). Jednakże w dzie-
dzinie tzw. małej architektury Henryk Horst stanowi
pewną pozycję w polskiej sztuce. Wniósł on bowiem
bogaty repertuar klasycznych form w wydaniu pół-
nocnoeuropejskim zarówno w całych kompozycjach
jak i w detalu, oczywiście w połączeniu z maniery-
styczno-niderlandzką ornamentyką okuciową. Właśnie
krytykowany podwójny nagrobek Sieniawskich w
Brzeżanach jest wystarczającym dokumentem nowych
wartości architektury klasycznej wniesionych przez
Horsta, gdzie zastosował on, chyba jako jeden z pierw-
szych na naszym gruncie, zasadę superpozycji po-
rządków w tej bardzo zrównoważonej, klasycznej
w rytmie i proporcjach kompozycji zwieńczonej trój-
kątnym prostym szczytem. Zwraca tu uwagę sto-
sowanie porządku doryckiego w północnej inter-
pretacji z charakterystycznymi trójlistnymi wykrojami
pod tryglifami. W ołtarzu kaplicy Kampianów, również
o spokojnej klasycznej architekturze, w belkowaniu
doryckiego porządku zaaplikował Horst zaczerpnięte
z wzorników Vredemana de Vries metopy ozdobione
zawijanymi kartuszami8. Ta specyficzna północna
interpretacja „doryki” przeszczepiona na lwowski
grunt przez Horsta nieco wyprzedza nawet nurt kla-
sycyzmu włosko-weneckiego zapoczątkowany przez
Moranda, o czym niżej.
Rozdział poświęcony twórczości Sebastiana Czeszka
(s. 147—189) również wnosi szereg nowych atrybucji.
Oczywiście, punktem wyjścia w tych rozważaniach
stał się znany i sygnowany przez artystę nagrobek
Ramułtowej w Drohobyczu. Artyście zostały przy-
pisane: nagrobek zwycięzcy spod Orszy, ks. Konstan-
tego Ostrogskiego w Kijowie (1579), dwie płyty na-
grobne Ramszów w Oleszycach (1556—62), płyta na-
grobna Wolfganga Szolca-Wolfowicza w lwowskiej
katedrze i inne. Nadto Autor doszedł do wniosku, że
Czeszek jako rzeźbiarz figuralny zapewne współ-
pracował z Horstem przy wielu jego dziełach. Bardzo
interesująco przedstawił Autor genezę i bogate dzieje
nagrobka „Scypiona Ruskiego”, ks. K. Ostrogskiego
w Kijowie (Uspienski sobór Ławry Pieczerskiej).
Dzieło to nawiązywało w układzie postaci zmarłego
do figury nagrobnej Zygmunta Augusta na Wawelu,
a także do kreacji Santi Gucciego, i znalazło się aż
w Kijowie. „Wytwór zupełnie innego świata pojęć
i wyobrażeń, znalazł się on w środowisku prawo-
sławnym, gdzie dzięki niezwykłości swojej formy
plastycznej, był od samego początku czymś obcym,
źródłem nieporozumień, nieufności a nawet zgorsze-
nia” (s. 154).
Pewne niekonsekwencje czytelnik odczuwa śledząc
wywody Autora na temat nagrobków Ramszów
w Oleszycach. Zostały one uznane jedynie za krąg
dzieł Czeszka, mimo iż sam Autor przyznaje, że
postać Heleny Ramszowej jest najbardziej zbliżona
do jedynego autoryzowanego dzieła, nagrobka Ramuł-
towej w Drohobyczu. Postać nagrobna rycerza z Ole-
szyc odznacza się charakterystycznym dla późniejszych
postaci nagrobnych Zygmunta Augusta i ks. A. Ostrog-
skiego, układem skrzyżowanych nóg. Mimo wczesnego
datowania rzeźby rycerza z Oleszyc na lata 1556—62
s Por.: Jan Vredeman de V r ie s, Scenographiae
sive Perspectine... wyd. w Antwertpii 1560 r. (wg E.
Forssman, Saule und Ornament, Stockholm 1956, s. 249
oraz il. 10).
57
II. 4. Fara w Żółkwi. Fryz na elewacji bocznej. (Fot. A. Bochnak)
poczucia stylu monumentalnego i tektoniki formy
architektonicznej. Klasycznym przykładem w tej
mierze jest podwójny nagrobek Sieniawskich (w Brze-
żanach), w którym niedociągnięcia kompozycji archi-
tektonicznej potęguje przeładowanie ornamentyką”
(s. 69—70). Oczywiście, można się zgodzić z twierdze-
niem Autora, że Horst „jako rzeźbiarz figuralny nie
zaznaczył się niczym wybitniejszym” (s. 70), i w za-
kresie schematu kompozycyjnego rzeźby nagrobnej
uległ całkowicie polskiej tradycji renesansowej (po-
dobnie jak Wilhelm van den Błock). Jednakże w dzie-
dzinie tzw. małej architektury Henryk Horst stanowi
pewną pozycję w polskiej sztuce. Wniósł on bowiem
bogaty repertuar klasycznych form w wydaniu pół-
nocnoeuropejskim zarówno w całych kompozycjach
jak i w detalu, oczywiście w połączeniu z maniery-
styczno-niderlandzką ornamentyką okuciową. Właśnie
krytykowany podwójny nagrobek Sieniawskich w
Brzeżanach jest wystarczającym dokumentem nowych
wartości architektury klasycznej wniesionych przez
Horsta, gdzie zastosował on, chyba jako jeden z pierw-
szych na naszym gruncie, zasadę superpozycji po-
rządków w tej bardzo zrównoważonej, klasycznej
w rytmie i proporcjach kompozycji zwieńczonej trój-
kątnym prostym szczytem. Zwraca tu uwagę sto-
sowanie porządku doryckiego w północnej inter-
pretacji z charakterystycznymi trójlistnymi wykrojami
pod tryglifami. W ołtarzu kaplicy Kampianów, również
o spokojnej klasycznej architekturze, w belkowaniu
doryckiego porządku zaaplikował Horst zaczerpnięte
z wzorników Vredemana de Vries metopy ozdobione
zawijanymi kartuszami8. Ta specyficzna północna
interpretacja „doryki” przeszczepiona na lwowski
grunt przez Horsta nieco wyprzedza nawet nurt kla-
sycyzmu włosko-weneckiego zapoczątkowany przez
Moranda, o czym niżej.
Rozdział poświęcony twórczości Sebastiana Czeszka
(s. 147—189) również wnosi szereg nowych atrybucji.
Oczywiście, punktem wyjścia w tych rozważaniach
stał się znany i sygnowany przez artystę nagrobek
Ramułtowej w Drohobyczu. Artyście zostały przy-
pisane: nagrobek zwycięzcy spod Orszy, ks. Konstan-
tego Ostrogskiego w Kijowie (1579), dwie płyty na-
grobne Ramszów w Oleszycach (1556—62), płyta na-
grobna Wolfganga Szolca-Wolfowicza w lwowskiej
katedrze i inne. Nadto Autor doszedł do wniosku, że
Czeszek jako rzeźbiarz figuralny zapewne współ-
pracował z Horstem przy wielu jego dziełach. Bardzo
interesująco przedstawił Autor genezę i bogate dzieje
nagrobka „Scypiona Ruskiego”, ks. K. Ostrogskiego
w Kijowie (Uspienski sobór Ławry Pieczerskiej).
Dzieło to nawiązywało w układzie postaci zmarłego
do figury nagrobnej Zygmunta Augusta na Wawelu,
a także do kreacji Santi Gucciego, i znalazło się aż
w Kijowie. „Wytwór zupełnie innego świata pojęć
i wyobrażeń, znalazł się on w środowisku prawo-
sławnym, gdzie dzięki niezwykłości swojej formy
plastycznej, był od samego początku czymś obcym,
źródłem nieporozumień, nieufności a nawet zgorsze-
nia” (s. 154).
Pewne niekonsekwencje czytelnik odczuwa śledząc
wywody Autora na temat nagrobków Ramszów
w Oleszycach. Zostały one uznane jedynie za krąg
dzieł Czeszka, mimo iż sam Autor przyznaje, że
postać Heleny Ramszowej jest najbardziej zbliżona
do jedynego autoryzowanego dzieła, nagrobka Ramuł-
towej w Drohobyczu. Postać nagrobna rycerza z Ole-
szyc odznacza się charakterystycznym dla późniejszych
postaci nagrobnych Zygmunta Augusta i ks. A. Ostrog-
skiego, układem skrzyżowanych nóg. Mimo wczesnego
datowania rzeźby rycerza z Oleszyc na lata 1556—62
s Por.: Jan Vredeman de V r ie s, Scenographiae
sive Perspectine... wyd. w Antwertpii 1560 r. (wg E.
Forssman, Saule und Ornament, Stockholm 1956, s. 249
oraz il. 10).
57