ANDRZEJ RYSZKIEWICZ
POLONIA FLORENCKA NA PRZEŁOMIE XVIII i XIX WIEKU
I JEJ PORTRECISTA F. X. FABRE*
Dla historyka portretu samo badanie „życia form”
artystycznych wystarczyć nie może. Śledzenie okolicz-
ności powstania wizerunków przenosi go w środowi-
ska odległe w przestrzeni i czasie, porusza ciekawość
stosunków społecznych, politycznych, towarzyskich,
tego wszystkiego co składa się na „moment histo-
ryczny”, który był scenerią konkretnego zamówienia.
Choćby więc samo malarskie dzieło żadną miarą nie
było tylko pretekstem do studium historycznego —
nie da się ono zrozumieć, jeśli je wyrwać z jego
historycznego kontekstu, bez którego sens istnienia
ogranicza się do muzealnego waloru dzieła sztuki.
Niechby ten walor był największy, nie on jeden
przecież się liczy przy rozpatrywaniu portretu.
Szczególnie jeśli chodzi o portrety czasów klasy-
cyzmu, wyzbyte barokowej symboliki i dworskiego
aparatu, o kompozycji surowej i prostej, kiedy arty-
sta dążył zarówno do doskonałości formalnej, jak i do
prawdy przedstawienia człowieka, jego wyglądu i je-
go psychiki.
Względy te każą i w tym studium, wybierającym
z dorobku głośnego niegdyś ucznia francuskiej szko-
ły klasycznej, davidysty Franęois-Xavier Fabre’a,
grupę portretów jego polskich modeli — wyjść poza
ramy rozproszonych dziś malowideł i sięgnąć do pod-
łoża, do żyznej gleby, na której te nieprzeciętne dzie-
ła sztuki wyrosły.
Narodziły się pod niebem Florencji, gdzie Fabre
osiadł i gdzie zaliczał się do postaci głośnych i do
artystów najwybitniejszych, zresztą w środowisku,
które podówczas było dość ubogie. Toskania prze-
chodziła w tych czasach zmiany, które wyraźnie od-
biły się na stosunkach wewnętrznych. Od czasów na-
* Rozprawa niniejsza jest fragmentem większej pracy
o związkach J. L. Davida i jego szkoły z Polakami. Nie-
które rozdziały tej książki ukazały się już uprzednio dru-
kiem: o J. L. Davidzie pisałem w „Roczniku Historii Sztu-
ki” IV, 1964, w „Bulletin du Musće National de Varsovie”
1963, nr 3 i w „Biul. Hist. Sztuki” XXVI, 1964, nr 1;
o F. Gćrardzie i A. Rajeckiej w „Biul. Hist. Sztuki” XX,
1958, nr 2, XXI, 1959, nr 2, XXIII, 1961, nr 4. Materiały do
tych studiów gromadzone były we Francji, gdzie przeby-
poleońskich podbojów parokrotnie zmieniała się tu
władza, a w latach 1807—15 Toskania była wprost
departamentem francuskim, utworzonym dla wielkiej
księżny Elizy, siostry Napoleona, której dwór ogni-
skował wówczas życie kulturalne prowincjix. Arty-
stami, którzy się wtedy cieszyli największą sławą,
byli rzeźbiarz Bartolini (za jego główne dzieło ucho-
dził pomnik Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej w flo-
renckiej Santa Croce), malarz Benvenuti, określany
jako „David Florencji” (za „Davida Lucchi” uważano
Tofanellego) i malarz Fabre. Ten ostatni był chyba
z nich najsławniejszy, Canova (sam okresowo z Flo-
rencją związany) adresował doń listy zawsze „A Mon-
sieur Fabre, peintre tres celebre, Florence” 2. Tyle, że
jego popularność zmniejszało z biegiem lat to, źe two-
rzył bardzo mało i powoli, a także, że charakter miał
coraz bardziej kostyczny, wreszcie całkiem odpycha-
jący. „Była to dusza niepoetyczna, charakter przykry,
nieco prostacki, urody i wdzięku żadnego” — oceniono
go nazbyt już surowo3. Ale i autor tych słów, wy-
raźnie do naszego artysty uprzedzony, podkreślić jed-
nak musiał, że Fabre był świetnym causeurem i zna-
komitym znawcą sztuki. Rzeczywiście, cieszył się za-
służoną sławą jako ekspert obrazów i kolekcjoner,
kopista dzieł klasycznych, szczególnie Rafaela i Pous-
sina (a zamawiane u niego i przepłacane kopie wy-
datnie zmniejszyły i tak niewielką jego twórczość
oryginalną4), wzięty portrecista międzynarodowej
arystokracji. A przy tym budził zainteresowanie swą
drogą życiową i niekonformistyczną postawą, na ko-
niec jako towarzysz, ponoć morganatyczny małżonek,
wreszcie spadkobierca osoby tak głośnej, jaką była
hrabina Albany. Ta towarzyska pozycja przesłoniła
wałem jako stypendysta ficole Pratigue des Hautes
Etudes.
1 P. Marmottan, Les arts en Toscane sous Napolćon.
La princesse Elisa, Paris 1901.
2 Tamże, s. 197.
3 Saint-Rene Taillandier, La comtesse d’Al-
bany, Paris 1862, s. 180.
4 Lettres inćdites de la comtesse d’Albany d ses amies
de Sienne (1797—1820), publiśes par L.-G. P ćlissie r, t. I,
Paris 1904, s. 57.
169
POLONIA FLORENCKA NA PRZEŁOMIE XVIII i XIX WIEKU
I JEJ PORTRECISTA F. X. FABRE*
Dla historyka portretu samo badanie „życia form”
artystycznych wystarczyć nie może. Śledzenie okolicz-
ności powstania wizerunków przenosi go w środowi-
ska odległe w przestrzeni i czasie, porusza ciekawość
stosunków społecznych, politycznych, towarzyskich,
tego wszystkiego co składa się na „moment histo-
ryczny”, który był scenerią konkretnego zamówienia.
Choćby więc samo malarskie dzieło żadną miarą nie
było tylko pretekstem do studium historycznego —
nie da się ono zrozumieć, jeśli je wyrwać z jego
historycznego kontekstu, bez którego sens istnienia
ogranicza się do muzealnego waloru dzieła sztuki.
Niechby ten walor był największy, nie on jeden
przecież się liczy przy rozpatrywaniu portretu.
Szczególnie jeśli chodzi o portrety czasów klasy-
cyzmu, wyzbyte barokowej symboliki i dworskiego
aparatu, o kompozycji surowej i prostej, kiedy arty-
sta dążył zarówno do doskonałości formalnej, jak i do
prawdy przedstawienia człowieka, jego wyglądu i je-
go psychiki.
Względy te każą i w tym studium, wybierającym
z dorobku głośnego niegdyś ucznia francuskiej szko-
ły klasycznej, davidysty Franęois-Xavier Fabre’a,
grupę portretów jego polskich modeli — wyjść poza
ramy rozproszonych dziś malowideł i sięgnąć do pod-
łoża, do żyznej gleby, na której te nieprzeciętne dzie-
ła sztuki wyrosły.
Narodziły się pod niebem Florencji, gdzie Fabre
osiadł i gdzie zaliczał się do postaci głośnych i do
artystów najwybitniejszych, zresztą w środowisku,
które podówczas było dość ubogie. Toskania prze-
chodziła w tych czasach zmiany, które wyraźnie od-
biły się na stosunkach wewnętrznych. Od czasów na-
* Rozprawa niniejsza jest fragmentem większej pracy
o związkach J. L. Davida i jego szkoły z Polakami. Nie-
które rozdziały tej książki ukazały się już uprzednio dru-
kiem: o J. L. Davidzie pisałem w „Roczniku Historii Sztu-
ki” IV, 1964, w „Bulletin du Musće National de Varsovie”
1963, nr 3 i w „Biul. Hist. Sztuki” XXVI, 1964, nr 1;
o F. Gćrardzie i A. Rajeckiej w „Biul. Hist. Sztuki” XX,
1958, nr 2, XXI, 1959, nr 2, XXIII, 1961, nr 4. Materiały do
tych studiów gromadzone były we Francji, gdzie przeby-
poleońskich podbojów parokrotnie zmieniała się tu
władza, a w latach 1807—15 Toskania była wprost
departamentem francuskim, utworzonym dla wielkiej
księżny Elizy, siostry Napoleona, której dwór ogni-
skował wówczas życie kulturalne prowincjix. Arty-
stami, którzy się wtedy cieszyli największą sławą,
byli rzeźbiarz Bartolini (za jego główne dzieło ucho-
dził pomnik Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej w flo-
renckiej Santa Croce), malarz Benvenuti, określany
jako „David Florencji” (za „Davida Lucchi” uważano
Tofanellego) i malarz Fabre. Ten ostatni był chyba
z nich najsławniejszy, Canova (sam okresowo z Flo-
rencją związany) adresował doń listy zawsze „A Mon-
sieur Fabre, peintre tres celebre, Florence” 2. Tyle, że
jego popularność zmniejszało z biegiem lat to, źe two-
rzył bardzo mało i powoli, a także, że charakter miał
coraz bardziej kostyczny, wreszcie całkiem odpycha-
jący. „Była to dusza niepoetyczna, charakter przykry,
nieco prostacki, urody i wdzięku żadnego” — oceniono
go nazbyt już surowo3. Ale i autor tych słów, wy-
raźnie do naszego artysty uprzedzony, podkreślić jed-
nak musiał, że Fabre był świetnym causeurem i zna-
komitym znawcą sztuki. Rzeczywiście, cieszył się za-
służoną sławą jako ekspert obrazów i kolekcjoner,
kopista dzieł klasycznych, szczególnie Rafaela i Pous-
sina (a zamawiane u niego i przepłacane kopie wy-
datnie zmniejszyły i tak niewielką jego twórczość
oryginalną4), wzięty portrecista międzynarodowej
arystokracji. A przy tym budził zainteresowanie swą
drogą życiową i niekonformistyczną postawą, na ko-
niec jako towarzysz, ponoć morganatyczny małżonek,
wreszcie spadkobierca osoby tak głośnej, jaką była
hrabina Albany. Ta towarzyska pozycja przesłoniła
wałem jako stypendysta ficole Pratigue des Hautes
Etudes.
1 P. Marmottan, Les arts en Toscane sous Napolćon.
La princesse Elisa, Paris 1901.
2 Tamże, s. 197.
3 Saint-Rene Taillandier, La comtesse d’Al-
bany, Paris 1862, s. 180.
4 Lettres inćdites de la comtesse d’Albany d ses amies
de Sienne (1797—1820), publiśes par L.-G. P ćlissie r, t. I,
Paris 1904, s. 57.
169