„LISOWCZYK” REMBRANDTA
II. 11. Jeździec polski, Stefana della Bella po r. 1645.
(Fot. Muzeum Narodowe w Krakowie)
kującym galonem, podwiązki przybrane koronkami,
dziane pończochy i buty z ogromnymi rozetami
z wstążek. Oto słynny portret Jana Sixa (w prywat-
nej kolekcji w Amsterdamie), malowany szeroką ma-
nierą, lecz jak znakomicie określa najdrobniejsze
szczegóły zmienionej, bardziej poważnej mody lat
50-tych; skromny sztywny kołnierz a la hiszpańska
golilla, na ramiona zarzucony płaszcz z guzami i taś-
mami. A oto nieco wcześniejszy konny portret Rihe-
la (National Gallery w Londynie) — jeździec w szero-
kim wojskowym kapeluszu, w skórzanym kolecie
przepasanym szarfą, dosiada siwego dzianeta w spo-
sób zachodni, na długich strzemionach, zdumiewa-
jąca trafność w wystudiowaniu gestu. Arcydziełem
wierności przedmiotu i stylu epoki jest Straż nocna
czyli Wymarsz kompanii strzelców kapitana Cocqa
i porucznika van Ruytenburga. Gdy podejdziemy do
ogromnego płótna i skupimy wzrok, dojrzeć możemy
nawet herby amsterdamskie wyhaftowane złotem na
wojskowych kaftanach, lub misterne zamki lonto-
wych rusznic niesionych przez owych dzielnych
mieszczan dla obrony kraju. To przenikliwe, reali-
styczne widzenie przedmiotu, zawsze oparte o stu-
dium natury, dziedzictwo mistrzów renesansu włoskich
i flamandzkich, zgodnie przyjęte przez szkołę Holen-
drów, stopione w jedność z głębokim mistycyzmem
malarskim, stanowi chyba o tajemnicy sztuki Rem-
brandta.
Wbrew tezom poprzednich badaczy, szczególnie
Helda, w rzędzie portretów absolutnie wiernych sta-
wiamy Lisowczyka. Dowiedzie tego analiza jego
wyglądu, ubioru, uzbrojenia, dosiadu, gestu, a także
wizerunku konia, końskiego rzędu, na tle zabytków,
ikonografii i dokumentów z epoki, w zestawieniu
z tym wszystkim, co dziś wiemy o lekkiej jeździe
polskiej.
Gdyby trzeba było bezstronnie wskazać najbar-
dziej dla Polski charakterystyczną formację wojsko-
wą w czasach nowożytnych, od końca w. XV po
w. XX, wybór padłby niechybnie na lekką jazdę.
W późnym średniowieczu ustał decydujący wpływ
Zachodu kształtujący wygląd wojska polskiego.
W zetknięciu z ludami Orientu Polska musiała stwo-
rzyć nowy typ kawalerii dostosowany do ruchliwej
taktyki wojennej na terenach stepowych, leśnych, ba-
giennych, poprzecinanych rzekami i wąwozami. Wzo-
rów tej nowej formacji szukać należy w typach lek-
kiej jazdy tureckiej (sipahów, dęli), w jeździe mon-
golskiej (tatarskiej), kozackiej i wołoskiej, a także
w jeździe Raców (Serbów). Wspólną cechą tych po-
szczególnych narodowych typów była nadzwyczajna
ruchliwość dzięki ujeżdżaniu koni niewielkich, sil-
nych, zwinnych i wytrwałych, walka bez metalo-
wej zbroi, atakowanie spisą (rohatyną, lancą), strza-
łami z łuku, a przede wszystkim krzywą szablą.
W polskiej tradycji wojskowej na pewno przecho-
wała się pamięć o lekkiej konnicy litewskiej w bi-
twie pod Grunwaldem. Znakomity wizerunek jazdy
polskiej typu lekkiego z 1. ćwierci w. XVI znajduje
się w obrazie Bitwy pod Orszą w warszawskim Mu-
zeum Narodowym. Wprawdzie w okresie największe-
go rozwoju polskiej siły zbrojnej w XVI i XVII w.
chlubą armii były znaki poważne — husaria i pan-
cerni — a w oficjalnych etatach autoramentu naro-
dowego lekkie chorągwie występują stosunkowo
późno17, były one używane stale, pod rozmaitymi
nazwami, tatarskich, wołoskich, kozackich. Służyła w
nich drobna, niezamożna szlachta polska, lecz też
17 Dziewanowski, jw., s. 72.
93
II. 11. Jeździec polski, Stefana della Bella po r. 1645.
(Fot. Muzeum Narodowe w Krakowie)
kującym galonem, podwiązki przybrane koronkami,
dziane pończochy i buty z ogromnymi rozetami
z wstążek. Oto słynny portret Jana Sixa (w prywat-
nej kolekcji w Amsterdamie), malowany szeroką ma-
nierą, lecz jak znakomicie określa najdrobniejsze
szczegóły zmienionej, bardziej poważnej mody lat
50-tych; skromny sztywny kołnierz a la hiszpańska
golilla, na ramiona zarzucony płaszcz z guzami i taś-
mami. A oto nieco wcześniejszy konny portret Rihe-
la (National Gallery w Londynie) — jeździec w szero-
kim wojskowym kapeluszu, w skórzanym kolecie
przepasanym szarfą, dosiada siwego dzianeta w spo-
sób zachodni, na długich strzemionach, zdumiewa-
jąca trafność w wystudiowaniu gestu. Arcydziełem
wierności przedmiotu i stylu epoki jest Straż nocna
czyli Wymarsz kompanii strzelców kapitana Cocqa
i porucznika van Ruytenburga. Gdy podejdziemy do
ogromnego płótna i skupimy wzrok, dojrzeć możemy
nawet herby amsterdamskie wyhaftowane złotem na
wojskowych kaftanach, lub misterne zamki lonto-
wych rusznic niesionych przez owych dzielnych
mieszczan dla obrony kraju. To przenikliwe, reali-
styczne widzenie przedmiotu, zawsze oparte o stu-
dium natury, dziedzictwo mistrzów renesansu włoskich
i flamandzkich, zgodnie przyjęte przez szkołę Holen-
drów, stopione w jedność z głębokim mistycyzmem
malarskim, stanowi chyba o tajemnicy sztuki Rem-
brandta.
Wbrew tezom poprzednich badaczy, szczególnie
Helda, w rzędzie portretów absolutnie wiernych sta-
wiamy Lisowczyka. Dowiedzie tego analiza jego
wyglądu, ubioru, uzbrojenia, dosiadu, gestu, a także
wizerunku konia, końskiego rzędu, na tle zabytków,
ikonografii i dokumentów z epoki, w zestawieniu
z tym wszystkim, co dziś wiemy o lekkiej jeździe
polskiej.
Gdyby trzeba było bezstronnie wskazać najbar-
dziej dla Polski charakterystyczną formację wojsko-
wą w czasach nowożytnych, od końca w. XV po
w. XX, wybór padłby niechybnie na lekką jazdę.
W późnym średniowieczu ustał decydujący wpływ
Zachodu kształtujący wygląd wojska polskiego.
W zetknięciu z ludami Orientu Polska musiała stwo-
rzyć nowy typ kawalerii dostosowany do ruchliwej
taktyki wojennej na terenach stepowych, leśnych, ba-
giennych, poprzecinanych rzekami i wąwozami. Wzo-
rów tej nowej formacji szukać należy w typach lek-
kiej jazdy tureckiej (sipahów, dęli), w jeździe mon-
golskiej (tatarskiej), kozackiej i wołoskiej, a także
w jeździe Raców (Serbów). Wspólną cechą tych po-
szczególnych narodowych typów była nadzwyczajna
ruchliwość dzięki ujeżdżaniu koni niewielkich, sil-
nych, zwinnych i wytrwałych, walka bez metalo-
wej zbroi, atakowanie spisą (rohatyną, lancą), strza-
łami z łuku, a przede wszystkim krzywą szablą.
W polskiej tradycji wojskowej na pewno przecho-
wała się pamięć o lekkiej konnicy litewskiej w bi-
twie pod Grunwaldem. Znakomity wizerunek jazdy
polskiej typu lekkiego z 1. ćwierci w. XVI znajduje
się w obrazie Bitwy pod Orszą w warszawskim Mu-
zeum Narodowym. Wprawdzie w okresie największe-
go rozwoju polskiej siły zbrojnej w XVI i XVII w.
chlubą armii były znaki poważne — husaria i pan-
cerni — a w oficjalnych etatach autoramentu naro-
dowego lekkie chorągwie występują stosunkowo
późno17, były one używane stale, pod rozmaitymi
nazwami, tatarskich, wołoskich, kozackich. Służyła w
nich drobna, niezamożna szlachta polska, lecz też
17 Dziewanowski, jw., s. 72.
93