ZDZISŁAW ŻYGULSKI (jun)
II. 16. Konie polskie, Ch. Errard, poi. w. XVII. (Fot. Muzeum Narodowe
w Krakowie)
W twarzy jeźdźca dopatrywano się, jak wiadomo,
rysów Tytusa2®, to znów rysów anonimowego mło-
dzieńca trzymającego laskę (w zbiorach Luwru).
Istotnie jest on w typie Rembrandtowskich młodzień-
ców o charakterystycznym, jakby oddalonym spoj-
rzeniu oczu jednolicie ciemnych, bez jasnego punktu
soczewki. Nie można mu wszakże odmówić pewnych
cech indywidualnych; posiada twarz regularną, ale
dość szeroką, kości policżkowe lekko wystające, typ
znany w polskim malarstwie portretowym w. XVII.
Głównym argumentem świadczącym rzekomo prze-
ciwko polskości jeźdźca są jego dość długie włosy
i brak zarostu. Rzeczywiście większość jeźdźców pol-
skich w wymienionych wyżej dziełach artystów ob-
cych przedstawiona jest z głowami podgolonymi
i z wąsami. Było to niewątpliwie cechą mody pol-
skiej, jaka najbardziej uderzała cudzoziemców. Lecz
nie była to moda wyłączna: „Wojska wracające
z kampanii wschodnich przynosiły modę podgolonej
głowy, a niedługo potem z drugiej strony zachodnie
nie śniło, Co wspomnę Lisowczyki, aże mi nie miło.” Ostat-
nio nieznane Wiersze o lisowczykach z rękopisu Biblioteki
Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk opublikował W. Ma g-
nuszewski (Archiwum literackie VI, Miscellanea staro-
polskie, Wrocław—Warszawa—Kraków 1962, s. 55—69). Wiersze
te pisane osobliwą gwarą polsko-niemiecką nie są bez zna-
czenia dla naszej kwestii. Anonimowy autor podał dosadną
charakterystykę wyglądu lisowczyków, zgodną z relacjami
ks. Dembołęckiego i innych autorów.
28 Abstrahując już od tego, że w czasie powstawania
wpływy również przede wszystkim przez wojsko idą-
ce, przynoszą modę długiej fryzury, w obfitych kę-
dziorach spadającej na ramiona” pisze Bystroń27.
Zwłaszcza młodzieńcy starannie golili zarost. Zacho-
wało się wiele przykładów takich właśnie „bezwą-
sych” portretów z w. XVII, wystarczy przypomnieć
wawelski portret Stanisława Łęczyńskiego (zm. 1634),
portret A. Korniakta z połowy wieku (dawniej w
Muzeum Lubomirskich we Lwowie) lub portret A.
M. Lubomirskiego, starosty spiskiego i sądeckiego,
z 2. połowy stulecia (Muzeum Narodowe w Warsza-
wie). Brak wąsów i dość długie włosy wcale nie
świadczą przeciwko polskości jeźdźca.
Czapka noszona przez młodzieńca jest najtypow-
szą czapką używaną przez cały w. XVII w polskiej
jeździe lekkiej, niekiedy również w dragonii i pie-
chocie, a także do stroju cywilnego. Czapka ta, o bar-
dzo praktycznej formie, składała się z „główki” (dna
czyli wierzchu) i otoku futrzanego, rozciętego z przo-
du i z tyłu. Ten typ czapki, zwany niekiedy „kucz-
obrazu Tytus liczył zaledwie 14 lat, podobieństwo to jest
najzupełniej pozorne. Syna swego (ur. 1641), portretował
Rembrandt bardzo często, dlatego bez trudu prześledzić mo-
żemy rozwój jego osobowości, jego charakteru, jego twarzy.
Twarz Tytusa miękka, liryczna, żeby nie powiedzieć kobie-
ca, nie ma wiele wspólnego z twardo i zdecydowanie pa-
trzącym młodzieńcem z obrazu w galerii Fricka, chyba tyl-
ko to, co niweluje indywidualność: piętno epoki.
27 J. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce,
Warszawa, b. d., s. 455.
98
II. 16. Konie polskie, Ch. Errard, poi. w. XVII. (Fot. Muzeum Narodowe
w Krakowie)
W twarzy jeźdźca dopatrywano się, jak wiadomo,
rysów Tytusa2®, to znów rysów anonimowego mło-
dzieńca trzymającego laskę (w zbiorach Luwru).
Istotnie jest on w typie Rembrandtowskich młodzień-
ców o charakterystycznym, jakby oddalonym spoj-
rzeniu oczu jednolicie ciemnych, bez jasnego punktu
soczewki. Nie można mu wszakże odmówić pewnych
cech indywidualnych; posiada twarz regularną, ale
dość szeroką, kości policżkowe lekko wystające, typ
znany w polskim malarstwie portretowym w. XVII.
Głównym argumentem świadczącym rzekomo prze-
ciwko polskości jeźdźca są jego dość długie włosy
i brak zarostu. Rzeczywiście większość jeźdźców pol-
skich w wymienionych wyżej dziełach artystów ob-
cych przedstawiona jest z głowami podgolonymi
i z wąsami. Było to niewątpliwie cechą mody pol-
skiej, jaka najbardziej uderzała cudzoziemców. Lecz
nie była to moda wyłączna: „Wojska wracające
z kampanii wschodnich przynosiły modę podgolonej
głowy, a niedługo potem z drugiej strony zachodnie
nie śniło, Co wspomnę Lisowczyki, aże mi nie miło.” Ostat-
nio nieznane Wiersze o lisowczykach z rękopisu Biblioteki
Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk opublikował W. Ma g-
nuszewski (Archiwum literackie VI, Miscellanea staro-
polskie, Wrocław—Warszawa—Kraków 1962, s. 55—69). Wiersze
te pisane osobliwą gwarą polsko-niemiecką nie są bez zna-
czenia dla naszej kwestii. Anonimowy autor podał dosadną
charakterystykę wyglądu lisowczyków, zgodną z relacjami
ks. Dembołęckiego i innych autorów.
28 Abstrahując już od tego, że w czasie powstawania
wpływy również przede wszystkim przez wojsko idą-
ce, przynoszą modę długiej fryzury, w obfitych kę-
dziorach spadającej na ramiona” pisze Bystroń27.
Zwłaszcza młodzieńcy starannie golili zarost. Zacho-
wało się wiele przykładów takich właśnie „bezwą-
sych” portretów z w. XVII, wystarczy przypomnieć
wawelski portret Stanisława Łęczyńskiego (zm. 1634),
portret A. Korniakta z połowy wieku (dawniej w
Muzeum Lubomirskich we Lwowie) lub portret A.
M. Lubomirskiego, starosty spiskiego i sądeckiego,
z 2. połowy stulecia (Muzeum Narodowe w Warsza-
wie). Brak wąsów i dość długie włosy wcale nie
świadczą przeciwko polskości jeźdźca.
Czapka noszona przez młodzieńca jest najtypow-
szą czapką używaną przez cały w. XVII w polskiej
jeździe lekkiej, niekiedy również w dragonii i pie-
chocie, a także do stroju cywilnego. Czapka ta, o bar-
dzo praktycznej formie, składała się z „główki” (dna
czyli wierzchu) i otoku futrzanego, rozciętego z przo-
du i z tyłu. Ten typ czapki, zwany niekiedy „kucz-
obrazu Tytus liczył zaledwie 14 lat, podobieństwo to jest
najzupełniej pozorne. Syna swego (ur. 1641), portretował
Rembrandt bardzo często, dlatego bez trudu prześledzić mo-
żemy rozwój jego osobowości, jego charakteru, jego twarzy.
Twarz Tytusa miękka, liryczna, żeby nie powiedzieć kobie-
ca, nie ma wiele wspólnego z twardo i zdecydowanie pa-
trzącym młodzieńcem z obrazu w galerii Fricka, chyba tyl-
ko to, co niweluje indywidualność: piętno epoki.
27 J. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce,
Warszawa, b. d., s. 455.
98