KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
U. 2. Nagrobek Jana Leopolity. Kra-
ków, kościół mariacki. (Fot. S. Ko-
lowca)
niający słuszność określania rzeźby
w farze jako portretu Mikołaja
Starszego: gdyby w czasie uwiecz-
niania pamięci założyciela rodu
(tekst inskrypcji epitafium Barto-
sza o takiej intencji świadczy) Mi-
kołaj St. — równie z Bartoszem
dla jego potęgi zasłużony — nie
miał już swego nagrobka w farze,
wówczas imię jego musiałoby zna-
leźć się obok Bartoszowego.
Na łączenie w całość jednego
nagrobka — rzeźby z kaplicy Bor-
kowskich z tablicą w nawie — po-
zwala sformułowanie użyte w in-
skrypcji tablicy: „hoc monumen-
tom erexit et hoc inscripsit epita-
fium”. Napis więc dotyczy dwu
członów jednej całości, figuralnej
i inskrypcyjnej. L. Zalewski (Z
epoki renesansu i baroku na Lu-
belszczyźnie) reprodukując tę tab-
licę objaśnia, że należy ona do na-
grobka Przybyły, który znajdował
się przy wejściu do kościoła, a tab-
lica w posadzce. Źródłem tej in-
formacji był zapewne rękopis z
1. poł. XIX w. („Opis historyczny
Dyecezji Lubelskiej przez księdza
Karola Boniewskiego...”, kopia z
1894 r., s. 720. Archiwum Kurii Bisk.
w Lublinie) z odnośnym tekstem:
„...tablica marmurowa dawniej u-
mieszczona w posadzce kościelnej,
a niedawno w ścianę przy ołtarzu
św. Magdaleny wprawiona”. Infor-
macja ta jest jednak o tyle nie-
ścisła, że pod drzwiami głównymi
kościoła znajduje się tylko kilka
grobów dzieci, groby zaś rodziny
Przybyłów są w 'kościele reforma-
tów. Ponadto dobry stan liternictwa
napisu tablicy każę również wątpić
w takie umieszczenie pierwotne.
Źródło zaś, z którego korzystał Za-
lewski należy przyjmować krytycz-
nie, gdyż zawiera szereg mylnych
informacji (np. fałszywa tradycja
o Janie Przybyło). Natomiast od-
nośnie do grobu Mikołaja udało mi
się uzyskać wiadomość, która choć
jest tylko ustnym przekazem, może
tłumaczyć genezę wspomnianej le-
gendy o pochowaniu Przybyły pod
progiem kościoła. Przy wejściu do
kaplicy Borkowskich (a więc bli-
sko wejścia do fary) znajduje się
w posadzce zdobiona płyta mar-
murowa; jak objaśniał mnie kazi-
mierski murarz nazwiskiem Gil —
ok. r. 1910 razem z ówczesnym
proboszczem otworzył on pod pły-
tą wąskie pomieszczenie z trumną
(dębowa, wylepiana glinianą pole-
wą), zawierającą szkielet z frag-
mentami ubrania. Gil nie przypo-
mina sobie wprawdzie żadnego na-
pisu, twierdzi jednak, że proboszcz
uważał tę trumnę za trumnę Mi-
kołaja Przybyło.
Zarówno rzeźba w kaplicy Bor-
kowskich, jak i tablica przy prezbi-
terium noszą wyraźne ślady uszko-
dzeń, zwłaszcza przełamanie tabli-
cy wskazuje na silne uderzenia. O
wtórnym umieszczeniu rzeźby
świadczy też jej miejsce, w kącie,
na ścianie, którą centralnie zdobią
epitafia proboszczów Ożarowskie-
go, Udryckiego i Becha z 1624 r.
Ustalenia powyższe, jak się zda-
je, pozwalają następująco rekon-
struować historię zabytku. Na pod-
stawie analogii z innymi nagrob-
kami tego typu wolno przyjąć, że
nagrobek Mikołaja Przybyły St.
składał się z popiersia portretowe-
go i — poniżej — tablicy inskryp-
cyjnej, zawartych w obramieniu
architektonicznym. Czy i w której
części obramienia mieściła się in-
skrypcja z datą śmierci — nie
wiadomo. Łączenie dwu różnych
materiałów (piaskowca dla rzeźby
i czerwonego marmuru dla tablicy)
rozpowszechnione jest w renesanso-
wych nagrobkach (identyczne ze-
stawienie znamy z nagrobka M. A.
Filomeda zm. 1595, dawniej w ka-
tedrze warszawskiej). Nagrobek
mieścił się na północnej ścianie na-
wy, ponad płytą w posadzce, za-
mykającą grób. Kaplica Borkow-
skich wznoszona była w latach
1612—13, w drugiej fazie przebu-
dowy fary (1610—1613). Pierwszy
etap przebudowy w latach 1586—98
realizowany był w dużej mierze
dzięki dotacjom Mikołaja Przyby-
ły St. 15 lat więc po wzniesieniu
przez Przybyłę swego monumentum
w farze przebijano renesansowe
arkady w północnej ścianie nawy
do nowej kaplicy Borkowskich,
właśnie obok miejsca umieszczenia
nagrobka. Przy okazji tych zmian
nagrobek — zapewne przypadko-
wo — został uszkodzony, a raczej
rozbity przy upadku. Uważając na-
grobek za zniszczony (pozbawiony
był dekoracji obramienia, które mu-
siało silniej od wypadku ucierpieć)
— tytułem pewnej rekompensaty
uhonorowano pamięć Przybyły,
wmurowując tablicę inskrypcyjną
przy prezbiterium, a samą rzeźbę
wprowadzono do kaplicy.
U. 3. Nagrobek Andrzeja Ciekliń-
skiego. Kraków, katedra. (Fot. S.
Kolowca)
143
U. 2. Nagrobek Jana Leopolity. Kra-
ków, kościół mariacki. (Fot. S. Ko-
lowca)
niający słuszność określania rzeźby
w farze jako portretu Mikołaja
Starszego: gdyby w czasie uwiecz-
niania pamięci założyciela rodu
(tekst inskrypcji epitafium Barto-
sza o takiej intencji świadczy) Mi-
kołaj St. — równie z Bartoszem
dla jego potęgi zasłużony — nie
miał już swego nagrobka w farze,
wówczas imię jego musiałoby zna-
leźć się obok Bartoszowego.
Na łączenie w całość jednego
nagrobka — rzeźby z kaplicy Bor-
kowskich z tablicą w nawie — po-
zwala sformułowanie użyte w in-
skrypcji tablicy: „hoc monumen-
tom erexit et hoc inscripsit epita-
fium”. Napis więc dotyczy dwu
członów jednej całości, figuralnej
i inskrypcyjnej. L. Zalewski (Z
epoki renesansu i baroku na Lu-
belszczyźnie) reprodukując tę tab-
licę objaśnia, że należy ona do na-
grobka Przybyły, który znajdował
się przy wejściu do kościoła, a tab-
lica w posadzce. Źródłem tej in-
formacji był zapewne rękopis z
1. poł. XIX w. („Opis historyczny
Dyecezji Lubelskiej przez księdza
Karola Boniewskiego...”, kopia z
1894 r., s. 720. Archiwum Kurii Bisk.
w Lublinie) z odnośnym tekstem:
„...tablica marmurowa dawniej u-
mieszczona w posadzce kościelnej,
a niedawno w ścianę przy ołtarzu
św. Magdaleny wprawiona”. Infor-
macja ta jest jednak o tyle nie-
ścisła, że pod drzwiami głównymi
kościoła znajduje się tylko kilka
grobów dzieci, groby zaś rodziny
Przybyłów są w 'kościele reforma-
tów. Ponadto dobry stan liternictwa
napisu tablicy każę również wątpić
w takie umieszczenie pierwotne.
Źródło zaś, z którego korzystał Za-
lewski należy przyjmować krytycz-
nie, gdyż zawiera szereg mylnych
informacji (np. fałszywa tradycja
o Janie Przybyło). Natomiast od-
nośnie do grobu Mikołaja udało mi
się uzyskać wiadomość, która choć
jest tylko ustnym przekazem, może
tłumaczyć genezę wspomnianej le-
gendy o pochowaniu Przybyły pod
progiem kościoła. Przy wejściu do
kaplicy Borkowskich (a więc bli-
sko wejścia do fary) znajduje się
w posadzce zdobiona płyta mar-
murowa; jak objaśniał mnie kazi-
mierski murarz nazwiskiem Gil —
ok. r. 1910 razem z ówczesnym
proboszczem otworzył on pod pły-
tą wąskie pomieszczenie z trumną
(dębowa, wylepiana glinianą pole-
wą), zawierającą szkielet z frag-
mentami ubrania. Gil nie przypo-
mina sobie wprawdzie żadnego na-
pisu, twierdzi jednak, że proboszcz
uważał tę trumnę za trumnę Mi-
kołaja Przybyło.
Zarówno rzeźba w kaplicy Bor-
kowskich, jak i tablica przy prezbi-
terium noszą wyraźne ślady uszko-
dzeń, zwłaszcza przełamanie tabli-
cy wskazuje na silne uderzenia. O
wtórnym umieszczeniu rzeźby
świadczy też jej miejsce, w kącie,
na ścianie, którą centralnie zdobią
epitafia proboszczów Ożarowskie-
go, Udryckiego i Becha z 1624 r.
Ustalenia powyższe, jak się zda-
je, pozwalają następująco rekon-
struować historię zabytku. Na pod-
stawie analogii z innymi nagrob-
kami tego typu wolno przyjąć, że
nagrobek Mikołaja Przybyły St.
składał się z popiersia portretowe-
go i — poniżej — tablicy inskryp-
cyjnej, zawartych w obramieniu
architektonicznym. Czy i w której
części obramienia mieściła się in-
skrypcja z datą śmierci — nie
wiadomo. Łączenie dwu różnych
materiałów (piaskowca dla rzeźby
i czerwonego marmuru dla tablicy)
rozpowszechnione jest w renesanso-
wych nagrobkach (identyczne ze-
stawienie znamy z nagrobka M. A.
Filomeda zm. 1595, dawniej w ka-
tedrze warszawskiej). Nagrobek
mieścił się na północnej ścianie na-
wy, ponad płytą w posadzce, za-
mykającą grób. Kaplica Borkow-
skich wznoszona była w latach
1612—13, w drugiej fazie przebu-
dowy fary (1610—1613). Pierwszy
etap przebudowy w latach 1586—98
realizowany był w dużej mierze
dzięki dotacjom Mikołaja Przyby-
ły St. 15 lat więc po wzniesieniu
przez Przybyłę swego monumentum
w farze przebijano renesansowe
arkady w północnej ścianie nawy
do nowej kaplicy Borkowskich,
właśnie obok miejsca umieszczenia
nagrobka. Przy okazji tych zmian
nagrobek — zapewne przypadko-
wo — został uszkodzony, a raczej
rozbity przy upadku. Uważając na-
grobek za zniszczony (pozbawiony
był dekoracji obramienia, które mu-
siało silniej od wypadku ucierpieć)
— tytułem pewnej rekompensaty
uhonorowano pamięć Przybyły,
wmurowując tablicę inskrypcyjną
przy prezbiterium, a samą rzeźbę
wprowadzono do kaplicy.
U. 3. Nagrobek Andrzeja Ciekliń-
skiego. Kraków, katedra. (Fot. S.
Kolowca)
143