406
Katarzyna Kolendo-Korczak, Zbigniew Michalczyk, Marcin Zgliński
o tym, iż wcześniej nikt z tej placówki nie był świadomy ich prawdziwej wartości, znacze-
nia, a zapewne także istnienia, a „odnalezienie" nie było kwestią przypadku, ale lektury
Katalogu zabytków opublikowanego w 2016 r.
Praca nad tomami Katalogu zabytków sztuki w Polsce jest zajęciem fascynującym, ale
zarazem żmudnym. Wymaga nie tylko dotarcia do setek miejscowości, uzyskania dostępu
do obiektów, często fizycznego wysiłku niezbędnego do wykonania opisów i fotografii,
a także systematycznego pogłębiania wiedzy z zakresu bez mała wszystkich technik arty-
stycznych oraz rzemieślniczych, najrozmaitszych form stylowych - praktycznie od śre-
dniowiecza po wiek XX. Przy obecnych założeniach opracowanie każdego tomu to kilka
lat intensywnej pracy kilku osób tak w terenie, jak i podczas kwerend archiwalnych
i bibliotecznych. Katalogi nie piszą się same, a ogromny wysiłek włożony w ich powsta-
nie mógłby zostać spożytkowany na napisanie kilku zwykłych monografii. Niezwykle
nas cieszy, jeśli nasze odkrycia stają się bodźcem dla dalszych badań. Niestety często
zdarza się, że Katalog zabytków cytowany jest bez podania nazwisk autorów i redaktorów,
nad czym głęboko ubolewamy i co nie jest zgodne z zasadami poprawnego zapisu biblio-
graficznego. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z sytuacją bezprecedensową.
Nasze odkrycie nie tylko zostało w rażący i świadomy sposób zawłaszczone w sferze
obiegu naukowego poprzez publikowanie go bez powołania na Katalog zabytków, ale
dodatkowo stało się elementem szerokiej popularyzacji i narzędziem autopromocji.
Katarzyna Kolendo-Korczak, Zbigniew Michalczyk, Marcin Zgliński
o tym, iż wcześniej nikt z tej placówki nie był świadomy ich prawdziwej wartości, znacze-
nia, a zapewne także istnienia, a „odnalezienie" nie było kwestią przypadku, ale lektury
Katalogu zabytków opublikowanego w 2016 r.
Praca nad tomami Katalogu zabytków sztuki w Polsce jest zajęciem fascynującym, ale
zarazem żmudnym. Wymaga nie tylko dotarcia do setek miejscowości, uzyskania dostępu
do obiektów, często fizycznego wysiłku niezbędnego do wykonania opisów i fotografii,
a także systematycznego pogłębiania wiedzy z zakresu bez mała wszystkich technik arty-
stycznych oraz rzemieślniczych, najrozmaitszych form stylowych - praktycznie od śre-
dniowiecza po wiek XX. Przy obecnych założeniach opracowanie każdego tomu to kilka
lat intensywnej pracy kilku osób tak w terenie, jak i podczas kwerend archiwalnych
i bibliotecznych. Katalogi nie piszą się same, a ogromny wysiłek włożony w ich powsta-
nie mógłby zostać spożytkowany na napisanie kilku zwykłych monografii. Niezwykle
nas cieszy, jeśli nasze odkrycia stają się bodźcem dla dalszych badań. Niestety często
zdarza się, że Katalog zabytków cytowany jest bez podania nazwisk autorów i redaktorów,
nad czym głęboko ubolewamy i co nie jest zgodne z zasadami poprawnego zapisu biblio-
graficznego. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z sytuacją bezprecedensową.
Nasze odkrycie nie tylko zostało w rażący i świadomy sposób zawłaszczone w sferze
obiegu naukowego poprzez publikowanie go bez powołania na Katalog zabytków, ale
dodatkowo stało się elementem szerokiej popularyzacji i narzędziem autopromocji.