bytku, posiadającym poważ-
ne walory artystyczne, nie
wspomina całkiem. Jest on,
poza drobnemi uszkodzenia-
mi zachowany wcale dobrze,
chociaż gruba powłoka póź-
niejszej farby zamazała deli-
katność formy plastycznej.
Motywem twórczym nie
jest tu, jak np. u Wita Sto-
sza, pozostawienie w silnem
napięciu dramatycznem ostat-
niego aktu tragedji Syna Czło-
wieczego, lecz jakoby lirycz-
ne zakończenie tej tragedji.
Twarz Chrystusa nie zacho-
wała już śladów cierpień ca-
łej drogi krzyżowej, ale po-
ciąga spokojem uciszonego
bólu po dokonaniu dzieła zba-
wienia. fl spokój ten udzie-
la się i ciału Zbawiciela, wy-
prężonemu wprawdzie na drzewie Krzyża, ale bez tych znamion
przebytych mąk, jakie widzimy np. na Krucyfiksie Stosza w Kra-
kowskim Kościele Marjackim. Ten lejtmotyw znajduje swój od-
dźwięk również w perizonium, spadającem w spokojnych fałdach
i tylko na końcach zagiętem jakoby w ostatniem bezsilnem już po-
ruszeniu. W pocz. XVI w., z którego pochodzi nasz Krucyfiks, nie-
często spotykamy się z tern lirycznem ujęciem tematu, poza Wło-
chami, do których wpływu jednak naszego zabytku odnieść nie po-
dobna ze względu na typ Chrystusa, jego proporcje anatomiczne
i sposób związania opaski biodrowej. Sądzę że spokojne to uję-
cie Ukrzyżowanego, z którem rzeźbiarstwo polskie staje obok udra-
matyzowanych wysokim naturalizmem postaci samej i wirującem
perizonium Krucyfiksów kierunku stoszowskiego bierze swoje nat-
chnienie ze sztuki niderlandzkiej, eyckowskiej przedewszystkiem 25),
a znajdującej swój wyraz w plastyce niemieckiej np. w niderlandyzu-
jącem „Ukrzyżowaniu” z końca XV w. w Stendale brandenbur-
skim 2G). Nie chcę tern samem twierdzić, jakoby twórca Krucyfik-
su nowomiejskiego brał wzór z tej sztuki i jej przejawów, poza
Niderlandami wprost, a zwrócić jedynie uwagę na liczne czynniki
twórcze, często podrzędnego zdawałoby się znaczenia, które mo-
Ryc. 7. Czerlejno. Kościół parafjalny.
Krucyfiks.
226
ne walory artystyczne, nie
wspomina całkiem. Jest on,
poza drobnemi uszkodzenia-
mi zachowany wcale dobrze,
chociaż gruba powłoka póź-
niejszej farby zamazała deli-
katność formy plastycznej.
Motywem twórczym nie
jest tu, jak np. u Wita Sto-
sza, pozostawienie w silnem
napięciu dramatycznem ostat-
niego aktu tragedji Syna Czło-
wieczego, lecz jakoby lirycz-
ne zakończenie tej tragedji.
Twarz Chrystusa nie zacho-
wała już śladów cierpień ca-
łej drogi krzyżowej, ale po-
ciąga spokojem uciszonego
bólu po dokonaniu dzieła zba-
wienia. fl spokój ten udzie-
la się i ciału Zbawiciela, wy-
prężonemu wprawdzie na drzewie Krzyża, ale bez tych znamion
przebytych mąk, jakie widzimy np. na Krucyfiksie Stosza w Kra-
kowskim Kościele Marjackim. Ten lejtmotyw znajduje swój od-
dźwięk również w perizonium, spadającem w spokojnych fałdach
i tylko na końcach zagiętem jakoby w ostatniem bezsilnem już po-
ruszeniu. W pocz. XVI w., z którego pochodzi nasz Krucyfiks, nie-
często spotykamy się z tern lirycznem ujęciem tematu, poza Wło-
chami, do których wpływu jednak naszego zabytku odnieść nie po-
dobna ze względu na typ Chrystusa, jego proporcje anatomiczne
i sposób związania opaski biodrowej. Sądzę że spokojne to uję-
cie Ukrzyżowanego, z którem rzeźbiarstwo polskie staje obok udra-
matyzowanych wysokim naturalizmem postaci samej i wirującem
perizonium Krucyfiksów kierunku stoszowskiego bierze swoje nat-
chnienie ze sztuki niderlandzkiej, eyckowskiej przedewszystkiem 25),
a znajdującej swój wyraz w plastyce niemieckiej np. w niderlandyzu-
jącem „Ukrzyżowaniu” z końca XV w. w Stendale brandenbur-
skim 2G). Nie chcę tern samem twierdzić, jakoby twórca Krucyfik-
su nowomiejskiego brał wzór z tej sztuki i jej przejawów, poza
Niderlandami wprost, a zwrócić jedynie uwagę na liczne czynniki
twórcze, często podrzędnego zdawałoby się znaczenia, które mo-
Ryc. 7. Czerlejno. Kościół parafjalny.
Krucyfiks.
226