DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:Żukowski, Jerzy: Huculszczyzna: Przyczynki do badań nad budownictwem ludowem
DOI Seite / Zitierlink: https://doi.org/10.11588/diglit.37720#0312
Ryc. 34. Półszczyty zdobione.
on całkowicie w kapie skąd przez kahłę wychodzi do choromów
Kapa oraz kahła tak są skonstruowane, że wychodzący z niej dym
pozbawiony jest zupełnie iskier, co wyklucza możliwość pożaru.
Korzyści z wypuszczenia go do sieni pozbawionej stropu, a stąd na
poddasze, są bardzo duże.
Wędzi się w nim mięso i słonina, impregnuje konstrukcja
dachowa.
Najważniejszem jest jednak to, że gorące spaliny dostając się
na poddasze, utrzymują na niem pewną, dość wysoką temperaturę,
podgrzewają pokrycie dachu i powodują zsuwanie się z niego śnie-
gu. Ten ostatni wzgląd jest bardzo poważny, bo dachy są jednak
naogół słabe i zbytnio obciążone śniegiem mogłyby się łatwo zała-
mać. Mając to wszystko na uwadze, hucuł do dziś dnia nie może
zdecydować się na wypuszczenie komina i dymu wprost na zew-
nątrz, zdaje sobie bowiem sprawę, że w wyniku tej przeróbki bę-
dzie musiał wzmocnić konstrukcję dachową.
Jeśli chodzi o formę pieca huculskiego, to będzie ona osta-
teczna. Faktura tylko może uledz wydoskonaleniu. Piece, o których
dotychczas była mowa, robione były z gliny, zewnątrz bielone, cza-
sem ozdobione dyskretnym ornamentem malowanym, koloru po-
marańczowego. Oprócz tych skromnych, zachowało się jeszcze sporo
1:10
Ryc. 35. Ornament z nadproża w grażdzie A. Moczerniaka.
301
on całkowicie w kapie skąd przez kahłę wychodzi do choromów
Kapa oraz kahła tak są skonstruowane, że wychodzący z niej dym
pozbawiony jest zupełnie iskier, co wyklucza możliwość pożaru.
Korzyści z wypuszczenia go do sieni pozbawionej stropu, a stąd na
poddasze, są bardzo duże.
Wędzi się w nim mięso i słonina, impregnuje konstrukcja
dachowa.
Najważniejszem jest jednak to, że gorące spaliny dostając się
na poddasze, utrzymują na niem pewną, dość wysoką temperaturę,
podgrzewają pokrycie dachu i powodują zsuwanie się z niego śnie-
gu. Ten ostatni wzgląd jest bardzo poważny, bo dachy są jednak
naogół słabe i zbytnio obciążone śniegiem mogłyby się łatwo zała-
mać. Mając to wszystko na uwadze, hucuł do dziś dnia nie może
zdecydować się na wypuszczenie komina i dymu wprost na zew-
nątrz, zdaje sobie bowiem sprawę, że w wyniku tej przeróbki bę-
dzie musiał wzmocnić konstrukcję dachową.
Jeśli chodzi o formę pieca huculskiego, to będzie ona osta-
teczna. Faktura tylko może uledz wydoskonaleniu. Piece, o których
dotychczas była mowa, robione były z gliny, zewnątrz bielone, cza-
sem ozdobione dyskretnym ornamentem malowanym, koloru po-
marańczowego. Oprócz tych skromnych, zachowało się jeszcze sporo
1:10
Ryc. 35. Ornament z nadproża w grażdzie A. Moczerniaka.
301