zbudowano chlew z dwóch połów starej łodzi, pionowo kilem u-
stawionych, reprodukuje za flndriollim K. Mokłowski24). M. Soko-
łowski w krytyce książki Dietrichsona25) mówi o kościołach nor-
weskich: ich „górne części robią wrażenie przewróconych do góry
statków morskich, w których skandynawskie Wikingi odbywali swe
awanturnicze wyprawy". Zestawienie konstrukcji łodzi z konstruk-
cją kościoła w /Tal podaje też prof. J. Strzygowski 26).
Wzmianki te skłaniają do zwrócenia tern baczniejszej uwagi
na podobieństwo, zachodzące między „kokoszyną" a stewą łodzi.
Sama koncepcja nabiera cech słuszności w świetle cytat o szcząt-
kach okrętów, znajdowanych na Polesiu.
Beauplan, inżynier Władysława IV27), podaje o nizinach, roz-
ciągających się z lewej strony Dniepru: „Znajdowane tam często
kotwice i inne morskie narzędzia, przed niewielu laty odkryte kolo
Lofficz- Powiat Mozyrski i Piński.... i tam nietylko kotwice,
lecz i sztaby okrętowe znajdowanemi bywają".
Cytowany już Kontrym pisze podobnie: „Polesianie ... twier-
dzą, naprzód, że w latach bardzo suchych, znajdowano wielokrotnie
na ich błotach szczątki okrętów i kotwice. Jeden z tych szczątków,
to jest, przód okrętu, szczególniej wspominany od dawna, jakoby
znaleziony pomiędzy Koziangródkiem i Dawidgródkiem, lat temu
ze sto, i chowany był w jakimsiś z przedniejszych domów, a znako-
mity był ozdobną rzeźbą".
Gdy tak wiele przemawia za wysuniętą hipotezą pochodzenia
kozła - kokoszyny, pozostaje kwestją do zbadania ustalenie, szczątki
jakich to okrętów służyć mogły za pierwowzór tego elementu bu-
dowlanego. O statkach kupców greckich na Polesiu pisze cytowa-
ny już Bądzkiewicz. Baliński i Lipiński wspominają, że „w 8 i 9
wiekach zjawili się tu i Normandowie, Waregami zwani, plądrując
po Slowiańszczyźnie 28)“, — o ile mi jednak wiadomo, najnowsze
badania nie stwierdziły obecności Normanów w dorzeczu Prypeci.
Zagadnienie pozostaje więc otwarte, podobnie jak szereg in-
nych, o wielkiem znaczeniu dla historji rozwoju budownictwa
drzewnego. Wyświetlić je będą mogły tylko skrzętne i w najbliż-
szym czasie prowadzone badania.
Badania skrzętne i bezzwłoczne, bo fala kulturalnych wpływów
dociera do najdalszych zakątków dzisiejszego Polesia. Tworzy ona
nowe życie, w którem coraz mniej pozostaje miejsca dla prasta-
rych prymitywów dawnego „zapadłego kraju".
stawionych, reprodukuje za flndriollim K. Mokłowski24). M. Soko-
łowski w krytyce książki Dietrichsona25) mówi o kościołach nor-
weskich: ich „górne części robią wrażenie przewróconych do góry
statków morskich, w których skandynawskie Wikingi odbywali swe
awanturnicze wyprawy". Zestawienie konstrukcji łodzi z konstruk-
cją kościoła w /Tal podaje też prof. J. Strzygowski 26).
Wzmianki te skłaniają do zwrócenia tern baczniejszej uwagi
na podobieństwo, zachodzące między „kokoszyną" a stewą łodzi.
Sama koncepcja nabiera cech słuszności w świetle cytat o szcząt-
kach okrętów, znajdowanych na Polesiu.
Beauplan, inżynier Władysława IV27), podaje o nizinach, roz-
ciągających się z lewej strony Dniepru: „Znajdowane tam często
kotwice i inne morskie narzędzia, przed niewielu laty odkryte kolo
Lofficz- Powiat Mozyrski i Piński.... i tam nietylko kotwice,
lecz i sztaby okrętowe znajdowanemi bywają".
Cytowany już Kontrym pisze podobnie: „Polesianie ... twier-
dzą, naprzód, że w latach bardzo suchych, znajdowano wielokrotnie
na ich błotach szczątki okrętów i kotwice. Jeden z tych szczątków,
to jest, przód okrętu, szczególniej wspominany od dawna, jakoby
znaleziony pomiędzy Koziangródkiem i Dawidgródkiem, lat temu
ze sto, i chowany był w jakimsiś z przedniejszych domów, a znako-
mity był ozdobną rzeźbą".
Gdy tak wiele przemawia za wysuniętą hipotezą pochodzenia
kozła - kokoszyny, pozostaje kwestją do zbadania ustalenie, szczątki
jakich to okrętów służyć mogły za pierwowzór tego elementu bu-
dowlanego. O statkach kupców greckich na Polesiu pisze cytowa-
ny już Bądzkiewicz. Baliński i Lipiński wspominają, że „w 8 i 9
wiekach zjawili się tu i Normandowie, Waregami zwani, plądrując
po Slowiańszczyźnie 28)“, — o ile mi jednak wiadomo, najnowsze
badania nie stwierdziły obecności Normanów w dorzeczu Prypeci.
Zagadnienie pozostaje więc otwarte, podobnie jak szereg in-
nych, o wielkiem znaczeniu dla historji rozwoju budownictwa
drzewnego. Wyświetlić je będą mogły tylko skrzętne i w najbliż-
szym czasie prowadzone badania.
Badania skrzętne i bezzwłoczne, bo fala kulturalnych wpływów
dociera do najdalszych zakątków dzisiejszego Polesia. Tworzy ona
nowe życie, w którem coraz mniej pozostaje miejsca dla prasta-
rych prymitywów dawnego „zapadłego kraju".