Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]
Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie: In memoriam Jan Białostocki — 35.1991 [erschienen] 1993

DOI Heft:
I. Po śmierci Jana Białostockiego: Wspomnienia i nekrologi
DOI Artikel:
Jakimowicz, Irena; Białostocki, Jan [Bearb.]; Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]: Z pracowni graficznej Jana Białostockiego
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19643#0057

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
1944", z nowym, wiązanym monogramem, jakim autor będzie się zawsze posługiwał, nie
tylko w graficznych okolicznościach.

W graficznych planszach pojawiają się, nie bez sugestii Cieślewskiego zapewne, szeroko
cięte według rzeźb antycznych głowy przewodników młodości — Sokratesa i Homera. Są
architektoniczne fantazje na temat średniowiecznej Francji, którą miał dopiero po paru
latach zobaczyć. Jest kilka bezpretensjonalnych widoków, jak domu Vincenzów w
Bystrzecu, które zdają się przywodzić myśl o drzeworytach Bartłomiejczyka, jest Collegium
Maius w Krakowie, a wśród nich wysokim poziomem warsztatu uderza staromiejski Widok
Kanonii. Są też inne, przez które przeszedł powiew wojny, jak Pożar Ghetta z kościołem
Jezuitów. Uwagę zatrzymuje wyjątkowo piękny drzeworyt z 1944 roku, Paganini, w którym
zastanawia zarówno inwencja kompozycyjna, bogactwo faktury, jak przesłanie w nim
zawarte — świadectwo własnej kultury muzycznej, ale i zapewne hołd złożony, pośrednio,
ojcu-skrzypkowi.

Drugi, równie krótki, dwuletni rozdział w graficznym życiorysie Białostockiego zamykał
się datami 1946 i 1947 roku, z jednym okazjonalnym drzeworytem dla Polskiego
Towarzystwa Przyjaciół Książki w Paryżu z 1948 roku, roku pierwszego pobytu we Francji.
Nie można w tym czasie odnotować znaczącej cezury stylistycznej. W graficznym warsztacie
niewiele się chyba zmieniło, nie zmienił się sposób uprawiania grafiki jako formy współżycia.
Ale też i uległo coś zmianie. Zmienił się w dużej mierze krąg towarzyski, który — po
zniknięciu z horyzontu paru dawnych przyjaciół — obejmował głównie środowisko
uniwersyteckie i muzealne (studiując historię sztuki niektórzy z nas pracowali wówczas w
Muzeum Narodowym) z „dokooptowanymi" grafikami: Marią Hiszpańską i Jerzym
Jarnuszkiewiczem; ten był właściwie rzeźbiarzem, ale bawił się wówczas także w drzewo-
rytnika. Ale przede wszystkim zmieniła się treść ludzkich kontaktów, zmienił się nastrój
graficznych prac, śladów jakże odmiennej rzeczywistości. Ze wspomnień wojny można
wymienić tylko jeden drzeworyt Pożar Starego Miasta i jedno literackie wspomnienie z
powstania Śmierć Piotra5, tekst, dla którego pożywką był nie tylko dramatyczny wątek
narracji, ale doznania muzyczne i plastyczna wyobraźnia autora. Liczyło się jednak przede
wszystkim to, że na gruzach naszego miasta byliśmy wówczas tak bardzo szczęśliwi. Goli i
bosi, bez normalnego dachu nad głową patrzyliśmy przede wszystkim w przyszłość;
mogliśmy przecież realizować nasze zamierzenia, cały świat do zdobycia był przed nami.

Znakiem przyjacielskich kontaktów są znów ekslibrisy. Znów pojawiają się, odpowie-
dnio dysponowane jako symbole zawodu czy zamiłowań, postacie zaczerpnięte z dziejów
sztuki — Piękna Madonna w ekslibrisie Michała Walickiego, postać Światowida w
ekslibrisie Zofii Durczewskiej; Sybilla Michała Anioła została umieszczona w ekslibrisie
Juliusza Ulama, a głowa Nefretete odpowiadała delikatnej urodzie Felicji Sarny, stary zaś
szpinet z muzykującym Mozartem w ekslibrisie Kazimierza Malinowskiego zaprawiony był
ciepłym humorem. Nuta specyficznego humoru coraz częściej towarzyszy tym niewielkim

53
 
Annotationen