Andrzej Rottermund
I^.iedy decydowałem się na wybór historii sztuki jako przedmiotu moich studiów, o
Profesorze Białostockim wiedziałem już dużo. Opublikowana w połowie 1957 r. w
„Przeglądzie Humanistycznym" rozprawa o Metodzie ikonologicznej w badaniach nad sztuką
była prawdziwą sensacją wśród spragnionych wiedzy o nowych metodach badań humani-
stycznych adeptów historii sztuki. Profesora spotkałem po raz pierwszy właśnie na
egzaminie wstępnym w 1959 r. Był moim egzaminatorem z zakresu wiedzy o sztuce, a
zasadniczo pytał mnie o motywy, które skłoniły mnie do decyzji wyboru tego kierunku. W
niecałą godzinę po zakończeniu egzaminu, wychodząc na korytarz podszedł do mnie, by
powiedzieć, że egzamin mój wypadł pomyślnie i mam duże szanse na przyjęcie na studia. Nic
więc dziwnego, że dzień ten pamiętam do dzisiaj. Ale jak okazało się po wielu, wielu latach, to
i Profesor zapamiętał nasze pierwsze spotkanie. Kiedy w listopadzie 1982 r. po usunięciu
dyrekcji Muzeum Narodowego stanął w mojej obronie w dramatycznym proteście
skierowanym do wszechwładnego wówczas ministra kultury i sztuki, przypomniał m.in., że
nasze kontakty zawodowe datują się właśnie od tego radosnego, lipcowego spotkania w
Pałacu Kazimierzowskim. Lata studiów, a szczególnie później lata wspólnej pracy w
Muzeum Narodowym zbliżyły mnie do Profesora. Im nasze kontakty były częstsze, a
sprawy, o które zabiegaliśmy, wspólne, tym coraz bardziej obok szacunku dla subtelnego
myśliciela, znakomitego muzeologa i wybitnego nauczyciela rósł mój podziw dla Jego
przywiązania do instytucji, w której pracował, dla Jego wrażliwości na problemy całego
naszego środowiska, dla Jego umiejętności pracy w zespole, a w końcu dla tak rzadkiej wśród
nas znakomitej orientacji w politycznej sytuacji międzynarodowej. Szczególnie wdzięczny
jestem Profesorowi za przyspieszenie mi „startu" w pracy społecznej w naszym środowisku.
W marcu 1971 r. otrzymałem od Profesora propozycję, by przyjąć przy jego boku funkcję
sekretarza generalnego Stowarzyszenia Historyków Sztuki, a parę lat później funkcję
sekretarza naukowego Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk, którego Profesor
był przewodniczącym.
6*
83
I^.iedy decydowałem się na wybór historii sztuki jako przedmiotu moich studiów, o
Profesorze Białostockim wiedziałem już dużo. Opublikowana w połowie 1957 r. w
„Przeglądzie Humanistycznym" rozprawa o Metodzie ikonologicznej w badaniach nad sztuką
była prawdziwą sensacją wśród spragnionych wiedzy o nowych metodach badań humani-
stycznych adeptów historii sztuki. Profesora spotkałem po raz pierwszy właśnie na
egzaminie wstępnym w 1959 r. Był moim egzaminatorem z zakresu wiedzy o sztuce, a
zasadniczo pytał mnie o motywy, które skłoniły mnie do decyzji wyboru tego kierunku. W
niecałą godzinę po zakończeniu egzaminu, wychodząc na korytarz podszedł do mnie, by
powiedzieć, że egzamin mój wypadł pomyślnie i mam duże szanse na przyjęcie na studia. Nic
więc dziwnego, że dzień ten pamiętam do dzisiaj. Ale jak okazało się po wielu, wielu latach, to
i Profesor zapamiętał nasze pierwsze spotkanie. Kiedy w listopadzie 1982 r. po usunięciu
dyrekcji Muzeum Narodowego stanął w mojej obronie w dramatycznym proteście
skierowanym do wszechwładnego wówczas ministra kultury i sztuki, przypomniał m.in., że
nasze kontakty zawodowe datują się właśnie od tego radosnego, lipcowego spotkania w
Pałacu Kazimierzowskim. Lata studiów, a szczególnie później lata wspólnej pracy w
Muzeum Narodowym zbliżyły mnie do Profesora. Im nasze kontakty były częstsze, a
sprawy, o które zabiegaliśmy, wspólne, tym coraz bardziej obok szacunku dla subtelnego
myśliciela, znakomitego muzeologa i wybitnego nauczyciela rósł mój podziw dla Jego
przywiązania do instytucji, w której pracował, dla Jego wrażliwości na problemy całego
naszego środowiska, dla Jego umiejętności pracy w zespole, a w końcu dla tak rzadkiej wśród
nas znakomitej orientacji w politycznej sytuacji międzynarodowej. Szczególnie wdzięczny
jestem Profesorowi za przyspieszenie mi „startu" w pracy społecznej w naszym środowisku.
W marcu 1971 r. otrzymałem od Profesora propozycję, by przyjąć przy jego boku funkcję
sekretarza generalnego Stowarzyszenia Historyków Sztuki, a parę lat później funkcję
sekretarza naukowego Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk, którego Profesor
był przewodniczącym.
6*
83