Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]
Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie: In memoriam Jan Białostocki — 35.1991 [erschienen] 1993

DOI Heft:
I. Po śmierci Jana Białostockiego: Wspomnienia i nekrologi
DOI Artikel:
Porębski, Mieczysław; Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]; Białostocki, Jan [Bearb.]: Jan Białostocki: 1921 - 1988
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19643#0117

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
JAN BIAŁOSTOCKI

1921—1988

W.

ystko to skończyło się tak niezrozumiale, nieoczekiwanie. Stała obecność
Janka w naszym życiu, pracach, intencjach, poszukiwaniach, w naszym myśleniu. Na
naszych zjazdach, konferencjach, seminariach, które inicjował, nadawał im bieg, prowadził;
w wakacyjnych spotkaniach w ośrodku Stowarzyszenia Historyków Sztuki na zamku
niedzickim. Na forach międzynarodowych i na owym pamiętnym, zawieszonym 13 grudnia
81 r. Kongresie Kultury Polskiej, którego komitetowi organizacyjnemu przewodniczył.
Pisząc: w naszym, na naszych, myślę o środowisku dosyć wyodrębnionym, choć chyba nie aż
tak, jak mogłoby się wydawać. Historia sztuki uchodziła zawsze, nie tylko u nas, za domenę
ezoteryczną. Przynajmniej ta prawdziwie niezależna, którą na takie czy inne sposoby
usiłowano wciągnąć w sprzeczne z jej etosem opcje i służebności ideologiczne. Że tak się nie
stało, że zdołała zachować pełnię swej autonomii i zwartość, a swe służebności i opcje
określała sama — to w ogromnym stopniu zasługa właśnie Jego obecności. Obecności
uważnej i wyrozumiałej, ale gdy trzeba było — nieustępliwej i stanowczej. Jan Białostocki
tolerował bowiem poglądy — wszelkie poglądy, ale nie tolerował postępków. Stąd jego
skupiająca siła w środowisku, które z bliższa czy z dalsza formował i tak a nie inaczej
uformował — jako kolega, przyjaciel, profesor, muzealnik, niezaprzeczony autorytet
naukowy w skali światowej, jako gotowy, spolegliwy organizator formalnej i nieformalnej,
związanej własną dyscypliną badawczą humanistycznej wspólnoty.

Był bowiem, bardziej może nawet niż historykiem sztuki, humanistą. I to humanistą —
rzecz dzisiaj nie tak częsta — z wyboru, ze świadomego wyboru określonej, myślowej, ale nie
tylko myślowej tradycji i określonej postawy. Nazwałbym ją — tę postawę i tradycję —
nasłuchującą, zwróconą jak czuły kamerton ku dziełu i jego twórcy — człowiekowi właśnie.
Nieprzypadkowo miał absolutny słuch i pamięć muzyczną, które pozwalały mu odtwarzać
— dawno, za młodu, kiedy był jeszcze czas i na takie sesje — całe, przewokalizowywane
bezbłędnie partytury ulubionych klasyków. Podobnie reagował na sztukę, choć nie zawsze
to — równie oszczędny, co precyzyjny — uzewnętrzniał. Tym bardziej więc może warto

8 Rocznik Muzeum Nar. XXXV

113
 
Annotationen