Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]
Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie: In memoriam Jan Białostocki — 35.1991 [erschienen] 1993

DOI Heft:
I. Po śmierci Jana Białostockiego: Wspomnienia i nekrologi
DOI Artikel:
Dobrzycka, Anna; Białostocki, Jan [Gefeierte Pers.]; Białostocki, Jan [Bearb.]: [Po śmierci Jana Białostockiego]: [wspomnienia i nekrologi]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19643#0076

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
W roku 1973 znalazłam się wśród uczestników międzynarodowego Kongresu Historii
Sztuki w Granadzie. Janek zaproponował mi odczyt w Sekcji IX, na marginesie hiszpańskich
zbiorów w poznańskim Muzeum. Jako wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu
Historii Sztuki, był mocno zaabsorbowany sprawami Kongresu. Nie przeszkadzało Mu to
jednak w życzliwym sprawowaniu opieki nad kolegami z Polski, czego i ja doświadczyłam,
szczególnie w dniu swego „występu". Jankowi też zawdzięczam „moją" Portugalię: dzięki
Jego sugestii pierwsze stypendium przyznane w roku 1979 dla polskich historyków sztuki
mnie przypadło w udziale.

„Los był dlań szczęśliwy", kiedy pojawiła się malutka Marta. Gdy spytałam o imię
córeczki, powiedział, że pragnie, by była jednocześnie i Martą, i Marią. Widywałam Ją jako
małą dziewczynkę; a po latach, w 1981, rozpoznałam Ją w pięknej dorosłej dziewczynie z
naręczami kwiatów, u boku Janka, w ów niezapomniany, uroczy wieczór w Łazienkach.

Ostatni raz widzieliśmy się w Poznaniu podczas wręczania Ali Sławskiej honorowego
członkostwa Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Słowa Janka skierowane do Ali były jak
zwykle trafne i nasycone ciepłą serdecznością. Choć czasu miał wówczas bardzo niewiele,
znalazł chwilę, aby przed spotkaniem w Stowarzyszeniu wstąpić do nas „na górkę" do
Malarstwa Obcego. Był pełen energii i wszystkim się interesował. Opowiadał o malutkiej
wnuczce Agacie. Kiedy spytałam Go o zdrowie, bo doszły do nas słuchy o jakichś sercowych
dolegliwościach w ubiegłym roku, zbagatelizował je słowami: „Nic mi nie jest, czuję się
dobrze". Ale herbatę podaliśmy Mu słabą. Nie mogłam przewidzieć, że to ostatnie nasze
spotkanie. Pozostało po Nim coś jasnego, czego już nic nie zastąpi. Sztuka cenniejsza niż
złoto, ale od sztuki cenniejsza dobroć.
 
Annotationen