194
Teresa Grzybkowska
ze ścian wnętrza tego domu. Na antresoli starano się
przypomnieć „Świetlicę", nieistniejącą już salę
urządzoną przez Wyspiańskiego z okazji Wystawy
Jubileuszowej Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięk-
nych w Krakowie w 1904 r. Wnętrze znane tylko
z fotografii zostało odwzorowane w postaci „grawe-
ru" na ścianach specjalnie zbudowanego na podeście
wąskiego, niewielkiego pomieszczenia z szarego two-
rzywa. Jedynymi przedmiotami ocalałymi ze „Świe-
tlicy" są trzy gwiazdy niegdyś dekorujące portale oraz
tron i dwa fotele eksponowane na dole tej sali.
W tym dziale pokazano zachowane meble z mie-
szkania Tadeusza Żeleńskiego-Boya i jego żony Zo-
fii Pareńskiej, obok ustawiono wspomniany tron
i dwa siedziska do „Świetlicy" oraz model balustra-
dy klatki schodowej w Domu Lekarskim. Na końcu
sali zawieszono karton do jednego z najpiękniej-
szych witraży Wyspiańskiego Apollo. System Ko-
pernikański. Odbiór tego wspaniałego dzieła za-
kłócają niestety meble i nadwieszona antresola
w perspektywie przecinająca karton Apollina (il. 13).
W kontekście słów samego artysty i oceny współcze-
snych pomysł wystawienia tego niezwykłego kartonu
razem z meblami nie wydaje się fortunny.
Wystawę zamyka sztaluga artysty ustawiona
przy wyjściu, we wnęce pomalowanej na kolor błę-
kitny, nawiązujący do „błękitnej pracowni" w miesz-
kaniu przy ulicy Krowoderskiej (il. 14).
Architektura wystawy często ingeruje w odbiór
poszczególnych dzieł, ale wspaniale bliski dostęp do
kartonów daje widzowi wyjątkową okazję zobacze-
nia i uświadomienia sobie monumentalności sztuki
Wyspiańskiego, przeznaczonej zarówno do prze-
stronnych wnętrz sakralnych, jak i zgoła niemonu-
mentalnych, jak np. wnętrze Domu Lekarskiego
o charakterze angielskiego klubu23. Wystawa dowo-
dzi, że o wielkości artysty w dziedzinie sztuk pla-
stycznych zadecydowały właśnie kartony i ich reali-
zacja. Sam Wyspiański cenił swoje pomysły
witrażowe i nie miał wątpliwości, że jego kartony
stoją po stronie „sztuki", nie „sztuki stosowanej".
Bronił tego namiętnie w liście do Lucjana Rydla, pi-
sanym 20 (31) stycznia 1898 r. z Warszawy, dokąd
pojechał jedyny raz z okazji wystawy konkursowej
w Zachęcie, w którym informował adresata, że „Do
Gersona odwróciłem się tyłem wobec wszystkich,
ponieważ śmiał gadać, że nie wie czy moje witraże
jest «sztuka» czy «sztuka stósowana»"24. Z powodu
tych wątpliwości kartony do kościoła franciszkanów
23 Zbigniew BEIERSDORF, „Dom lekarski-siedziba To-
warzystwa Lekarskiego Krakowskiego jako dzieło sztu-
ki", [w:] Księga Jubileuszowa Towarzystwa Lekarskiego
Krakowskiego, red. Igor GOŚCIŃSKI, Aleksander
SKOTNICKI, Kraków 2006, s. 66.
24 Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla...,
nagrodzono poza konkursem, jednak sumą równą
pierwszej nagrodzie, uznając że „Zaletę główną
w kompozycji tych dzieł stanowi wielka oryginal-
ność pomysłu"25. O witrażu Apollo. System Koper-
nikański pisano: „Śmiałość inwencji, logika, zwar-
tość i jasność kompozycji sprawiają, iż witraż ten
wraz z wielkim witrażem franciszkańskim i kartona-
mi wawelskimi należy do najprzedniejszych i naj-
oryginalniejszych koncepcji współczesnej europej-
skiej sztuki"26.
Wyspiański miał naukowy stosunek do swoich
projektów plastycznych. Zwłaszcza kartony witrażo-
we zawierają kwintesencję jego własnej, oryginal-
nej sztuki, w której za cel obrał sobie nie naśladowa-
nie niczego ani nikogo. Jego sztuka opierała się na
mocnych intelektualnych podstawach. Artysta był
też znakomitym rysownikiem i malarzem roślin
i kwiatów. Studiował rośliny podobnie jak artyści
dawni, niczym uczony botanik, przyglądał się im
w Ogrodzie Botanicznym i w ogródku na Zwierzyń-
cu przy drodze27.
Interesował się żywo historią sztuki, chodził na
wykłady związanego z Muzeum Czartoryskich Ma-
riana Sokołowskiego, któremu nawet przedstawił
pracę doktorską z historii sztuki (nieprzyjętą). Wiele
nauczył się od Władysława Łuszczkiewicza, uczest-
nicząc w prowadzonych przez tego uczonego, pio-
niera mediewistyki polskiej, studenckich objazdach
artystyczno-naukowych w bliższe i dalsze okolice
Krakowa. Niezliczone godziny spędził oglądając
w Gabinecie Historii Sztuki ryciny i publikacje dzieł
mistrzów zwłaszcza renesansowych Rafaela, Micha-
ła Anioła czy Durera. Uczęszczał pilnie na zebrania
powstałego z inicjatywy Mariana Sokołowskiego
„Kółka Estetyków", należał do jego założycieli. Stu-
dia historii sztuki u Mariana Sokołowskiego dobrze
przygotowały artystę do późniejszego zwiedzania
Luwru i katedr francuskich. Rola uczonych w jego
sztuce i myśleniu o sztuce była ogromna.
Przyjaźń z uczonymi przynosiła konkretne rezul-
taty, zwłaszcza z dr. Adamem Chmielem, archeolo-
giem i archiwistą, który dostarczał Wyspiańskiemu
wiele szczegółów archeologiczno-historycznych do
jego dramatów. Chmiel był znawcą sfragistyki i to
najpewniej on zwrócił uwagę artyście pracującemu
nad witrażem Apollo. System Kopernikański na oso-
bistą pieczęć Kopernika, będącą odbiciem małej sta-
rożytnej gemmy z przedstawieniem kroczącego
Apollina z lirą. Pieczęć ta od 1524 r. figuruje na
t. 1, s. 495.
25 Ibid., t. 2, s. 310.
26 Tadeusz SZYDŁOWSKI, Stanisław Wyspiański, War-
szawa 1930, s. 19-20.
27 Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla...,
t. 2, s. 356-357.
Teresa Grzybkowska
ze ścian wnętrza tego domu. Na antresoli starano się
przypomnieć „Świetlicę", nieistniejącą już salę
urządzoną przez Wyspiańskiego z okazji Wystawy
Jubileuszowej Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięk-
nych w Krakowie w 1904 r. Wnętrze znane tylko
z fotografii zostało odwzorowane w postaci „grawe-
ru" na ścianach specjalnie zbudowanego na podeście
wąskiego, niewielkiego pomieszczenia z szarego two-
rzywa. Jedynymi przedmiotami ocalałymi ze „Świe-
tlicy" są trzy gwiazdy niegdyś dekorujące portale oraz
tron i dwa fotele eksponowane na dole tej sali.
W tym dziale pokazano zachowane meble z mie-
szkania Tadeusza Żeleńskiego-Boya i jego żony Zo-
fii Pareńskiej, obok ustawiono wspomniany tron
i dwa siedziska do „Świetlicy" oraz model balustra-
dy klatki schodowej w Domu Lekarskim. Na końcu
sali zawieszono karton do jednego z najpiękniej-
szych witraży Wyspiańskiego Apollo. System Ko-
pernikański. Odbiór tego wspaniałego dzieła za-
kłócają niestety meble i nadwieszona antresola
w perspektywie przecinająca karton Apollina (il. 13).
W kontekście słów samego artysty i oceny współcze-
snych pomysł wystawienia tego niezwykłego kartonu
razem z meblami nie wydaje się fortunny.
Wystawę zamyka sztaluga artysty ustawiona
przy wyjściu, we wnęce pomalowanej na kolor błę-
kitny, nawiązujący do „błękitnej pracowni" w miesz-
kaniu przy ulicy Krowoderskiej (il. 14).
Architektura wystawy często ingeruje w odbiór
poszczególnych dzieł, ale wspaniale bliski dostęp do
kartonów daje widzowi wyjątkową okazję zobacze-
nia i uświadomienia sobie monumentalności sztuki
Wyspiańskiego, przeznaczonej zarówno do prze-
stronnych wnętrz sakralnych, jak i zgoła niemonu-
mentalnych, jak np. wnętrze Domu Lekarskiego
o charakterze angielskiego klubu23. Wystawa dowo-
dzi, że o wielkości artysty w dziedzinie sztuk pla-
stycznych zadecydowały właśnie kartony i ich reali-
zacja. Sam Wyspiański cenił swoje pomysły
witrażowe i nie miał wątpliwości, że jego kartony
stoją po stronie „sztuki", nie „sztuki stosowanej".
Bronił tego namiętnie w liście do Lucjana Rydla, pi-
sanym 20 (31) stycznia 1898 r. z Warszawy, dokąd
pojechał jedyny raz z okazji wystawy konkursowej
w Zachęcie, w którym informował adresata, że „Do
Gersona odwróciłem się tyłem wobec wszystkich,
ponieważ śmiał gadać, że nie wie czy moje witraże
jest «sztuka» czy «sztuka stósowana»"24. Z powodu
tych wątpliwości kartony do kościoła franciszkanów
23 Zbigniew BEIERSDORF, „Dom lekarski-siedziba To-
warzystwa Lekarskiego Krakowskiego jako dzieło sztu-
ki", [w:] Księga Jubileuszowa Towarzystwa Lekarskiego
Krakowskiego, red. Igor GOŚCIŃSKI, Aleksander
SKOTNICKI, Kraków 2006, s. 66.
24 Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla...,
nagrodzono poza konkursem, jednak sumą równą
pierwszej nagrodzie, uznając że „Zaletę główną
w kompozycji tych dzieł stanowi wielka oryginal-
ność pomysłu"25. O witrażu Apollo. System Koper-
nikański pisano: „Śmiałość inwencji, logika, zwar-
tość i jasność kompozycji sprawiają, iż witraż ten
wraz z wielkim witrażem franciszkańskim i kartona-
mi wawelskimi należy do najprzedniejszych i naj-
oryginalniejszych koncepcji współczesnej europej-
skiej sztuki"26.
Wyspiański miał naukowy stosunek do swoich
projektów plastycznych. Zwłaszcza kartony witrażo-
we zawierają kwintesencję jego własnej, oryginal-
nej sztuki, w której za cel obrał sobie nie naśladowa-
nie niczego ani nikogo. Jego sztuka opierała się na
mocnych intelektualnych podstawach. Artysta był
też znakomitym rysownikiem i malarzem roślin
i kwiatów. Studiował rośliny podobnie jak artyści
dawni, niczym uczony botanik, przyglądał się im
w Ogrodzie Botanicznym i w ogródku na Zwierzyń-
cu przy drodze27.
Interesował się żywo historią sztuki, chodził na
wykłady związanego z Muzeum Czartoryskich Ma-
riana Sokołowskiego, któremu nawet przedstawił
pracę doktorską z historii sztuki (nieprzyjętą). Wiele
nauczył się od Władysława Łuszczkiewicza, uczest-
nicząc w prowadzonych przez tego uczonego, pio-
niera mediewistyki polskiej, studenckich objazdach
artystyczno-naukowych w bliższe i dalsze okolice
Krakowa. Niezliczone godziny spędził oglądając
w Gabinecie Historii Sztuki ryciny i publikacje dzieł
mistrzów zwłaszcza renesansowych Rafaela, Micha-
ła Anioła czy Durera. Uczęszczał pilnie na zebrania
powstałego z inicjatywy Mariana Sokołowskiego
„Kółka Estetyków", należał do jego założycieli. Stu-
dia historii sztuki u Mariana Sokołowskiego dobrze
przygotowały artystę do późniejszego zwiedzania
Luwru i katedr francuskich. Rola uczonych w jego
sztuce i myśleniu o sztuce była ogromna.
Przyjaźń z uczonymi przynosiła konkretne rezul-
taty, zwłaszcza z dr. Adamem Chmielem, archeolo-
giem i archiwistą, który dostarczał Wyspiańskiemu
wiele szczegółów archeologiczno-historycznych do
jego dramatów. Chmiel był znawcą sfragistyki i to
najpewniej on zwrócił uwagę artyście pracującemu
nad witrażem Apollo. System Kopernikański na oso-
bistą pieczęć Kopernika, będącą odbiciem małej sta-
rożytnej gemmy z przedstawieniem kroczącego
Apollina z lirą. Pieczęć ta od 1524 r. figuruje na
t. 1, s. 495.
25 Ibid., t. 2, s. 310.
26 Tadeusz SZYDŁOWSKI, Stanisław Wyspiański, War-
szawa 1930, s. 19-20.
27 Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla...,
t. 2, s. 356-357.