486
Kazimierz Pospieszny
wyczekiwane, lecz encyklopedyczne w istocie rze-
czy opracowanie, nie przybliżyło nas do odpowiedzi
na podstawowe, stawiane od lat, dziś także wysuwa-
ne pytanie: dlaczego w 1309 r. na siedzibę wielkiego
mistrza zakonu został wybrany Malbork a nie Elbląg
(?). Z tego też powodu, przyznając rację Udo Arnol-
dowi, co do kwestii wielce niezadawalającego (już
od wielu lat) stanu badań nad zamkami krzyżacki-
mi3, należało uznać za fakt obiektywny, że kolejna
monografia zamku w typie krytycznego studium li-
teratury pióra Tomasza Torbusa, nie może przynieść
oczekiwanego rezultatu. Ponadto pasywne podejście
do architektury Malborka przedstawiało się, od stro-
ny współczesnej metodologii nauk o sztuce, jako
dalece niewystarczające a wręcz - czego nie do-
strzegał jednak Recenzent, uczulony na wszelkie
przejawy „warsztatowego tradycjonalizmu" [s. 167]
- zgoła anachronicznie. Zatem, jeżeli charakter prac
nad tematem wymagał zmiany, to również typ mo-
nografii - w moim przekonaniu - musiał przejść
z modelu prezentacyjnego, opartego na bibliografii,
który w nauce jest utożsamiany z teutońskim, na
równie, jak nie bardziej, popularny na Zachodzie
wariant anglosaski, ukierunkowany na osiągnięcie
określonych celów badawczych. Taki też zamiar -
metodologicznie zasadny i wyartykułowany - towa-
rzyszył mojej pracy. W tym kontekście wysunięty na
czoło przez Recenzenta pierwszy mankament recen-
zowanej książki mocno rozczarowuje, podobnie jak
wyjmowane z kontekstu lapsusy językowe, których
przy większym szczęściu do korekty wydawniczej
w większości dałoby się uniknąć. Także nie zwróce-
nie uwagi na materiał ilustracyjny, tak istotny
w opracowaniach z zakresu historii sztuki, który
w każdym punkcie dopełnia stronę tekstową!
Moja odpowiedź odnośnie do zarzutu, co do peł-
nej (co współcześnie niemożliwe), bądź niepełnej li-
teratury z zakresu historii kultury i historii społeczno-
politycznej brzmi następująco: oba opisane powyżej
modele prac monograficznych jako takie uznawane
są za właściwe i równoprawne tak w europejskim,
jak pozaeuropejskim obiegu naukowym, o czym re-
cenzent powinien wiedzieć. Naturalnie byłoby źle -
tu zarzut byłby zasadny - gdyby w świetle wykaza-
nych braków bibliograficznych wyłożone w książce
koncepcje okazały się nieaktualne, bądź fałszywe.
Tymczasem, doceniając swoją drogą wartość pozy-
cji przywołanych przez recenzenta, stwierdzić trze-
3 Krytyka stanu badań zob. Udo ARNOLD, „Zur Ent-
wicklung der Deutschordensburgen in Preuben. Nach-
wort", [w:] Hans JACOBI, Die Ausgrabungsergebnisse
der Deutschordensburgen Graudenz und Roggenhausen,
red. Udo ARNOLD, [Veroffentlichungen der Deutschen
Burgenvereinigung, Reihe A: Forschungen, Bd. 3] Brau-
bach 1996, s. 84-103.
ba, że w kontekście problematyki zamkowej i dla
rozumienia panoramy badanej epoki, ich treść nie
zawiera niczego co podważałoby wartość naukową
recenzowanej książki. Takich argumentów nie podał
również sam Recenzent - o czym dalej - co może
sugerować intencjonalność wspomnianej (założonej
z góry) oceny. Dziwi też zarzut ignorowania źródeł
pisanych [s. 165] i rodzi się pytanie jakich (?) -
szczególnie w sytuacji, gdy w monografii po raz
pierwszy opublikowane zostały nieznane szerzej ar-
chiwalia, takie jak uznana za straconą w czasie Po-
wstania Warszawskiego 1944 lustracja królewska
zamku z 1565 r., zachowana w odpisie, oraz spra-
wozdanie Conrada Steinbrechta z badań odkrywko-
wych w kościele NMP z 1889 r.
Kontynuując główny wątek polemiki z Recen-
zentem należałoby przejść do zarzutu nie podejmo-
wania dialogu z grupą polskich badaczy publikują-
cych w ostatnich dekadach, zarówno historyków
(Sławomir Jóźwiak, Janusz Trupinda) jak i history-
ków sztuki (Michał Woźniak) oraz specjalistów od
„archeologii murów" (Bernard Jesionowski, Antoni
Kąsinowski), [s. 165]. Przy czym w odniesieniu do
moich studiów tematu rzecz dotyczyła nie tylko za-
rzutu odnoszonego do recenzowanej monografii, ale
też kilku wcześniejszych artykułów, opublikowa-
nych w wydawnictwach zbiorowych na temat zamku
w Malborku i sztuki regionu. Należy en bloc odrzu-
cić podane w nich dane na temat struktury i rozwoju
kościoła NMP na zamku w Malborku, opracowane -
według Recenzenta - wbrew „ustaleniom znawców
kościoła" (?) [s. 172]. Zgodnie z literą wywodu chy-
ba te oparte na podstawie badań budowlanych mu-
rów i form detalu, z wykorzystaniem zbioru malbor-
skiego lapidarium, a także studiów styloznawczych,
wspieranych (według potrzeb) technikami labora-
toryjnymi. Są one - jak stwierdził - oznaką nie-
kompetencji, która nie mogła skutkować dobrymi
rezultatami. Taki sposób naukowego rozumowania
i wnioskowania Recenzenta budzi sprzeciw.
W tym miejscu uwagę należałoby skierować na
kwestie metodologiczne. Najpierw jednak kilka
zdań trzeba poświęcić nieodległym w czasie, jedy-
nym w swoim rodzaju peregrynacjom naukowym
ruiny wspomnianego kościoła. Chodzi tu o podsta-
wowe badania architektoniczno-budowlane wyko-
nane w ostatnich trzech, a nawet czterech dekadach
XX w. przez Macieja Kilarskiego4, który przepro-
4 Włączając w to początkowy okres odbudowy kościoła
w latach 60. XX w., Maciej KILARSKI, Odbudowa i kon-
serwacja zespołu zamkowego w Malborku w latach 1945-
2000, Malbork 2007.
Kazimierz Pospieszny
wyczekiwane, lecz encyklopedyczne w istocie rze-
czy opracowanie, nie przybliżyło nas do odpowiedzi
na podstawowe, stawiane od lat, dziś także wysuwa-
ne pytanie: dlaczego w 1309 r. na siedzibę wielkiego
mistrza zakonu został wybrany Malbork a nie Elbląg
(?). Z tego też powodu, przyznając rację Udo Arnol-
dowi, co do kwestii wielce niezadawalającego (już
od wielu lat) stanu badań nad zamkami krzyżacki-
mi3, należało uznać za fakt obiektywny, że kolejna
monografia zamku w typie krytycznego studium li-
teratury pióra Tomasza Torbusa, nie może przynieść
oczekiwanego rezultatu. Ponadto pasywne podejście
do architektury Malborka przedstawiało się, od stro-
ny współczesnej metodologii nauk o sztuce, jako
dalece niewystarczające a wręcz - czego nie do-
strzegał jednak Recenzent, uczulony na wszelkie
przejawy „warsztatowego tradycjonalizmu" [s. 167]
- zgoła anachronicznie. Zatem, jeżeli charakter prac
nad tematem wymagał zmiany, to również typ mo-
nografii - w moim przekonaniu - musiał przejść
z modelu prezentacyjnego, opartego na bibliografii,
który w nauce jest utożsamiany z teutońskim, na
równie, jak nie bardziej, popularny na Zachodzie
wariant anglosaski, ukierunkowany na osiągnięcie
określonych celów badawczych. Taki też zamiar -
metodologicznie zasadny i wyartykułowany - towa-
rzyszył mojej pracy. W tym kontekście wysunięty na
czoło przez Recenzenta pierwszy mankament recen-
zowanej książki mocno rozczarowuje, podobnie jak
wyjmowane z kontekstu lapsusy językowe, których
przy większym szczęściu do korekty wydawniczej
w większości dałoby się uniknąć. Także nie zwróce-
nie uwagi na materiał ilustracyjny, tak istotny
w opracowaniach z zakresu historii sztuki, który
w każdym punkcie dopełnia stronę tekstową!
Moja odpowiedź odnośnie do zarzutu, co do peł-
nej (co współcześnie niemożliwe), bądź niepełnej li-
teratury z zakresu historii kultury i historii społeczno-
politycznej brzmi następująco: oba opisane powyżej
modele prac monograficznych jako takie uznawane
są za właściwe i równoprawne tak w europejskim,
jak pozaeuropejskim obiegu naukowym, o czym re-
cenzent powinien wiedzieć. Naturalnie byłoby źle -
tu zarzut byłby zasadny - gdyby w świetle wykaza-
nych braków bibliograficznych wyłożone w książce
koncepcje okazały się nieaktualne, bądź fałszywe.
Tymczasem, doceniając swoją drogą wartość pozy-
cji przywołanych przez recenzenta, stwierdzić trze-
3 Krytyka stanu badań zob. Udo ARNOLD, „Zur Ent-
wicklung der Deutschordensburgen in Preuben. Nach-
wort", [w:] Hans JACOBI, Die Ausgrabungsergebnisse
der Deutschordensburgen Graudenz und Roggenhausen,
red. Udo ARNOLD, [Veroffentlichungen der Deutschen
Burgenvereinigung, Reihe A: Forschungen, Bd. 3] Brau-
bach 1996, s. 84-103.
ba, że w kontekście problematyki zamkowej i dla
rozumienia panoramy badanej epoki, ich treść nie
zawiera niczego co podważałoby wartość naukową
recenzowanej książki. Takich argumentów nie podał
również sam Recenzent - o czym dalej - co może
sugerować intencjonalność wspomnianej (założonej
z góry) oceny. Dziwi też zarzut ignorowania źródeł
pisanych [s. 165] i rodzi się pytanie jakich (?) -
szczególnie w sytuacji, gdy w monografii po raz
pierwszy opublikowane zostały nieznane szerzej ar-
chiwalia, takie jak uznana za straconą w czasie Po-
wstania Warszawskiego 1944 lustracja królewska
zamku z 1565 r., zachowana w odpisie, oraz spra-
wozdanie Conrada Steinbrechta z badań odkrywko-
wych w kościele NMP z 1889 r.
Kontynuując główny wątek polemiki z Recen-
zentem należałoby przejść do zarzutu nie podejmo-
wania dialogu z grupą polskich badaczy publikują-
cych w ostatnich dekadach, zarówno historyków
(Sławomir Jóźwiak, Janusz Trupinda) jak i history-
ków sztuki (Michał Woźniak) oraz specjalistów od
„archeologii murów" (Bernard Jesionowski, Antoni
Kąsinowski), [s. 165]. Przy czym w odniesieniu do
moich studiów tematu rzecz dotyczyła nie tylko za-
rzutu odnoszonego do recenzowanej monografii, ale
też kilku wcześniejszych artykułów, opublikowa-
nych w wydawnictwach zbiorowych na temat zamku
w Malborku i sztuki regionu. Należy en bloc odrzu-
cić podane w nich dane na temat struktury i rozwoju
kościoła NMP na zamku w Malborku, opracowane -
według Recenzenta - wbrew „ustaleniom znawców
kościoła" (?) [s. 172]. Zgodnie z literą wywodu chy-
ba te oparte na podstawie badań budowlanych mu-
rów i form detalu, z wykorzystaniem zbioru malbor-
skiego lapidarium, a także studiów styloznawczych,
wspieranych (według potrzeb) technikami labora-
toryjnymi. Są one - jak stwierdził - oznaką nie-
kompetencji, która nie mogła skutkować dobrymi
rezultatami. Taki sposób naukowego rozumowania
i wnioskowania Recenzenta budzi sprzeciw.
W tym miejscu uwagę należałoby skierować na
kwestie metodologiczne. Najpierw jednak kilka
zdań trzeba poświęcić nieodległym w czasie, jedy-
nym w swoim rodzaju peregrynacjom naukowym
ruiny wspomnianego kościoła. Chodzi tu o podsta-
wowe badania architektoniczno-budowlane wyko-
nane w ostatnich trzech, a nawet czterech dekadach
XX w. przez Macieja Kilarskiego4, który przepro-
4 Włączając w to początkowy okres odbudowy kościoła
w latach 60. XX w., Maciej KILARSKI, Odbudowa i kon-
serwacja zespołu zamkowego w Malborku w latach 1945-
2000, Malbork 2007.