Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 80.2018

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
Polemiki i Recenzje
DOI Artikel:
Getka-Kenig, Mikołaj: Pomniki w epoce antropocenu pod red. Małgorzaty Praczyk, Poznań, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2017, ss. 224, il.
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.71010#0944

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
930

Mikołaj Getka-Kenig

Zagłady zaczynała ustępować miejsca alternatyw-
nym środkom wyrazu takim jak np. niezrealizowany
pomnik „Droga" w Oświęcimiu (zespół pod kierun-
kiem Oskara Hansena, 1958). Tak daleko posunięte
uproszczenie problemu historycznej ewolucji form
pomnikowych budzi niedosyt, a nawet sprzeciw re-
cenzenta. Zresztą Małgorzata Praczyk ograniczyła
cały swój wywód poświęcony pomnikom antropo-
centrycznym przed II wojną światową do dwóch
akapitów, z czego drugi w całości został poświęcony
reakcjom na I wojnę światową. Nie podjęła kwestii
zróżnicowania formalnego już w epoce nowożytnej,
nie mówiąc o XIX w., kiedy - jak słusznie zauważa
- mieliśmy do czynienia z pierwszymi przypadkami
nowoczesnej „statuomanii", dotyczącej nie tylko
Francji (o której wspomina), ale również innych ob-
szarów Europy, z Cesarstwem Niemieckim na czele.
Rzeźba figuralna może i była przez stulecia najbar-
dziej popularną formą publicznej komemoracji, ale
zdecydowanie nie jedyną, a przykładów umyślnego
przełamywania jej dominacji na długo przed projek-
towanym pomnikiem oświęcimskim nie brakuje, i to
na polskim gruncie. Wystarczy chociażby wymienić
tak bardzo „naturalny" w swoim formalnym wyra-
zie, a zarazem jak najdalszy od figuralności Kopiec
Kościuszki w Krakowie z początku XIX stulecia
(a za nim cały szereg innych, mniej lub bardziej mo-
numentalnych kopców z przełomu XIX i XX wie-
ku). Takich przykładów było więcej w całej Euro-
pie, aby wymienić nie tylko pochodzący z tego
samego okresu kopiec spod Waterloo, ale i tzw. Po-
mnik Lwa (Lówendenkmal) w Lucernie, czy po-
mnik-osadę Alexandrowka pod Poczdamem.
Równocześnie, trudno się zgodzić z tezą redak-
torki, jakoby wspomniany projekt pomnika oświę-
cimskiego miał być „kamieniem milowym, wpływa-
jącym na zmianę tradycyjnego postrzegania
monumentów"6. Było raczej odwrotnie - nowator-
stwo tego przedsięwzięcia okazało się mieć dość
ograniczone pole oddziaływania w zakresie przed-
sięwzięć pomnikowych, wśród których forma figu-
ralna wciąż należy do najpopularniejszych, a jej
główną alternatywę stanowią równie zachowawcze
rozwiązania architektoniczne. Podkreślenie pomni-
kowej roli muzeów, której przykładem jest wskaza-
ne przez Małgorzatę Praczyk Muzeum Żydowskie
w Berlinie, również prosi się o głębsze spojrzenie
w przeszłość i prześledzenie wcześniejszych (nawet
jeżeli nie aż tak spektakularnych) przykładów tego
typu powiązania, które na gruncie polskim widocz-
ne sąjuż w realizacjach protomuzealnych, takich jak
pochodząca z samego początku XIX w. Świątynia

6 Ibid., s. 15.

7 Piotr PIOTROWSKI, Ewa DOMAŃSKA, „Czy pomni-

ki mogą tworzyć odpowiedzialne utopie?", [w:] Pomniki

Sybilli w Puławach. Nie chodzi tutaj oczywiście
o wykazanie, że kategoria antropocenu powinna być
stosowana w tamtym kontekście (choć akurat począ-
tek XIX w., w którym powstał wspomniany Kopiec
Kościuszki, charakteryzował się nowym spojrze-
niem na relację człowiek-natura, co nie wydaje się
kwestią przypadku). Nie powinno się jednak zapo-
minać o tym, że te wszystkie charakterystyczne prze-
miany formalne miały długie korzenie, których
„pomnikolodzy" zajmujący się najnowszymi zjawi-
skami w tej dziedzinie nie powinni lekceważyć,
zwłaszcza jeżeli identyfikują się z historiąjako swo-
ją dziedziną badawczą (dodajmy, że recenzowany
tom została wydany przez Wydawnictwo Naukowe
UAM w serii „Historia"). Recenzowana książka i tak
jest dość skromnej objętości, liczy bowiem jedynie
16 arkuszy wydawniczych, dlatego też raczej nic nie
mogło stać na przeszkodzie, aby autorka rozbudo-
wała historyczną partię wstępu.
Pierwszym artykułem, który następuje po wpro-
wadzającym eseju redaktorki jest tekst autorstwa
Piotra Piotrowskiego (część pierwsza) i Ewy Do-
mańskiej (część druga) pt. Czy pomniki mogą two-
rzyć odpowiedzialne utopie? Związek problemu
utopii z pomnikami staje się jasny w świetle pytania
zadanego przez Domańską: „czy interpretacje bada-
czy analizujących pomniki (i artyści je tworzący)
mogą wpłynąć na rozwój „ekologii wspólnoty" -
dyscypliny badającej interakcje gatunków współwy-
stępujących na tym samym terenie? Czy wiedza
czerpana z analiz pomników może wspomóc budo-
wanie nowego paradygmatu wiedzy? Jakie katego-
rie badawcze i podejście oferowane przez dyskusje
na temat antropocenu mogą ukazać problem pomni-
ków w innym świetle?"7. Tekst obojga badaczy
(z których pierwszy, z powodu śmierci, nie był w sta-
nie dokonać ostatecznej korekty referatu8) porusza
kwestię udziału artystów-autorów realizacji pomni-
kowych w budowaniu antropocenicznej (utopijnej,
bo zakładającej zmianę na lepsze, sprawiedliwszej,
bardziej empatycznej) rzeczywistości społeczno-po-
litycznej. Stanowi on dość luźną refleksję, będącą
jednak dobrym teoretycznym wprowadzeniem do
tekstów artystyczno-kuratorskich.
Trzy eseje Krzysztofa Wodiczki, które następu-
ją bezpośrednio po eseju Piotrowskiego i Domań-
skiej, układają się w logiczny ciąg. Pierwszy z nich,
pt. Globalne ocieplenie i broń nuklearna, stanowi
swego rodzaju manifest wzywający artystów do
„znalezienia nowych form, metod, środków wyra-
zu i komunikacji oraz nowych, metaforycznych
sposobów wypowiedzi" w antropocenicznych
w epoce antropocenu..., s. 28.
8 Ibid., s. 27.
 
Annotationen