Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Zakład Architektury Polskiej i Historii Sztuki <Warschau> [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki i Kultury — 8.1946

DOI Heft:
Nr. 1/2
DOI Artikel:
Walicki, Michał: Wspomnienie o Oskarze Sosnowskim
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.37711#0020

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
WSPOMNIENIE Cl OSKARZE SOSNOWSKIM
Jak każde wspomnienie, podobnie i te słowa mają charakter osobistej
wypowiedzi. Zawiązany kiedyś stosunek, utrwalony i ostatecznie ukształ-
towany z biegiem lat, musiał przybierać rozmaite fazy natężenia, w za-
leżności od stopnia współpracy J zmiany jej zakresu, wreszcie — Ictst not
leust — ewolucji poglądów, jakże zrozumiałej, gdy się zważy różnice wie-
ku, typu wykształcenia, czy.odmienności psychicznej struktury. Stosunek
między nami przeszedł bodaj że wszelkie osiągalne w pewnej płaszczyźnie
kontaktu — okresy.
Oskar Sosnowski był moim przełożonym, później wstąpił w me życie
jako obrany świadomie drugi z rzędu nauczycieli i — organizator, czy może
raczej inspirator pewnych poczynań naukowych. Nastąpił dzień, gdy
uznał mnie za godnego swej przyjaźni, stwierdzając tym silniej wymienio-
ne uprzednio tytuły swego duchowego starszeństwa. Ostatnim etapem było
rozluźnienie się naszej obopólnej więzi, wynikłe z życiowych warunków
i krystalizujących się różnic poglądowych, — zbyt intymnych, by tu je
precyzować. Tak wykreślona amplituda naszego stosunku wydaje mi się
być bardzo piękną w swej pełni ludzkiego wymiaru.
Zupełnie świadomie chcę tu ujawnić poszczególne jego fragmenty
w tym przekonaniu, że mimo całej pozornej ich subiektywności, a możte
właśnie dla tego — mogą się one stać nieostatnimi elementami naszej wie-
dzy o tym człowieku. To poczucie odpowiedzialności moralnej za nieupięk-
szoną prawdziwość relacji zadecydowało o brzmieniu tytułu; gdyby nie to,_
powinien by on mówić ,,o wdzięczności dla Oskara Sosnowskiego".
1. POLE WIDZENIA. Z prof. Sosnowskim spotkałem się bliżej po
raz pierwszy w 1928 r. przy końcu swych studiów-uniwersyteckich. Tłem
zbliżającym stała się pierwsza ogólnopolska wystawa konserwatorska, ży-
wym zaś i życzliwym dla mnie pośrednikiem był ś. p. dr Jerzy Raczyński,
pierwszy adiunkt Zakładu Architektury Polskiej, któremu przewodniczył
profesor.
Moje ówczesne zainteresowania „pograniczem Bizancjum" ułatwiły
zadzierzgnięcie nici sympatycznej między studentem humanistyki a inży-
nierem, profesorem historii architektury polskiej,, niezwykle silnie reagu-
jącym na zagadnienia struktury kulturalnej naszych ziem wschodnich.
W wyniku nawiązanego kontaktu napisałem w ciągu półtora rocznego
okresu rozprawę o „Cerkwi na Kołoży pod Grodnem". Możność wykonania
tej pracy zawdzięczam profesorowi, który równolegle, z wrodzoną mu hoj-
nością, użyczył mi całej pomocy swego Zakładu w trakcie pisania mojej
rozprawy doktorskiej „O malowidłach kościoła św. Trójcy w Lublinie".
Zatrzymuję się z rozmysłem na tych szczegółach, miały one bowiem za-
ważyć zasadniczo na moim naukowym życiu. Po raz pierwszy spotkałem
się tutaj, olśniony i poruszony, z najdalej idącą bezinteresowną pomocą
dla kogoś, kto stawiał dopiero pierwsze kroki na polu nauki, co wiecej,
obdarzony został zaufaniem w swe możliwości badawcze, otoczony uważ-
nym i ciepłym wejrzeniem mądrego ogrodnika obserwującego, pozornie
beznamiętnie, wzrost młodej szczepionki.
Niewygasła nigdy wspólnota zainteresowań — i mnie i Jego zawsze
fascynowało bogactwo wątków kultury artystycznej na ziemiach dawnej
 
Annotationen