70
K. Piwocki
(5)
uczony szwajcarski spokojnie, zaznaczając zaraz na wstępie, że jakkol-
wiek uważa za wielki postęp w historii sztuki, że umie ona obecnie ana-
lizować tak subtelne odcienie, jak dotyczące różnic narodowych w for-
mach sztuki — to jednak nie należy w żadnym wypadku zapominać, że
świata nie można rozbijać na jakieś cząstki, że istnieje zawsze coś ogól-
no-ludzkiego („dass ein Allgemein-Menschtiches immer noch existiert“12).
W książce drukowanej po niemiecku, w roku 1941, ma to zdanie swoją
wymowę...
W pierwszym z artykułów poddaje analizie różnice między budowni-
ctwem włoskim a niemieckim. W rezultacie sądzi, że „jak włoski gotyk
jest gotykiem swoistym (,,von eigenem Schlag“), a barok północny ba-
rokiem swoistym, różnym od typu włoskiego, tak można powiedzieć, że
w najgłębszym podłożu istnieje stały rodzaj budownictwa włoskiego
i stały rodzaj budownictwa niemieckiego. W postępującym szeregu epok
stylowych każda ma swoją odrębną fizjognomię, ale narodowa indywi-
dualność jest do pewnego stopnia czymś równomiernie trwałym, co pozo-
staje bez względu na te przemiany"13). W artykule następnym14) do
najciekawszych należą uwagi autora tłumaczące ten niesłychany urok,
jaki dla Niemca ma sztuka italska. Wkłada on w nią coś więcej niż
Włoch. Doskonałość formy, jej jasność, jej „ludzkość" — działają na
Niemca ogromnie silnie, uspakajająco, „niebiańsko". Sztuka włoska
w założeniu swym klasyczna (nawet w baroku, jeśli porównamy go z ba-
rokiem północnym) — wydaje się Niemcowi tak „prostą, że można mnie-
mać, iż wystarczy zrzucić pęta z nóg, by zaraz wejść do królestwa „szla-
chetnej prostoty" i „cichej wielkości". A pęta te to niespokojny, skom-
plikowany, miotający się między piekłem i wzniosłością duch germański.
Można domyślić się, że dlatego to najszlachetniejsi Niemcy: Goethe,
v. Maróes, Burckhardt, no i sam Wolff lin — tak chętnie duchem i ciałem
uciekali ze swej „niespokojnej" ojczyzny do słonecznej Italii, kraju wy-
marzonego klasycyzmu i... humanizmu.
Ksawery Piwocki
M. WALICKI. Malarstwo polskie X'V wieku. Warsza-
wa 1938. (Biblioteka Zakładu Architektury Polskiej i Historii Sztuki
Politechniki Warszawskiej, T. VIII), s. 8nlb + 227 + 5nlb„ 168 rycin
w tekście i 88 tablic.
Wydana na rok przed ostatnią wojną książka M. Walickiego stanowi
najbardziej wyczerpujące kompendium polskiego malarstwa sztalugo-
wego XV w. Nie zajmuje się natomiast malarstwem ściennym, wobec
czego należało tytuł uściślić np. przez jego zmianę na „Polskie'malar-
stwo sztalugowe XV w.". Dzieło składa się z siedmiu rozdziałów, z któ-
rych I-szy omawia zagadnienia ogólne ze szczególnym uwzględnieniem
kwestyj osobowych: zawiera więc m. in. przegląd elementu polskiego
wśród malarzy cechowych, wymienia malarzy zakonnych, omawia eks-
pansję malarzy polskich za granicę, uwzględnia wybitniejsze indywi-
12) s. 110.
13) s. 118.
14) Italien u. das deutschen Formgefuhl. s. 125 i 126.
K. Piwocki
(5)
uczony szwajcarski spokojnie, zaznaczając zaraz na wstępie, że jakkol-
wiek uważa za wielki postęp w historii sztuki, że umie ona obecnie ana-
lizować tak subtelne odcienie, jak dotyczące różnic narodowych w for-
mach sztuki — to jednak nie należy w żadnym wypadku zapominać, że
świata nie można rozbijać na jakieś cząstki, że istnieje zawsze coś ogól-
no-ludzkiego („dass ein Allgemein-Menschtiches immer noch existiert“12).
W książce drukowanej po niemiecku, w roku 1941, ma to zdanie swoją
wymowę...
W pierwszym z artykułów poddaje analizie różnice między budowni-
ctwem włoskim a niemieckim. W rezultacie sądzi, że „jak włoski gotyk
jest gotykiem swoistym (,,von eigenem Schlag“), a barok północny ba-
rokiem swoistym, różnym od typu włoskiego, tak można powiedzieć, że
w najgłębszym podłożu istnieje stały rodzaj budownictwa włoskiego
i stały rodzaj budownictwa niemieckiego. W postępującym szeregu epok
stylowych każda ma swoją odrębną fizjognomię, ale narodowa indywi-
dualność jest do pewnego stopnia czymś równomiernie trwałym, co pozo-
staje bez względu na te przemiany"13). W artykule następnym14) do
najciekawszych należą uwagi autora tłumaczące ten niesłychany urok,
jaki dla Niemca ma sztuka italska. Wkłada on w nią coś więcej niż
Włoch. Doskonałość formy, jej jasność, jej „ludzkość" — działają na
Niemca ogromnie silnie, uspakajająco, „niebiańsko". Sztuka włoska
w założeniu swym klasyczna (nawet w baroku, jeśli porównamy go z ba-
rokiem północnym) — wydaje się Niemcowi tak „prostą, że można mnie-
mać, iż wystarczy zrzucić pęta z nóg, by zaraz wejść do królestwa „szla-
chetnej prostoty" i „cichej wielkości". A pęta te to niespokojny, skom-
plikowany, miotający się między piekłem i wzniosłością duch germański.
Można domyślić się, że dlatego to najszlachetniejsi Niemcy: Goethe,
v. Maróes, Burckhardt, no i sam Wolff lin — tak chętnie duchem i ciałem
uciekali ze swej „niespokojnej" ojczyzny do słonecznej Italii, kraju wy-
marzonego klasycyzmu i... humanizmu.
Ksawery Piwocki
M. WALICKI. Malarstwo polskie X'V wieku. Warsza-
wa 1938. (Biblioteka Zakładu Architektury Polskiej i Historii Sztuki
Politechniki Warszawskiej, T. VIII), s. 8nlb + 227 + 5nlb„ 168 rycin
w tekście i 88 tablic.
Wydana na rok przed ostatnią wojną książka M. Walickiego stanowi
najbardziej wyczerpujące kompendium polskiego malarstwa sztalugo-
wego XV w. Nie zajmuje się natomiast malarstwem ściennym, wobec
czego należało tytuł uściślić np. przez jego zmianę na „Polskie'malar-
stwo sztalugowe XV w.". Dzieło składa się z siedmiu rozdziałów, z któ-
rych I-szy omawia zagadnienia ogólne ze szczególnym uwzględnieniem
kwestyj osobowych: zawiera więc m. in. przegląd elementu polskiego
wśród malarzy cechowych, wymienia malarzy zakonnych, omawia eks-
pansję malarzy polskich za granicę, uwzględnia wybitniejsze indywi-
12) s. 110.
13) s. 118.
14) Italien u. das deutschen Formgefuhl. s. 125 i 126.