99
że kościół ten powstał ze sztuki niemieckiej?... O! zgrozo!
A przecie mimo to Tow. Miłośników Krakowa rozpowsze-
chniło dzieło, w którem nauka wysila się podtrzymać tylko
„ni e mi e ck o ś ć" kościoła!...
Jakkolwiek śladu dziś niema z pamiątki „Matki Boskiej
w Słońcu", mimo to istnienie jej we wnętrzu świątyni
krakowskiej mówiło bardzo wiele. Tego również arcymistrz
nie wziął znikąd i nie przywiózł z kraju wrogiego, bo to
właśnie w Polsce było najjędrniej z duszą sarmacką związane.
*
* *
17.
GJosy niemieckie o Stwoszu.
Z tego wszystkiego, cośmy dotychczas tu rozwinęli,
okazuje się jasno jak na dłoni, że w ogóle dzieła Stwosza, w Kra-
kowie powstałe przed wyjazdem jego do Niemiec, w niczem
zgoła nie przypominają zależności ich od sztuki teutońskiej.
Zauważyliśmy natomiast odwrotnie bardzo wiele pierwiast-
ków, tkwiących w pomysłowości Stwosza, które świadczą
o bogactwie wiełkiem myśli twórczych, należących do wschodu
europejskiego, zatem do Sarmacji polskiej. Zachodzi taka
różnica ogromna między pojęciami całego „zachodu" a mową
kształtu „wschodniego", że pod tym względem nie powin-
niśmy się poddawać wątpliwościom żadnym.
Nauka sumienna rozporządza atoli prócz tego jeszcze
inną dziedziną ciekawą świadectw, z których się okazuie
niewątpliwie przynależność Stwosza do narodowości polskiej.
Posłużymy się w miejscu tem orzeczeniem znawców niemiec-
kich a przedewszystkiem samego Bertolda Dauna. W dziele
„Veit Stoss und seine Schule" (z r. 1916.) czytamy' zdanie:
„Zugewanderte deutsche Meister eigneten sieli polnische
Form und Sitte an und legten sie nach der Ruckker in ihre
deutsche Heimat nur schwer wieder ab". Przytoczyliśmy do-
słownie zdanie całe, aby nie obudziło się podejrzenie jakie.
Zatem Daun sam stwierdził stanowczo, że istniała forma
polska i obyczaj polski, skoro oddziaływały one na mistrzów
niemieckich tak przemożnie, iż Niemcy przyjmowali te kształ-
że kościół ten powstał ze sztuki niemieckiej?... O! zgrozo!
A przecie mimo to Tow. Miłośników Krakowa rozpowsze-
chniło dzieło, w którem nauka wysila się podtrzymać tylko
„ni e mi e ck o ś ć" kościoła!...
Jakkolwiek śladu dziś niema z pamiątki „Matki Boskiej
w Słońcu", mimo to istnienie jej we wnętrzu świątyni
krakowskiej mówiło bardzo wiele. Tego również arcymistrz
nie wziął znikąd i nie przywiózł z kraju wrogiego, bo to
właśnie w Polsce było najjędrniej z duszą sarmacką związane.
*
* *
17.
GJosy niemieckie o Stwoszu.
Z tego wszystkiego, cośmy dotychczas tu rozwinęli,
okazuje się jasno jak na dłoni, że w ogóle dzieła Stwosza, w Kra-
kowie powstałe przed wyjazdem jego do Niemiec, w niczem
zgoła nie przypominają zależności ich od sztuki teutońskiej.
Zauważyliśmy natomiast odwrotnie bardzo wiele pierwiast-
ków, tkwiących w pomysłowości Stwosza, które świadczą
o bogactwie wiełkiem myśli twórczych, należących do wschodu
europejskiego, zatem do Sarmacji polskiej. Zachodzi taka
różnica ogromna między pojęciami całego „zachodu" a mową
kształtu „wschodniego", że pod tym względem nie powin-
niśmy się poddawać wątpliwościom żadnym.
Nauka sumienna rozporządza atoli prócz tego jeszcze
inną dziedziną ciekawą świadectw, z których się okazuie
niewątpliwie przynależność Stwosza do narodowości polskiej.
Posłużymy się w miejscu tem orzeczeniem znawców niemiec-
kich a przedewszystkiem samego Bertolda Dauna. W dziele
„Veit Stoss und seine Schule" (z r. 1916.) czytamy' zdanie:
„Zugewanderte deutsche Meister eigneten sieli polnische
Form und Sitte an und legten sie nach der Ruckker in ihre
deutsche Heimat nur schwer wieder ab". Przytoczyliśmy do-
słownie zdanie całe, aby nie obudziło się podejrzenie jakie.
Zatem Daun sam stwierdził stanowczo, że istniała forma
polska i obyczaj polski, skoro oddziaływały one na mistrzów
niemieckich tak przemożnie, iż Niemcy przyjmowali te kształ-