202
swój własny utwór kształtowy, będący podstawą dla stylu
polskiego. Gdy mówi się u nas z przekąsem przy ramion
podniesieniu, że Polska niema żadnego stylu własnego, to
krzyk sprzeciwu żywiołowego bije z zabytków mnogich dla
okazywania nam co krok i co chwila arcydzieł, których my
sami ani zrozumieć nie umiemy, ani podnieść nie chcemy.
Dlaczego?... bo działa na nas odurzająco oszczerstwo
niemca, któremu w ułomności naszej wyższość przyznajemy.
Nic tak nie obala bezpodstawności uprzedzenia, z nie-
nawiści szczepowej wylęgłego, jak szczegóły te, które pod-
nieśliśmy w związku z grobowcem biskupa U. Górki. Piotr
Vischer jest mistrzem odlewu arcydzieła tego, ale twórcą jego
prawdziwym sam Wit Stwosz, polak i krakowjanin!
* *
32.
Korona Wieży Marjackiej chwałą twórczości polskiej.
Nietylko Niemcy, jako nasi wrogowie przedwieczni, ale
i sami uczeni polscy podtrzymują zdanie, że kościół Marjacki
w Krakowie jest dziełem obcem, należącem do sztuki teutoń-
skiej. Już sam wzgląd na filary z przyporami wewnątrz, na
podział cztero-przęsłowy w nawach i w części kapłańskiej,
na łęk tęczowy dzielący kościół na dwie połowy i sama iglica
chełmowa z wieżyczkami wychodzącemi z dwudziału —
wszystko to przemawia do nas gwarą czysto swojską, nie
dającą się pogodzić z prądami niemieckimi. Niemcy zarzu-
cają nam, jakoby my nigdy w sztuce nie objawiali samo-
dzielności, a właśnie na kościele Marjackim co krok biją
nam w oczy kształty zgoła nieznane w Europie i w świecie.
Zwieńczenie Wieży Marjackiej w Krakowie nazwać można
hymnem pochwalnym, głoszącym cześć najwyższą dla Boga
i sławę narodu polskiego. Utwór kształtowy tutaj stanowi
tęsknotę ku światu nadzmysłowemu, która umiała zaznaczyć
się polotem najwdzięczniejszym wedle myśli głęboko tajem-
niczych. Nie użytkowość zwyczajna, nie potrzeba prosta były
tu sprężyną. Nie! Dla wytworzenia chełmu wieżowego po-
mysłodawca chwycił się drogi niebieskiej, z kołowrotu gwiazd
zaczerpniętej, aby iglica dumnie w błękity strzelająca obja-
wiała pienia słoneczne.
swój własny utwór kształtowy, będący podstawą dla stylu
polskiego. Gdy mówi się u nas z przekąsem przy ramion
podniesieniu, że Polska niema żadnego stylu własnego, to
krzyk sprzeciwu żywiołowego bije z zabytków mnogich dla
okazywania nam co krok i co chwila arcydzieł, których my
sami ani zrozumieć nie umiemy, ani podnieść nie chcemy.
Dlaczego?... bo działa na nas odurzająco oszczerstwo
niemca, któremu w ułomności naszej wyższość przyznajemy.
Nic tak nie obala bezpodstawności uprzedzenia, z nie-
nawiści szczepowej wylęgłego, jak szczegóły te, które pod-
nieśliśmy w związku z grobowcem biskupa U. Górki. Piotr
Vischer jest mistrzem odlewu arcydzieła tego, ale twórcą jego
prawdziwym sam Wit Stwosz, polak i krakowjanin!
* *
32.
Korona Wieży Marjackiej chwałą twórczości polskiej.
Nietylko Niemcy, jako nasi wrogowie przedwieczni, ale
i sami uczeni polscy podtrzymują zdanie, że kościół Marjacki
w Krakowie jest dziełem obcem, należącem do sztuki teutoń-
skiej. Już sam wzgląd na filary z przyporami wewnątrz, na
podział cztero-przęsłowy w nawach i w części kapłańskiej,
na łęk tęczowy dzielący kościół na dwie połowy i sama iglica
chełmowa z wieżyczkami wychodzącemi z dwudziału —
wszystko to przemawia do nas gwarą czysto swojską, nie
dającą się pogodzić z prądami niemieckimi. Niemcy zarzu-
cają nam, jakoby my nigdy w sztuce nie objawiali samo-
dzielności, a właśnie na kościele Marjackim co krok biją
nam w oczy kształty zgoła nieznane w Europie i w świecie.
Zwieńczenie Wieży Marjackiej w Krakowie nazwać można
hymnem pochwalnym, głoszącym cześć najwyższą dla Boga
i sławę narodu polskiego. Utwór kształtowy tutaj stanowi
tęsknotę ku światu nadzmysłowemu, która umiała zaznaczyć
się polotem najwdzięczniejszym wedle myśli głęboko tajem-
niczych. Nie użytkowość zwyczajna, nie potrzeba prosta były
tu sprężyną. Nie! Dla wytworzenia chełmu wieżowego po-
mysłodawca chwycił się drogi niebieskiej, z kołowrotu gwiazd
zaczerpniętej, aby iglica dumnie w błękity strzelająca obja-
wiała pienia słoneczne.