Polemiki i Recenzje
925
Wszelako cytowane sformułowanie to amfibolia,
którą można rozumieć dwojako: albo „do izby gór-
nej, która wychodzi na miasto przed salami królowej"
(czyli będącej najbliższą miastu częścią rzeczonego
apartamentu), albo - czego Stanisław Mossakowski
nie próbował wykluczyć przed wysunięciem oskarże-
nia - „do izby górnej przed salami królowej, która [to
izba] wychodzi na miasto" (mowa o izbie usytuowa-
nej przed mieszkaniem Barbary, od strony miasta, ale
nie wchodzącej w skład tego apartamentu). Ponieważ
obok tej izby w skrzydle północnym istniały wtedy
tylko skomunikowana z nią bezpośrednio sień scho-
dów głównych (123) oraz sala „Senatorska" (124), do
czasu ukończenia następnych pokoi we wschodniej
części skrzydła północnego trzy wymienione wnętrza
(120, 123, 124) mogły tworzyć królewski apartament
reprezentacyjny, odpowiednik również trzyczęścio-
wego mieszkania królowej (116, 118, 119)82. Co rów-
nie istotne, Recenzent nigdzie nie objaśnił, w jaki spo-
sób rzekoma „rażąca pomyłka" identyfikacji na
podstawie uprawnionego przekładu z łaciny ma wy-
nikać akurat z lekceważenia okoliczności historycz-
nych w postaci choroby i jej skutków, skoro uwzględ-
niono kontekst dziejowy związany z aktualnym
zasobem i konfiguracją pomieszczeń. Nie udowodnił
więc ani jaskrawego błędu, ani jego przyczyny.
Podobna kontrowersja dotyczy miejsca czaso-
wego pobytu córek po śmierci królowej Barbary,
zmarłej 2 X 151583. I ten casus posłużył do zakwe-
stionowania elementarnych umiejętności piszącego
te słowa w zakresie badań historycznych. Miałby on
mianowicie „rzadko" szukać „takiej interpretacji,
która by pogodziła sprzeczności" pozornie rozbież-
nych przekazów. W zamian autor książki miałby
jakoby zanegować „niewątpliwe źródło, jakim jest
pismo króla" do Krzysztofa Szydłowieckiego. W liś-
cie z roku 1517 monarcha wspomniał „parterowe
pokoje przy skarbcu skrzydła północnego jako
wcześniej zajmowane przez jego nieletnie dzieci".
Zamiast uwierzyć królowi - ciągnie Recenzent -
autor monografii, „absolutyzując pozycję rachun-
ków", na podstawie „wysnutej z nich chronologii
prac budowlanych", wolał wysunąć w sprawie za-
mieszkania córek „karkołomną hipotezę".
Należy zwrócić uwagę, że sam król napisał tylko
o „pokojach, które są przed skarbcem" (habitacula,
que sunt ante thesaurum), natomiast od Stanisława
Mossakowskiego pochodzi niedowiedziona inter-
pretacja, że władca na pewno miał na myśli skarbiec
82 Jak wyjaśniono w monografii, taki rozkład funkcji tłu-
maczyłby, dlaczego od początku funkcjonowało wejście
z krużganków do wielkiej sieni (119), zapewniające połą-
czenie ze schodami z pominięciem domniemanej sali kró-
la (120). Uznając to za wystarczające uzasadnienie, nie
rozpatrywano już pierwszej alternatywy przekładu, co
w skrzydle północnym. Zważywszy, że sprawa doty-
czy córek królowej, słowa monarchy mogą się koja-
rzyć z potwierdzonym później faktem istnienia
skarbca królowej Bony w północnej części parteru
skrzydła zachodniego. Również dwór królowej Bar-
bary, ulokowany w tej samej części zamku, miał
swojego podskarbiego, a zapewne też przynależne
pomieszczenia w pobliżu. Z kolei księżniczki nale-
żałoby ulokować jak najdalej od dworu męskiego
i ruchliwych urzędów nadwornych skupionych przy
Kurzej Nodze i w skrzydle północnym. Autor książ-
ki nie uznał więc pisma króla za pomyłkę, jak impu-
tuje mu Stanisław Mossakowski, tylko przedłożył
pod rozwagę inną możliwość interpretacji analizo-
wanego dokumentu.
Kwestionując przekonanie piszącego te słowa, że
jesienią 1515 i w roku następnym skrzydło północne
nie nadawało się jeszcze do zasiedlenia, Recenzent
powołał się na powszechnie znane wiadomości kroni-
karskie, że do swojej śmierci 16 X 1516 Franciszek
Florentczyk ukończył całe skrzydło. Te ogólne sfor-
mułowania Decjusza, na których również w monogra-
fii oparto chronologię prac (s. 70-72), pozostawiają
jednak szeroki margines niepewności w sprawie tyn-
kowania, osuszania i malowania wnętrz oraz ich wy-
posażenia bez udziału wymienionego architekta. Nikt
też nie wątpi, że pobyt królewien w ciemnych i nie-
przytulnych sklepach w skrzydle zachodnim wiązał-
by się z niewygodami, ale byłoby to rozwiązanie tym-
czasowe, wymuszone okolicznościami budowy. W
tym samym liście Zygmunt I wspomina, że przewidu-
jąc związane z nadchodzącym weselem zamieszanie
w tej części zamku, przeniósł królewny do „wygod-
niejszego i bardziej godziwego" miejsca w domu
przed katedrą.
Zreferowane okoliczności nie upoważniają za-
tem do oskarżeń, jakoby autor monografii dla pod-
trzymania „karkołomnej hipotezy" zakwestionował
prawdomówność króla na skutek rzekomego „ab-
solutyzowania pozycji rachunków" w sprawie chro-
nologii. Nie występuje tu żadna sprzeczność z ra-
chunkami, ponieważ takich dokumentów z lat
1512-1517... nie ma!
Na tym tle specyficznego wydźwięku, innego od
zamierzonego przez Recenzenta, nabiera jego koń-
cowa konkluzja, że „do wielu twierdzeń i spostrze-
żeń Autora czytelnik winien podchodzić z należytą
ostrożnością. Wymagają one każdorazowo krytycz-
nego sprawdzenia"84.
z perspektywy niniejszej dyskusji można uznać za niesta-
ranność.
83 Ibid., s. 440, 467-468.
84 Ibid., s. 482. O uniwersalnej słuszności tego postulatu,
w odniesieniu do każdego autora, por. przyp. 5.
925
Wszelako cytowane sformułowanie to amfibolia,
którą można rozumieć dwojako: albo „do izby gór-
nej, która wychodzi na miasto przed salami królowej"
(czyli będącej najbliższą miastu częścią rzeczonego
apartamentu), albo - czego Stanisław Mossakowski
nie próbował wykluczyć przed wysunięciem oskarże-
nia - „do izby górnej przed salami królowej, która [to
izba] wychodzi na miasto" (mowa o izbie usytuowa-
nej przed mieszkaniem Barbary, od strony miasta, ale
nie wchodzącej w skład tego apartamentu). Ponieważ
obok tej izby w skrzydle północnym istniały wtedy
tylko skomunikowana z nią bezpośrednio sień scho-
dów głównych (123) oraz sala „Senatorska" (124), do
czasu ukończenia następnych pokoi we wschodniej
części skrzydła północnego trzy wymienione wnętrza
(120, 123, 124) mogły tworzyć królewski apartament
reprezentacyjny, odpowiednik również trzyczęścio-
wego mieszkania królowej (116, 118, 119)82. Co rów-
nie istotne, Recenzent nigdzie nie objaśnił, w jaki spo-
sób rzekoma „rażąca pomyłka" identyfikacji na
podstawie uprawnionego przekładu z łaciny ma wy-
nikać akurat z lekceważenia okoliczności historycz-
nych w postaci choroby i jej skutków, skoro uwzględ-
niono kontekst dziejowy związany z aktualnym
zasobem i konfiguracją pomieszczeń. Nie udowodnił
więc ani jaskrawego błędu, ani jego przyczyny.
Podobna kontrowersja dotyczy miejsca czaso-
wego pobytu córek po śmierci królowej Barbary,
zmarłej 2 X 151583. I ten casus posłużył do zakwe-
stionowania elementarnych umiejętności piszącego
te słowa w zakresie badań historycznych. Miałby on
mianowicie „rzadko" szukać „takiej interpretacji,
która by pogodziła sprzeczności" pozornie rozbież-
nych przekazów. W zamian autor książki miałby
jakoby zanegować „niewątpliwe źródło, jakim jest
pismo króla" do Krzysztofa Szydłowieckiego. W liś-
cie z roku 1517 monarcha wspomniał „parterowe
pokoje przy skarbcu skrzydła północnego jako
wcześniej zajmowane przez jego nieletnie dzieci".
Zamiast uwierzyć królowi - ciągnie Recenzent -
autor monografii, „absolutyzując pozycję rachun-
ków", na podstawie „wysnutej z nich chronologii
prac budowlanych", wolał wysunąć w sprawie za-
mieszkania córek „karkołomną hipotezę".
Należy zwrócić uwagę, że sam król napisał tylko
o „pokojach, które są przed skarbcem" (habitacula,
que sunt ante thesaurum), natomiast od Stanisława
Mossakowskiego pochodzi niedowiedziona inter-
pretacja, że władca na pewno miał na myśli skarbiec
82 Jak wyjaśniono w monografii, taki rozkład funkcji tłu-
maczyłby, dlaczego od początku funkcjonowało wejście
z krużganków do wielkiej sieni (119), zapewniające połą-
czenie ze schodami z pominięciem domniemanej sali kró-
la (120). Uznając to za wystarczające uzasadnienie, nie
rozpatrywano już pierwszej alternatywy przekładu, co
w skrzydle północnym. Zważywszy, że sprawa doty-
czy córek królowej, słowa monarchy mogą się koja-
rzyć z potwierdzonym później faktem istnienia
skarbca królowej Bony w północnej części parteru
skrzydła zachodniego. Również dwór królowej Bar-
bary, ulokowany w tej samej części zamku, miał
swojego podskarbiego, a zapewne też przynależne
pomieszczenia w pobliżu. Z kolei księżniczki nale-
żałoby ulokować jak najdalej od dworu męskiego
i ruchliwych urzędów nadwornych skupionych przy
Kurzej Nodze i w skrzydle północnym. Autor książ-
ki nie uznał więc pisma króla za pomyłkę, jak impu-
tuje mu Stanisław Mossakowski, tylko przedłożył
pod rozwagę inną możliwość interpretacji analizo-
wanego dokumentu.
Kwestionując przekonanie piszącego te słowa, że
jesienią 1515 i w roku następnym skrzydło północne
nie nadawało się jeszcze do zasiedlenia, Recenzent
powołał się na powszechnie znane wiadomości kroni-
karskie, że do swojej śmierci 16 X 1516 Franciszek
Florentczyk ukończył całe skrzydło. Te ogólne sfor-
mułowania Decjusza, na których również w monogra-
fii oparto chronologię prac (s. 70-72), pozostawiają
jednak szeroki margines niepewności w sprawie tyn-
kowania, osuszania i malowania wnętrz oraz ich wy-
posażenia bez udziału wymienionego architekta. Nikt
też nie wątpi, że pobyt królewien w ciemnych i nie-
przytulnych sklepach w skrzydle zachodnim wiązał-
by się z niewygodami, ale byłoby to rozwiązanie tym-
czasowe, wymuszone okolicznościami budowy. W
tym samym liście Zygmunt I wspomina, że przewidu-
jąc związane z nadchodzącym weselem zamieszanie
w tej części zamku, przeniósł królewny do „wygod-
niejszego i bardziej godziwego" miejsca w domu
przed katedrą.
Zreferowane okoliczności nie upoważniają za-
tem do oskarżeń, jakoby autor monografii dla pod-
trzymania „karkołomnej hipotezy" zakwestionował
prawdomówność króla na skutek rzekomego „ab-
solutyzowania pozycji rachunków" w sprawie chro-
nologii. Nie występuje tu żadna sprzeczność z ra-
chunkami, ponieważ takich dokumentów z lat
1512-1517... nie ma!
Na tym tle specyficznego wydźwięku, innego od
zamierzonego przez Recenzenta, nabiera jego koń-
cowa konkluzja, że „do wielu twierdzeń i spostrze-
żeń Autora czytelnik winien podchodzić z należytą
ostrożnością. Wymagają one każdorazowo krytycz-
nego sprawdzenia"84.
z perspektywy niniejszej dyskusji można uznać za niesta-
ranność.
83 Ibid., s. 440, 467-468.
84 Ibid., s. 482. O uniwersalnej słuszności tego postulatu,
w odniesieniu do każdego autora, por. przyp. 5.