RECENZJE — WYSTAWY
lat siedemdziesiątych. W tym samym czasie „klasycyzm”,
który występował nad Mozą i Renem był przede wszyst-
kim kontynuacją założeń sztuki Reniera. Jeśli był
„klasycyzmem”, to nie o otwartej, malarskiej postaci,
lecz przejawiał się w modelunku zwartym, uwięzionym
w zamkniętych bryłach (np. w posążkach Czterech Ży
wiołów z Monachium — G 25), albo był ograniczony
linearyzmem ekspresji i płaskością środków wyrazu (np.
ołtarzyk św. Grzegorza z Siegburga — H 11; płytki
z figurami proroków w Cleveland Museum of Art96)
i ta właśnie jego formuła została już przez Mikołaja cał-
kowicie przezwyciężona. Nie można oczywiście zaprze-
czać związkom Mikołaja ze złotnictwem lotaryńskim.
Stamtąd wywodzą się u niego: struktura przedmiotów
i sposób ich dekorowania, typy kompozycyjne i ikono-
graficzne, techniki. Nadał jednak temu wszystkiemu no-
we oblicze właśnie nie rozwijając problemów artystycz-
nych wytyczonych przez Reniera, ale je przezwyciężając
i formułując na ich miejscu nowe, chociaż jak tamten
sięgał również częściowo do tych samych, bizantyńskich
źródeł. Trudno więc zgodzić się z poglądem tych autorów,
którzy widzą w twórczości Mikołaja kulminację stylu
figuralnego narastającego od Reniera, a wyrażonego tak
dobrze w 2. połowie XII w. w mozańskich figurkach
Czterech Żywiołów9?. Wydaje się, że nowatorstwo jego
sztuki i rozległe jej korzenie tkwiące także poza Lota-
ryngią, w Ile-de-France, w Szampanii, mogły być wy-
raźniej w Katalogu przedstawione. Uważne bowiem po-
równanie wystawionych w Kolonii i Brukseli dzieł Miko-
łaja z mozańsko-reńskim dorobkiem XII stulecia właśnie
w tym kierunku prowadziło.
Obok fragmentu relikwiarza Trzech Króli z Kolonii
(K 1) można było na wystawie oglądać relikwiarz N.M.
Panny z Tournai z r. 1205 (K 5), dzieło stylu późnego,
jeśli wręcz nie starości. Relikwiarze św. Albina z Kolonii
(K 2), św. Annona z Siegburga (K 3) i kielich od Aposto-
łów w Kolonii (K 4) ukazywały obraz oddziaływania
sztuki Mikołaja. Ten ostatni zabytek zręcznym, ale
schematycznym powtarzaniem stylu mistrza zdaje się
przypominać, że przełomowi artyści znajdowali w swych
uczniach częściej naśladowców niż kontynuatorów.
Sektor L przedstawiał rzeźbę, malarstwo miniaturowe
i witraż w XIII w. tak nad Mozą jak nad Renem. Gotyk
przenikał tu powoli. Nową katedrę w Kolonii zaczęto bu-
dować dopiero w r. 1248, a nad Mozą najstarsze założenia
portalowe typu francuskiego sięgają końca lat siedem-
dziesiątych. Były natomiast na tym obszarze głęboko
tkwiące w sztuce romańskiej, cieszące się popularnością
typy ikonograficzne i stare tradycje warsztatowe —
zwłaszcza w rzeźbie drewnianej i we wciąż odgrywającej
znaczną rolę „małej sztuce” — co opóźniało pochód go-
tyku. Nie mniej w tej części Europy, położonej tak blisko
Ile-de-France i Szampanii, na miejscowy substrat coraz
silniej nakładały się rozwiązania powstałe w kręgu wiel-
kich katedr. Problemy te niezwykle jasno ujmuje w eseju
wstępnym R. Didier, a opracowane przezeń noty katalo-
gowe z wielką trafnością odsłaniają ślady szczególnego
procesu załamywania się wpływów francuskich w typach
ikonograficznych mozańskich — jak w przypadku wspa-
niałej Madonny z Liege (L 1), czy też przetrwania aż do
połowy stulecia stylu lat około 1200 — jak w przypadku
równie wybitnego krucyfiksu z Huy (L 5). J.M. Plotzek
słusznie wskazuje na echa stylu Mikołaja z Verdun w nie-
96 The Year 1200 (por. wyżej przyp. 21), nr 183.
97 Tak np. K. HOFFMANN w katalogu The Year 1200, jw., s. 87 i 89.
98 W nocie katalogowiej omawiającej Dawida siedzącego i grającego
na harfie z Kolonii (L 12) brakuje odniesienia do artykułu D. FREYA,
Das romanische Tympanon des Westportals an der Klosterkirche in Trebnitz,
których dziełach miniatorstwa kolońskiego z początku
XIII w., np. w iluminacji z Mszału od. św. Jerzego
w Kolonii (L 16) — stylu, który — podejmowany jeszcze
w połowie stulecia — wydawał dzieła efektowne i odzna-
czające się biegłością, ale pozbawione tej początkowej
odkrywczości, jaką miał malarski modelunek u Mikołaja
(np. witraże z Muzeum Schnutgena, L 19, L 20)98 *.
Podobne obserwacje nasuwał przegląd zgromadzonych
w sektorze M dzieł złotnictwa z XIII w. Wspólne obu
regionom pozostały zakorzenione w poprzedzającym stu-
leciu podstawowe środki formalne i techniczne, w obu
przejawiała się wirtuozeria rzemieślnika, który często
przeładowywał przedmiot dekoracją zagłuszającą wy-
powiedź artysty. Było to właściwie złotnictwo powiela-
jące i dodające do siebie stare motywy, nie wykazujące
już tej zaskakującej inwencji dzieł XII w. Zastanawia
na tym tle, dlaczego, A.v. Euw" podnosi słusznie kwestio-
nowaną ostatnio przez badaczy tezę o wpływie późno-
romańskiego złotnictwa na rzeźbę monumentalną100.
W różnych postaciach kontynuacji sztuki Mikołaja —
i w tej bardziej miękkiej, rozlewnej, reprezentowanej
przez doskonałe w swej precyzji dzieła Hugona z Oignies
(M 5, M 6/7), i w tej bardziej twardej i chłodnej, reprezen-
towanej przez trewiską staurotekę od św. Macieja
(M 2) — widać wyraźnie jak założenia twórczości Mistrza
z Verdun tylko częściowo były zbieżne z głównym kierun-
kiem sztuki przedstawieniowej gotyku. W tych kontynu
acjach przetrwała przede wszystkim oparta na malarskim
modelunku dekoracyjna stylizacja, a oryginalność budo-
wy ciała ustąpiła na dalszy plan. Elementy obserwacji
natury drążą w tym czasie wielką rzeźbę i poza tym
obszarem. Pod tym kątem rozpatrywany, wspaniały
technicznie ale przeładowany relikwiarz św. Eleuteriusza
z Tournai z r. 1247 (N 11), jawi się jako epigon minionych
czasów, natomiast czysta w liniach architektonicznych,
klarowna w budowie i oszczędna skrzynka w kształcie
bazyliki gotyckiej z relikwiami św. Gertrudy (M 12), po
zniszczeniu w czasie minionej wojny niestety dochowana
tylko w szczątkach, wskazuje na nową drogę rozwiązań
w złotnictwie gotyckim.
Wiek XIII był więc na obszarze Renu — Mozy, po-
mimo powstawania dzieł wybitnych, właściwie okresem
przełomu i po części kryzysu. Powoli wygasał tutaj —
wchłaniając jednak jeszcze w siebie nową sztukę ka-
tedr — romanizm, a gotyk nie w pełni przyswojony nie
mógł wydać owoców ani dojrzałych ani własnych. Ale
u schyłku stulecia zwyciężył już zupełnie i w XIV w.
warsztaty Leodium i Kolonii znowu pokazały sztuce
europejskiej swoje odrębne oblicze. Problemy te zaryso-
wywały się przy zwiedzaniu trzech następnych sekto-
rów : N — z rzeźbą w drzewie, O — z rzeźbą w kamieniu,
P — ze złotnictwem i miniaturą.
Wielka liczba zachowanych dzieł nastręczała tutaj
przy wyborze większe niż w poprzednich sektorach trud-
ności, ale to co pokazano doskonale informuje o głównych
nurtach sztuki XIV W. Proces kształtowania się w pełni
dojrzałej rżeźby gotyckiej nad Mozą był — jak to wska-
zuje w swym doskonałym eseju o rzeźbie mozańskiej
w XIV w. R. Didier101 — procesem adaptacji wzorów
zaczerpniętych z kamiennej plastyki francuskiej połowy
i 2. połowy XIII w. do możliwości wypowiedzi w drzewie
i do tradycji artystycznej środowiska. Już u początku
tego okresu ukształtował się typ figury Marii z Dzieciąt-
kiem, w którym monumentalizm katedralnego wzoru zo»
[w:] A. ZINKLER, D. FREY. G. BANDMANN, Die Klosterkirche in
Trebnitz, Breslau 1940, s. 134.
99 Katalog, s. 344.
100 Por. tamże, s. 326.
101 Tamże, s. 387—388.
198
/
lat siedemdziesiątych. W tym samym czasie „klasycyzm”,
który występował nad Mozą i Renem był przede wszyst-
kim kontynuacją założeń sztuki Reniera. Jeśli był
„klasycyzmem”, to nie o otwartej, malarskiej postaci,
lecz przejawiał się w modelunku zwartym, uwięzionym
w zamkniętych bryłach (np. w posążkach Czterech Ży
wiołów z Monachium — G 25), albo był ograniczony
linearyzmem ekspresji i płaskością środków wyrazu (np.
ołtarzyk św. Grzegorza z Siegburga — H 11; płytki
z figurami proroków w Cleveland Museum of Art96)
i ta właśnie jego formuła została już przez Mikołaja cał-
kowicie przezwyciężona. Nie można oczywiście zaprze-
czać związkom Mikołaja ze złotnictwem lotaryńskim.
Stamtąd wywodzą się u niego: struktura przedmiotów
i sposób ich dekorowania, typy kompozycyjne i ikono-
graficzne, techniki. Nadał jednak temu wszystkiemu no-
we oblicze właśnie nie rozwijając problemów artystycz-
nych wytyczonych przez Reniera, ale je przezwyciężając
i formułując na ich miejscu nowe, chociaż jak tamten
sięgał również częściowo do tych samych, bizantyńskich
źródeł. Trudno więc zgodzić się z poglądem tych autorów,
którzy widzą w twórczości Mikołaja kulminację stylu
figuralnego narastającego od Reniera, a wyrażonego tak
dobrze w 2. połowie XII w. w mozańskich figurkach
Czterech Żywiołów9?. Wydaje się, że nowatorstwo jego
sztuki i rozległe jej korzenie tkwiące także poza Lota-
ryngią, w Ile-de-France, w Szampanii, mogły być wy-
raźniej w Katalogu przedstawione. Uważne bowiem po-
równanie wystawionych w Kolonii i Brukseli dzieł Miko-
łaja z mozańsko-reńskim dorobkiem XII stulecia właśnie
w tym kierunku prowadziło.
Obok fragmentu relikwiarza Trzech Króli z Kolonii
(K 1) można było na wystawie oglądać relikwiarz N.M.
Panny z Tournai z r. 1205 (K 5), dzieło stylu późnego,
jeśli wręcz nie starości. Relikwiarze św. Albina z Kolonii
(K 2), św. Annona z Siegburga (K 3) i kielich od Aposto-
łów w Kolonii (K 4) ukazywały obraz oddziaływania
sztuki Mikołaja. Ten ostatni zabytek zręcznym, ale
schematycznym powtarzaniem stylu mistrza zdaje się
przypominać, że przełomowi artyści znajdowali w swych
uczniach częściej naśladowców niż kontynuatorów.
Sektor L przedstawiał rzeźbę, malarstwo miniaturowe
i witraż w XIII w. tak nad Mozą jak nad Renem. Gotyk
przenikał tu powoli. Nową katedrę w Kolonii zaczęto bu-
dować dopiero w r. 1248, a nad Mozą najstarsze założenia
portalowe typu francuskiego sięgają końca lat siedem-
dziesiątych. Były natomiast na tym obszarze głęboko
tkwiące w sztuce romańskiej, cieszące się popularnością
typy ikonograficzne i stare tradycje warsztatowe —
zwłaszcza w rzeźbie drewnianej i we wciąż odgrywającej
znaczną rolę „małej sztuce” — co opóźniało pochód go-
tyku. Nie mniej w tej części Europy, położonej tak blisko
Ile-de-France i Szampanii, na miejscowy substrat coraz
silniej nakładały się rozwiązania powstałe w kręgu wiel-
kich katedr. Problemy te niezwykle jasno ujmuje w eseju
wstępnym R. Didier, a opracowane przezeń noty katalo-
gowe z wielką trafnością odsłaniają ślady szczególnego
procesu załamywania się wpływów francuskich w typach
ikonograficznych mozańskich — jak w przypadku wspa-
niałej Madonny z Liege (L 1), czy też przetrwania aż do
połowy stulecia stylu lat około 1200 — jak w przypadku
równie wybitnego krucyfiksu z Huy (L 5). J.M. Plotzek
słusznie wskazuje na echa stylu Mikołaja z Verdun w nie-
96 The Year 1200 (por. wyżej przyp. 21), nr 183.
97 Tak np. K. HOFFMANN w katalogu The Year 1200, jw., s. 87 i 89.
98 W nocie katalogowiej omawiającej Dawida siedzącego i grającego
na harfie z Kolonii (L 12) brakuje odniesienia do artykułu D. FREYA,
Das romanische Tympanon des Westportals an der Klosterkirche in Trebnitz,
których dziełach miniatorstwa kolońskiego z początku
XIII w., np. w iluminacji z Mszału od. św. Jerzego
w Kolonii (L 16) — stylu, który — podejmowany jeszcze
w połowie stulecia — wydawał dzieła efektowne i odzna-
czające się biegłością, ale pozbawione tej początkowej
odkrywczości, jaką miał malarski modelunek u Mikołaja
(np. witraże z Muzeum Schnutgena, L 19, L 20)98 *.
Podobne obserwacje nasuwał przegląd zgromadzonych
w sektorze M dzieł złotnictwa z XIII w. Wspólne obu
regionom pozostały zakorzenione w poprzedzającym stu-
leciu podstawowe środki formalne i techniczne, w obu
przejawiała się wirtuozeria rzemieślnika, który często
przeładowywał przedmiot dekoracją zagłuszającą wy-
powiedź artysty. Było to właściwie złotnictwo powiela-
jące i dodające do siebie stare motywy, nie wykazujące
już tej zaskakującej inwencji dzieł XII w. Zastanawia
na tym tle, dlaczego, A.v. Euw" podnosi słusznie kwestio-
nowaną ostatnio przez badaczy tezę o wpływie późno-
romańskiego złotnictwa na rzeźbę monumentalną100.
W różnych postaciach kontynuacji sztuki Mikołaja —
i w tej bardziej miękkiej, rozlewnej, reprezentowanej
przez doskonałe w swej precyzji dzieła Hugona z Oignies
(M 5, M 6/7), i w tej bardziej twardej i chłodnej, reprezen-
towanej przez trewiską staurotekę od św. Macieja
(M 2) — widać wyraźnie jak założenia twórczości Mistrza
z Verdun tylko częściowo były zbieżne z głównym kierun-
kiem sztuki przedstawieniowej gotyku. W tych kontynu
acjach przetrwała przede wszystkim oparta na malarskim
modelunku dekoracyjna stylizacja, a oryginalność budo-
wy ciała ustąpiła na dalszy plan. Elementy obserwacji
natury drążą w tym czasie wielką rzeźbę i poza tym
obszarem. Pod tym kątem rozpatrywany, wspaniały
technicznie ale przeładowany relikwiarz św. Eleuteriusza
z Tournai z r. 1247 (N 11), jawi się jako epigon minionych
czasów, natomiast czysta w liniach architektonicznych,
klarowna w budowie i oszczędna skrzynka w kształcie
bazyliki gotyckiej z relikwiami św. Gertrudy (M 12), po
zniszczeniu w czasie minionej wojny niestety dochowana
tylko w szczątkach, wskazuje na nową drogę rozwiązań
w złotnictwie gotyckim.
Wiek XIII był więc na obszarze Renu — Mozy, po-
mimo powstawania dzieł wybitnych, właściwie okresem
przełomu i po części kryzysu. Powoli wygasał tutaj —
wchłaniając jednak jeszcze w siebie nową sztukę ka-
tedr — romanizm, a gotyk nie w pełni przyswojony nie
mógł wydać owoców ani dojrzałych ani własnych. Ale
u schyłku stulecia zwyciężył już zupełnie i w XIV w.
warsztaty Leodium i Kolonii znowu pokazały sztuce
europejskiej swoje odrębne oblicze. Problemy te zaryso-
wywały się przy zwiedzaniu trzech następnych sekto-
rów : N — z rzeźbą w drzewie, O — z rzeźbą w kamieniu,
P — ze złotnictwem i miniaturą.
Wielka liczba zachowanych dzieł nastręczała tutaj
przy wyborze większe niż w poprzednich sektorach trud-
ności, ale to co pokazano doskonale informuje o głównych
nurtach sztuki XIV W. Proces kształtowania się w pełni
dojrzałej rżeźby gotyckiej nad Mozą był — jak to wska-
zuje w swym doskonałym eseju o rzeźbie mozańskiej
w XIV w. R. Didier101 — procesem adaptacji wzorów
zaczerpniętych z kamiennej plastyki francuskiej połowy
i 2. połowy XIII w. do możliwości wypowiedzi w drzewie
i do tradycji artystycznej środowiska. Już u początku
tego okresu ukształtował się typ figury Marii z Dzieciąt-
kiem, w którym monumentalizm katedralnego wzoru zo»
[w:] A. ZINKLER, D. FREY. G. BANDMANN, Die Klosterkirche in
Trebnitz, Breslau 1940, s. 134.
99 Katalog, s. 344.
100 Por. tamże, s. 326.
101 Tamże, s. 387—388.
198
/