MUZYKA NA WODZIE
- AUTOGRAFY STEFANA GIEROWSKIEGO
„Nawet tak głupie rzeczy, jak nalepki na
butelkach, nawet one mają swoją historię.
Jest w nas ileś tych nalepek i poprzez nie
patrzymy, one coś znaczą”.
Stefan Gierowski
„Już nawet ciotki ekscytują się opem”.
Jerzy Staj u da
W albumie Arcydzieła Malarstwa Polskiego został nazwany „najbardziej
konsekwentnym polskim abstrakcjonistą”. Zwykle krytycy mieli więcej
problemu z jasnym określeniem Stefana Gierowskiego ljego sztuki.
Wynotowałam ciekawsze określenia: postać - „nieuchwytna”, „kłopotli-
wa”, „trudna”, „uciążliwa”; malarstwo - „absolutne” (Porębski), „ener-
getyczne” i „chytre” (Stajuda), „gubernialne” (Michalski), ale i „obojęt-
nie niekonieczne” (Cieślińska). Jedną z pierwszych abstrakcji Gierow-
skiego (ObrazXIII, 1957) zachwycił się Zbigniew Herbert, kończąc relację
z Jesiennego Salonu dość bezradnie: „Niestety, ten świetny obraz nie
nadaje się do reprodukcji, a także do opisania, co zademonstrowałem dość
chyba przekonywująco”.
W istocie - malarstwo Gierowskiego, klasyka polskiej abstrakcji, jest
wściekle trudne do zinterpretowania. Można się podjąć tej próby tylko
na wpół amatorsko, odsłaniając całą naiwność pierwszych skojarzeń i przy-
znając z pokorą, ze w tej próbie zawsze malarstwo będzie górą, nie podda
się opisowi. Można, rzeczjasna, sprowadzić sztukę Gierowskiego do for-
my; nazwać: „konstrukcyjnym koloryzmem”, „natchnioną geometrią”,
„realizmem abstrakcyjnym” lub polskim „op-artem” - we wszystkich
określeniach będzie ziarno prawdy. Ale kwalifikacje te brzmią zimno,
oschle i głucho - to malarstwo zaś jest dźwięczne i pełne wzruszeń. Są
w nim pułapki optyczne, wzrokowe iluzje; są geometryczne podziały,
85
- AUTOGRAFY STEFANA GIEROWSKIEGO
„Nawet tak głupie rzeczy, jak nalepki na
butelkach, nawet one mają swoją historię.
Jest w nas ileś tych nalepek i poprzez nie
patrzymy, one coś znaczą”.
Stefan Gierowski
„Już nawet ciotki ekscytują się opem”.
Jerzy Staj u da
W albumie Arcydzieła Malarstwa Polskiego został nazwany „najbardziej
konsekwentnym polskim abstrakcjonistą”. Zwykle krytycy mieli więcej
problemu z jasnym określeniem Stefana Gierowskiego ljego sztuki.
Wynotowałam ciekawsze określenia: postać - „nieuchwytna”, „kłopotli-
wa”, „trudna”, „uciążliwa”; malarstwo - „absolutne” (Porębski), „ener-
getyczne” i „chytre” (Stajuda), „gubernialne” (Michalski), ale i „obojęt-
nie niekonieczne” (Cieślińska). Jedną z pierwszych abstrakcji Gierow-
skiego (ObrazXIII, 1957) zachwycił się Zbigniew Herbert, kończąc relację
z Jesiennego Salonu dość bezradnie: „Niestety, ten świetny obraz nie
nadaje się do reprodukcji, a także do opisania, co zademonstrowałem dość
chyba przekonywująco”.
W istocie - malarstwo Gierowskiego, klasyka polskiej abstrakcji, jest
wściekle trudne do zinterpretowania. Można się podjąć tej próby tylko
na wpół amatorsko, odsłaniając całą naiwność pierwszych skojarzeń i przy-
znając z pokorą, ze w tej próbie zawsze malarstwo będzie górą, nie podda
się opisowi. Można, rzeczjasna, sprowadzić sztukę Gierowskiego do for-
my; nazwać: „konstrukcyjnym koloryzmem”, „natchnioną geometrią”,
„realizmem abstrakcyjnym” lub polskim „op-artem” - we wszystkich
określeniach będzie ziarno prawdy. Ale kwalifikacje te brzmią zimno,
oschle i głucho - to malarstwo zaś jest dźwięczne i pełne wzruszeń. Są
w nim pułapki optyczne, wzrokowe iluzje; są geometryczne podziały,
85