WSTYD
- ODWAGA
ALINY SZAPOCZNIKOW
„codziennie/ sekuję moje ciało/
wszystkie wnętrzności/ wyjmuję i oglądam/
oddzielnie układam/pragnienie/tęsknotę/ ból"
Halina Poświatowska, * * *
Gdy studiowałam, koronnym argumentem na to, ze dobra socreali-
styczna rzeźba jest możliwa, był Stalin - młodzieńcze dzieło Almy Sza-
pocznikow. Ten wyrazisty, „rodinowski” układ ciała w przestrzeni! To
dynamiczne wyczucie bryły! - rozpływał się wykładowca. W zestawie-
niu z Zielnikiem - ostatnim, najwybitniejszym dziełem rzeźbiarki - sie-
dzący ciężko, przygarbiony posąg brzmiał jak memento, przypowieść o dzie-
jach ludzkiej pychy i pokory...
Na wielkiej wystawie Szapocznikow w „Zachęcie” jest tylko zdjęcie
rzeźby, która drzemie, bezbronna i zakurzona, gdzieś w magazynach Mu-
zeum w Kozłówce. Tak naprawdę, początek tej twórczości wyznaczają inne
prace: zachwycające świeżością figury Trudny wiek, Pierwsza miłość - zu-
chwałe dziewczęta z podniesioną wysoko głową, dumne ze swej nagości.
„Jestem zaczadzona pięknem swojego ciała” - pisała w tym samym czasie
Halina Poświatowska w debiutanckim Hymnie bałwochwalczym. Tom ostat-
ni - Oda do rąk - zawiera gorzkie wyznanie: „Nie mam dawnej czułości do
mojego ciała/j ednakje tolerujęjak pociągowe zwierzę/ które jest pożytecz-
ne chociaż wymaga wielu starań”. Pomiędzy tymi dwoma biegunami jest
przestrzeń na całą twórczość i krótkie, intensywne życie w cieniu śmierci.
Sztukę Szapocznikow czytać można także poprzez tę poezję, podobnajest
jej ostentacyjna cielesność i poczucie zagrożenia, jej wyobraźnia pełna ust,
stóp, palców wplątanych we włosy, ciepłych ramion kochanka.
101
- ODWAGA
ALINY SZAPOCZNIKOW
„codziennie/ sekuję moje ciało/
wszystkie wnętrzności/ wyjmuję i oglądam/
oddzielnie układam/pragnienie/tęsknotę/ ból"
Halina Poświatowska, * * *
Gdy studiowałam, koronnym argumentem na to, ze dobra socreali-
styczna rzeźba jest możliwa, był Stalin - młodzieńcze dzieło Almy Sza-
pocznikow. Ten wyrazisty, „rodinowski” układ ciała w przestrzeni! To
dynamiczne wyczucie bryły! - rozpływał się wykładowca. W zestawie-
niu z Zielnikiem - ostatnim, najwybitniejszym dziełem rzeźbiarki - sie-
dzący ciężko, przygarbiony posąg brzmiał jak memento, przypowieść o dzie-
jach ludzkiej pychy i pokory...
Na wielkiej wystawie Szapocznikow w „Zachęcie” jest tylko zdjęcie
rzeźby, która drzemie, bezbronna i zakurzona, gdzieś w magazynach Mu-
zeum w Kozłówce. Tak naprawdę, początek tej twórczości wyznaczają inne
prace: zachwycające świeżością figury Trudny wiek, Pierwsza miłość - zu-
chwałe dziewczęta z podniesioną wysoko głową, dumne ze swej nagości.
„Jestem zaczadzona pięknem swojego ciała” - pisała w tym samym czasie
Halina Poświatowska w debiutanckim Hymnie bałwochwalczym. Tom ostat-
ni - Oda do rąk - zawiera gorzkie wyznanie: „Nie mam dawnej czułości do
mojego ciała/j ednakje tolerujęjak pociągowe zwierzę/ które jest pożytecz-
ne chociaż wymaga wielu starań”. Pomiędzy tymi dwoma biegunami jest
przestrzeń na całą twórczość i krótkie, intensywne życie w cieniu śmierci.
Sztukę Szapocznikow czytać można także poprzez tę poezję, podobnajest
jej ostentacyjna cielesność i poczucie zagrożenia, jej wyobraźnia pełna ust,
stóp, palców wplątanych we włosy, ciepłych ramion kochanka.
101